God of War III
God of War oraz God of War II to tytuły, które powinny mieć swe miejsce w bibliotece każdego posiadacza PlayStation 2, bo to gry poniekąd wyprzedzające swoją generację. Historię Kratosa i jego konflikt z greckimi bogami dane nam było również śledzić na przenośnym sprzęcie Sony, czyli PlayStation Portable, gdzie Chains of Olympus także potrafiło zrobić spore wrażenie, pomimo ograniczeń platformy. Teraz wreszcie przyszła pora schować na trochę kochane "czarnulkę" i kieszonsolkę do szafy, by przygotować się na podbój Olimpu w iście boskiej oprawie - Duch Sparty oto w końcu zawitał też na PlayStation 3. Jak bardzo dzieło ekipy z Santa Monica nas zaskoczyło?
26.03.2010 | aktual.: 01.08.2013 01:49
Dla tych, którzy z jakichś niewyjaśnionych przyczyn ominęli poprzednie części sagi, szybkie przypomnienie - Kratosa uważano w antycznym świecie za najlepszego z wojowników, ale nadszedł dzień, kiedy to Spartiata natrafił na godnego siebie rywala. Wódz armii barbarzyńców był mocniejszy... Bohater wybłagał Aresa o darowanie życia w zamian za poddanie się każdej jego woli, a ten spełnił prośbę człowieczą niszcząc atakujących go wrogów. Kratos zaczął mu służyć. Wojownik posyłany był wszędzie tam, gdzie pojawiali się przeciwnicy boga wojny. Krwawa krucjata zaprowadziła go raz do pewnej wioski, tu jednak w amoku zabił najważniejsze dla siebie osoby, córkę i żonę. Ich prochy już na zawsze pokryły ciało siłacza, zaś wizje jego największej straty powracały w kolejnych koszmarach. Kratos za wszystko obwinił Aresa i szybko celem stało się go obalić. Bóg wojny ostatecznie poległ, lecz Duch Sparty niedługo zasiadał na jego tronie - wkrótce rozpoczął konflikt z samym Zeusem. Historia God of War III zaczyna się bezpośrednio po wydarzeniach z części drugiej. Szukając zemsty spartiata sprzymierzył się z tytanami i rozpoczął mozolną wspinaczkę na sam szczyt Olimpu.
Pierwsze, co uderza po uruchomieniu trzeciej części serii to iście filmowy klimat produkcji. Witają nas napisy początkowe oraz krótka retrospekcja wydarzeń z poprzednich odsłon. Całość prezentuje się niesamowicie, a to z też z tego względu, że stworzona została na wzór starożytnych greckich dzieł sztuki. Zaraz po tym tylko wizyta w menu, wybór poziomu trudności i już wskakujemy do gry. Weterani sagi z miejsca zaprzyjaźnią się z dziełem studia Santa Monica. Wykreowana przed laty mechanika zabawy pozostaje niezmieniona, co zarazem nie oznacza, iż cała reszta to taż praktycznie to samo. PlayStation 3 po niesamowitym Uncharted 2: Among Thieves ponownie udowadnia, że potrafi wygenerować niesamowitej jakości efekty wizualne, niemal każdego wprawiające w osłupienie. Ogrywaliście demko? Podnieście rzecz do kwadratu.
Zalążek przygody ma miejsce na grzbiecie Gai – wielkiego tytana, który jak wspominałem, wspina się na górę Olimp. W praktyce oznacza to tyle, że całe otaczające Kratosa środowisko dynamicznie się zmienia. Miejsca, do jakich możemy się tu udać, są ograniczone, aczkolwiek położenie bohatera nie jest względne - nieraz będziemy wisieć, kiedy olbrzym na przykład uniesie akurat rękę, lub też kurczowo trzymać się powierzchni, aby za chwilę ponownie twardo stanąć na nogach. Całość rzecz jasna jest serią skryptów, ale wyreżyserowanych po prostu fantastycznie. To też zarazem świetne urozmaicenie potyczki z pierwszym głównym bossem w grze, czyli bogiem mórz Posejdonem. Stworzone z wody macki przebijają Gaie niczym włócznie, a my z jej ciała poniekąd odpieramy kolejne ataki. Sama walka absolutnie niczym nie odbiega od klasycznych rozwiązań serii - bombardowanie przeciwnika kombinacjami wyskoków, ataków silnych i słabych w końcu sprawia, że nad jego głową pojawia się ikona przedstawiająca przycisk geometryczny na padzie odpowiadający za chwyt…
[break/]Tak, oczywiście czas na tzw. sekwencję Quick Time Event, gdzie naszym zadaniem jest szybkie duszenie kolejnych przycisków, tudzież wykonywanie odpowiednich ruchów gałką. Sceny, które temu towarzyszą, nie tylko wizualnie wypadają obłędnie, ale i brutalność kolejnych ciosów Kratosa ukazana jest (nawet jak na standardy bądź co bądź wyznaczone przez wcześniejsze odsłony serii God of War) niezwykle naturalistycznie. Smaczku tego typu momentom nadają również dynamiczne ujęcia kamery, a nawet jej perspektywa, gdzie nagle całą akcję potrafimy widzieć oczami ofiary Ducha Sparty - zapewniam, mało kto chciałby się nią stać… Spartiata z dziecinną łatwością wypatroszy Centaura, wbije swoje ostrza w gardło Minotaura, zaś Chimerze poświęci także trochę rzeźniczej uwagi. Niemniej między starciami z nimi na naszej drodze staną też ciut mniej wymagający wrogowie i to właśnie w nich najczęściej zatopimy swój oręż.
Wachlarz ruchów Kratosa został znacznie usprawniony względem poprzednich części. Oczywiście znane od lat kombinacje doczekały się lepszych animacji, lecz nie obyło się i bez zupełnie nowych ciosów. Teraz na przykład przeciwnik może nam posłużyć za taran w ataku odrzucającym na boki jego pobratymców, w których bohater wbija oto jak w masło. Przydatność swoistej żywej tarczy kończy się dość szybko, więc co za tym idzie ciało delikwenta posyłamy za moment z impetem w kolejnych wrogów lub też jego głowę wciskamy mocno w pobliską ścianę. Jeżeli wolicie walkę w zwarciu, zdecydowanie przypadnie Wam do gustu opcja doskakiwania do przeciwnika - Spartiata zahacza się ostrzami o cel i szybkim ruchem dosuwa do niego, jednocześnie wyprowadzając atak barkiem. Tak szybko znajdziemy się w samym centrum akcji. Do tego mamy świeże greckie zabawki...
Ostrza chaosu odchodzą w niepamięć, a zastępują je ostrza wygnania, niemniej do złudzenia przypominają one te stare, zarówno wizualnie, jak i w czasie walki - stąd bez paniki. W arsenale odnajdziemy wkrótce ponadto szpony Hadesu, bicz Nemesis, czy bardzo ciekawe rękawice Nemejskie. Bronie posiadają charakterystyczne dla siebie ataki, zaś dzierżąc daną z nich Kratos inaczej będzie unikał ciosów. Do wszystkich mamy łatwy i błyskawiczny dostęp za sprawą krzyżaka, gdzie każdy z kierunków odpowiada innemu narzędziu zagłady. Obok broni podstawowej, używać przyjdzie i drugorzędnej, typu łuk Apolla, głowa Heliosa, albo buty Hermesa. Jak same nazwy wskazują, dużą część umiejętności i oręża otrzymamy po pokonaniu kolejnych mitologicznych bogów. Nowo nabyte zdolności pozwolą nam dostać się do wcześniej niedostępnych lokacji, lecz Santa Monica Studios nie zapomniało też o ulepszaniu kolejnych zdobyczy Kratosa.
Za odpowiednią ilość zebranych czerwonych tzw. "orbów" usprawniamy poszczególne zabawki, co z kolei otworzy nam dostęp do świeżych ciosów. Zabieg ten jest znany od czasów „jedynki” i w God of War III dalej działa, jak należy - zresztą rozwiązanie to zostało zgapione przez niemal każdy klon Boga Wojny. Oczywiście poza kulami czerwonymi trafimy też na niebieskie, uzupełniające pasek magii, czyli niezbędne przy wyprowadzaniu ataków specjalnych, a także reperujące nam życie zielone, no i żółte odpowiedzialne za przeistaczenie się Kratosa w Ducha Sparty wymachującego mieczem Zeusa. Każdy rodzaj sfer znajdziemy w skrzyniach porozrzucanych po lokacjach lub wylecą one z ciał poległych przeciwników. Likwidując wroga przez wyprowadzenie brutalnego QTE możemy liczyć na znacznie większą ich ilość. Ze „znajdek” wypada wspomnieć też o przedmiotach takich jak pióro Feniksa, róg Minotaura i oko Gorgony, które uzbierane po trzy, kolejno powiększą nam pasek magii, życia oraz specjału. Nieraz również natrafimy na inne skarby, które to należały do bogów - dadzą nam one dostęp do nowych rzeczy w czasie drugiego podejścia do gry lub w trybie Areny.
[break/]God of War III na domyślnym poziomie trudności ukończymy w jakieś 9 godzin, lecz intensywność i rozmach poszczególnym pojedynków umilą nam czas po brzegi. Poza samą eliminacją kolejnych przeciwników, tradycyjnie powracają zagadki logiczne. Poziom ich skomplikowania nie jest wysoki i wystarczy naprawdę niewiele czasu, aby samemu dojść do tego, co trzeba akurat w danej lokacji zrobić. Co dobre, kamienne bloki przesuwa się znacznie szybciej niż w poprzednich częściach, a kręcenie korbą nie jest już co chwila przerywane ciągłymi atakami mitologicznych maszkar. Pomimo faktu, że miejscówki sprawiają wrażenia kolosalnych, droga do celu wciąż wiedzie przez liniowe ścieżki, a zejście z niej kończy się upadkiem w przepaść, bądź też wpadnięciem na niewidzialną ścianę. Ale mimo tego staroszkolnego rozwiązania gra nic nie traci na swojej magii. Niemniej z pewnością wypadałoby, aby w przyszłości studio Santa Monica udostępniło nieco więcej przestrzeni na swobodniejszą eksplorację świata.
Wizualnie God of War III to po prostu majstersztyk, który przeskoczył drugą część Uncharted. Starcia z gigantycznymi tytanami na długo zapadają w pamięć, a animacja nie zwalnia nawet przy potyczkach, w których bierze udział całkiem spora ilość przeciwników. Oświetlenie również robi piorunujące wrażenie, zaś postać Kratosa i jego ruchy są absolutnie fenomenalne. Na zbliżeniach widać dokładną mimikę twarzy głównego bohatera i nie ogranicza się ona jedynie do wyrażania gniewu oraz złości. Posoka spływająca po ciele Spartiaty prezentuje się przerażająco realistycznie... Niestety, poza Kratosem, ilością poligonów i tekstur w wysokiej rozdzielczości nie mogą pochwalić się inni bohaterowie. Niektórzy tytani prezentują się ogólnie mówiąc nie za pięknie, nie inaczej jest z pomniejszymi przeciwnikami, na których natrafimy. Razi ponadto to, że tak potężne ciosy Kratosa nie mają większego wpływu na otoczenie i nie niszczą go. O zostawianiu śladów na ścianach po ostrzach nie wspomnę - lecz to rekompensują rozbryzgi krwi. Do tego statyczna kamera miejscami potrafi się zwyczajnie zgubić, często też przyjmie takie położenie, iż nie będziemy mogli dokładnie określić odległości miedzy jedną, a drugą, odleglejszą platformą. Co niejednokrotnie prowadzi do "skuchy"...
To był od początku w zamyśle Sony hit, więc nie mogło się obyć bez mocarnej oprawy audio, jak też pełnej lokalizacji wersji na nasz kraj. Zacznijmy od muzyki - dominują chóry i bębny, które genialnie budują klimat. Mocne tąpnięcia wywołują gęsią skórkę, a ścieżkę dźwiękową wypada polecić każdemu maniakowi growych nut. Odnośnie zaś polonizacji - przy God of War III pojawiło się wiele obaw, czy aby Bogusław Linda nadaje się faktycznie na Kratosa. I co? Aktor jest w tej roli genialny i nie wyobrażam sobie, żeby ktoś zrobił to lepiej. Jego mocny głos świetnie komponuje się z tym, co dzieje się na ekranie, pasuje jak ulał do żyjącego zemstą Spartiaty. Obok Lindy w grze pojawił się też Michał Żebrowski, który wcielił się w legendarnego Herkulesa. O ile uważam go za świetnego artystę zarówno teatralnego, jak i filmowego, tak dialogi w jego wykonaniu są po prostu słabe. W głosie da się wyczuć brak emocji i widać, że najwyraźniej aktor nie jest przyzwyczajony do tego typu pracy. Kwestie brzmią sztywno, ale na szczęście heros pojawia się na krótko. Całościowo jednak jest profesjonalnie - choć efekt potrafi zepsuć słaba synchronizacja ruchu ust postaci z mówionym tekstem...
Podsumowania czas. Zabawa, jaką serwuje nam God of War III, jest nieprawdopodobnie intensywna. Walki na tytanach zapierają dech w piersiach i nie ograniczają się jedynie do jednej płaszczyzny. Lokacje są stworzone z ogromnym rozmachem, choć ciut drażnią liniowością. Wizualnie mamy kolejny tytuł na PlayStation 3, którego pozazdroszczą fanom Sony posiadacze innych platform. Trzecia część przygód Kratosa, poza graficznym mistrzostwem, w dalszym ciągu godnie prezentuje staroszkolne podejście do gatunku. Weterani serii odnajdą się tutaj bez trudu, a mniej doświadczeni gracze również szybko poznają meandry nowego Boga Wojny - gdy polegniecie zbyt wiele razy, gra sama zaproponuje zmianę poziomu trudności na łatwiejszy. Ale, ale - gra jest zdecydowanie przeznaczona dla dojrzałych odbiorców. Co nie powinno dziwić, bo trup ściele się gęsto, a z taką Persefoną sprawdzimy naszą zręczność...