I co po nowym Windows Serverze? VMware z Amazonem wezmą sobie hybrydowe chmury #vmworld
18.10.2016 13:42, aktual.: 18.10.2016 14:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
To był najgorzej chyba jak dotąd chroniony sekret chmury – ozapowiedzianym dziś na rozpoczęciu VMworld partnerstwie międzyVMware i Amazon Web Services wiadomo było już tydzień temu.Analitycy mieli więc dość czasu, by uzgodnić opinie co do tegowydarzenia. Z tego co tu na VMworld można od nich usłyszeć wynikajednoznacznie: to wspaniała wieść dla nowych partnerów, a ciosdla Microsoftu, który przecież właśnie próbuje sprzedaćklientom nowego Windows Servera 2016, właśnie pod hasłem „chmurhybrydowych”.
Od strony technicznej nic wielkiego się nie stało. Amazon WebServices pozwoli teraz uruchamiać na swojej chmurze kluczoweelementy oprogramowania VMware. W ten sposób uruchomimy vSphere(czyli hiperwizor ESXi i jego narzędzia zarządzające maszynamiwirtualnymi), NSX (platformę wirtualizacji sieci) i vSAN (platformęwirtualizacji pamięci masowej). Wszystko to z poziomuprzeglądarkowej konsoli zarządzającej, z płatnościami kartąkredytową czy połączone konto VMware – i z tego co można byłozobaczyć podczas demonstracji, tak łatwo jak tylko to możliwe.Klikamy i robimy z całą zwirtualizowaną infrastrukturą wszystkoto, co do tej pory możliwe było z pojedynczymi maszynamiwirtualnymi.
Pat Gelsinger, szef VMware i Andy Jassy, szef Amazon Web Services,nie szczędzili sobie miłych słów i wzajemnych poklepywań – itrudno się temu dziwić. Dopiero co na konferencji Ignite Microsoftprzedstawiał swoją drogę do chmur dla biznesu, oczywiścieprzebiegającą przez chmurę Azure i Windows Server 2016. Terazjednak nagle okazało się, że wiodącą platformą hybrydowychchmur jest VMware na AWS: z pełną integracją oprogramowania obufirm, mogą one wzajemnie się chwalić. Dla VMware AWS to terazpreferowana chmura publiczna, dla AWS VMware to preferowana chmuraprywatna.
I nawet gdyby dużo VMware’owych obciążeń roboczychostatecznie trafiło do Amazonu, to nic na tym firma nie traci –wciąż przecież sprzedaje kosztowne, potężne narzędziazarządzające. Na pewno za to bardzo dużo zyskuje Amazon, któryjak do tej pory praktycznie niczego nie zrobił, by otworzyć swojąchmurę na prywatne centra danych klientów. Podczas gdy Azure odpoczątku kojarzyło się z dużym biznesem, Amazon to były przedewszystkim jakieś deweloperskie eksperymenty, hosting stron i usługinternetowych, wreszcie moc obliczeniowa na żądanie.
Teraz Amazon jednym ruchem może dla siebie pozyskać obciążeniarobocze z firmowych serwerów, praktycznie bezwysiłkowo powiększającpulę potencjalnych klientów – a oni nie będą musieli sięniczego nowego uczyć, bo wszystkie te migracje i operacjeadministracyjne zrobią za pomocą znanych sobie narzędzi VMware.
Microsoft nie może więc już mówić, że jest jedyną firmą,której oprogramowanie pozwala na płynne przechodzenie międzyprywatnymi a publicznymi chmurami. Zapewne będzie teraz mówił, żejego rozwiązanie jest bardziej spójne, ale niby co niespójnegomiałoby być w rozwiązaniach, które uwalniają menedżerów IT odmyślenia o jakichś konkretnych systemach operacyjnych? Tak jaksystemy przestały ekscytować użytkowników domowych, tak czas, byprzestały ekscytować organizacje. W centrum tego wszystkiego ma byćusługa czy aplikacja.
Nieciekawie wypadł tu też IBM, dla którego pompa z jakąogłoszono współpracę VMware i AWS jest dość kłopotliwa –jeszcze do niedawna był pierwszym, który rozwiązaniawirtualizacyjnego potentata zintegrował ze swoją chmurą IBM Cloud.Teraz będzie musiał wyjaśnić klientom, dlaczego jednak swoichkluczowych usług i aplikacji nie przenosić np. do Amazonu.