Gramy w Pokemon GO i łapiemy Pokemony we Wrocławiu

Przed rozpoczęciem gry mogłam wybrać sobie awatara. Jak widać, mimo że gra nie jest dostępna w Polsce oficjalnie, na mapie Wrocławia jest sporo obiektów i nie ma problemu z łapaniem pokemonów (różne pojawiają się w dzień i w nocy, zależnie od okolicy), przejmowaniem ośrodków treningowych (ważniejsze punkty, gdzie można trenować pokemony i walczyć o dominację) czy odwiedzaniem pokepunktów, by uzupełnić zapasy. Jedną z zalet gry jest możliwość obejrzenia miejsc, do których inaczej byśmy nie zawędrowali. Niestety nie ma co wychodzić z domu bez powerbanka. W grze trzeba sporo chodzić. Jeśli trafi się jajko, można je wsadzić do inkubatora i po przejściu 2 lub 5 km z grą wykluje się pokemon. W plenerze można też rozpylić feromon, który będzie przyciągał pokemony. Za łapanie Pokemonów i przechodzenie kolejnych kilometrów gromadzimy odznaki, ale nie mają one wymiernej korzyści w grze. Są jedynie ozdobą.

Zabawa zaczyna się na piątym poziomie. Wtedy można zapisać się do jednej z trzech drużyn i trenować pokemony w prawdziwych lokalizacjach, gdzie znajdują się ośrodki treningowe. Trenując z pokemonami z tej samej drużyny można zdobywać doświadczenie i rozwijać swoje pokemony, a także ustalać obronę punktu. Wrogi punkt można przejąć pokonując broniące go pokemony. Walka nie jest najlepiej rozwiązana – możemy tylko atakować stukając w ekran i unikać ciosów. Niestety w grze nie ma czatu, więc by poznać inne osoby z frakcji trzeba liczyć na łut szczęścia i przypadkowe spotkanie przy ośrodku.

Oficjalnie Pokemon Go nie jest dostępna w Polsce, ale nie powstrzymało nas to przed graniem. Na razie trzeba się liczyć z pewnymi niedogodnościami, jak problemy z logowaniem czy zapętlone bitwy, ale mimo tego gra jest bardzo przyjemna. Wy też możecie spróbować, pobierając grę z naszej bazy aplikacji.