Fable II

Redakcja

07.11.2008 13:31, aktual.: 01.08.2013 01:53

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Po wypowiedziach i zachowaniu Petera Molyneux można było się spodziewać, że Fable 2, jego najnowsze dzieło, będzie takie sobie. Pamiętacie sytuację z pierwszą częścią gry? Buńczuczne zapowiedzi, zwiastuny rewolucji, obietnice prawdziwego zero-jedynkowego cudu, nadejścia cyfrowego mesjasza. Co z tego wyszło – wszyscy wiemy. Otrzymaliśmy produkt dobry i niewątpliwie czarujący, nie mogący jednak sprostać wymaganiom graczy nastawionych na coś przełomowego. Promując kontynuację, Molyneux był bardzo powściągliwy.

Ba, odważnie stwierdził, iż „dwójka” to nie rzecz idealna i nie jest z niej w stu procentach zadowolony. Analogicznie, skoro nad pierwszą częścią piał z zachwytu, a nad kolejną nie do końca, to powinniśmy dostać średniaka zamiast dzieła przynajmniej dobrego. Stąd jakże wielkie i miłe było moje zaskoczenie, gdy odpaliłem Fable 2. Otóż Molyneux ponownie popisał się brakiem wyczucia. Zaserwował nam grę, która faktycznie okazała się hitem. Czymś, czym powinna być jej pierwsza odsłona.

Słowo fable po angielsku oznacza baśń. Pogratulować autorom gry konsekwencji - Fable 2 faktycznie jest tak bajkowe, jak tylko może być. Poczynając od historii, przez postaci, a kończąc na wykreowanym świecie i wszystkich zdarzeniach, które mają w nim miejsce. Nie zabrakło motywu zemsty, czarów, legendarnych bohaterów, paskudnych trolli panoszących się po usłanych zielenią oraz skąpanych w słońcu terenach, a także innych elementów znamiennych dla gatunku fantasy. Niesamowity, baśniowy (tak, to słowo-klucz) klimat tutaj aż kipi i z ogromną szybkością zatapia w sobie gracza. Myślicie, że się oprzecie? Zmienicie zdanie, gdy przespacerujecie się utrzymaną w barokowym stylu starówką Bowerstone i zasmakujecie życia, jakie toczy się w tym mieście. Gdy zaczniecie przeczesywać malownicze zakątki Brightwood w poszukiwaniu ukrytych skarbów. Gdy zobaczycie zachód słońca nad jeziorem Bower. Gdy spłodzicie piękne dziecko, a potem zasztyletujecie jego matkę. No dobra, z tym ostatnim trochę się zapędziłem, niemniej tak – gra pozwala na takie numery. O tym jednak trochę później.

Obraz

Wspomniałem, że historia Fable 2 napędzana jest motywem zemsty. Siostra naszej postaci (płeć dowolna – wybieramy ją na początku zabawy) zostaje zamordowana, kiedy oboje są jeszcze dziećmi. Jak przystało na porządnego krewnego, postanawiamy ją pomścić zabijając „tego głównego złego”, który oczywiście dodatkowo chce nieco napaskudzić w spokojnych zakątkach Albionu. Jak pewnie zdążyliście się domyślić – rewelacji brak. Jest prosta historyjka, która niby powinna spędzać nam sen z oczu oraz koncentrować nasze myśli na pomszczeniu małej dziewczynki, tak naprawdę jednak przewija się ona gdzieś w tle i po prostu od czasu do czasu daje o sobie znać. Główny trzon fabuły nie jest zatem niczym ekscytującym, za to inne jej elementy – jak najbardziej. Absolutna rewelacja to spójność opowieści z zawartym w niej środowiskiem. Całość współgra wprost idealnie – ciemne siły lekko kontrastujące z pozornie idyllicznym światem, masa charakterystycznych i zabawnych postaci, a do tego wykonane z wyjątkowym pietyzmem oraz wyczuciem miejscówki składają się na fantastyczny obraz.

[break/]Obraz, który w pewien sposób możemy sami modelować. W Fable 2, podobnie jak w poprzedniczce, nasze czyny mocno oddziałują na świat gry. Ponownie da się służyć złu lub też koncentrować na dobrych uczynkach – obie te postawy zmieniają nastawienie do nas postaci niezależnych, a niektóre z podjętych decyzji mogą nawet mieć na stałe wpływ na określone wątki scenariusza. Nie chcę zdradzać szczegółów, gdyż samodzielne odkrywanie tych smaczków przynosi najwięcej frajdy. Radzę próbować, bawić się w bycie raz to złym, raz dobrym, uratować kogoś z opresji, by za chwilę wbić mu kozik w plecy. Bądź też konsekwentnie dążyć do bycia prawym oraz szanowanym bohaterem, ewentualnie wręcz przeciwnie: złoczyńcą siejącym postrach. Którą ze ścieżek byście nie wybrali, obie są dobrze zbalansowane i co prawda zmieniają nieco charakter rozgrywki, lecz nie wpływają na poziom trudności gry czy pewne stałe jej elementy.

Obraz

Dowolność naszych poczynań to nie wyłączna cecha świadczącą o dużym rozbudowaniu dzieła studia Lionhead. Mimo że główny wątek fabularny jest króciutki, bo da się go ukończyć w około 12 godzin, tak gwarantuję, iż spędzicie nad nim o wiele więcej czasu. Otóż widzicie, Fable 2 stanowi jedną z tych pozycji, przez które nie sposób po prostu sobie przepłynąć, a potem odłożyć na półkę. Faktyczny czas gry wydłuża się kilkukrotnie, gdyż zewsząd zalewani jesteśmy bardzo nęcącymi propozycjami wykonywania nowych czynności. Oprzeć im się to zadanie niemal karkołomne. Praktycznie za każdym razem powtarzałem sobie: „dość, nie mam czasu, szybko zrobię misję, a potem wyłączam konsolę”. I przez pewien czas podążałem główną ścieżką, by za chwilę i tak się złamać. Okazywało się na przykład, że mam spory zapas pieniędzy – to przed wykonaniem zadania kupię sobie dom i będę go wynajmował, aby mieć stałe źródło dochodów. Chociaż... może lepiej kupię dom, poderwę jakąś kobietę, zaciągnę ją do łóżka i spłodzę syna. Pewnie, co mi tam. Tak oto kupiłem dom, zaspokoiłem kobietę, spłodziłem syna, jestem więc prawdziwym mężczyzną. Dość, idę na tę misję.

Albo i nie. Mieszkańcy miasta zaczęli tracić do mnie zaufanie. Że niby z zimną krwią wybiłem pół sąsiedniej wioski i kopnąłem kurę w zad. Też mi coś. No, ale trudno, cenię sobie poważanie otaczających mnie ludzi. Trzeba je odzyskać. Co by tu... O, wiem, postawię swój pomnik w samym rynku. Piękny, marmurowy pomnik, który przedstawia mnie co najmniej jako poruszyciela wszystkich rzeczy. Ludzie odzyskują szacunek do mnie. Dobrze. No to czas na misję. Zleceniodawca przebąkiwał, że nie będzie łatwo. Chyba lepiej kupię cięższy oręż. Znaczy kupiłbym, gdybym całych zaskórniaków nie wydał na dom i rodzinę, szlag. Trudno, bez pracy nie ma kołaczy – porąbię chwilę drewno u drwala. Zajęcie nudne jak diabli (trzeba w odpowiednim momencie zatrzymywać kropkę latającą po mierniku), więc zarobię trochę złota i pójdę zabijać na zlecenie. To już bardziej emocjonująca fucha. Tych zresztą w Albionie nie brakuje – okazji do wzbogacenia się jest naprawdę sporo. Łatwego wzbogacenia się, należałoby dodać. Kasa przybywa tu w ekspresowym tempie, zwłaszcza jeśli zainwestujemy w nieruchomości. Co prawda za wykonane zadania nie dostajemy złamanego grosza, lecz i tak portfel da się napełnić zdecydowanie za szybko.

Obraz

Jak widzicie, świat gry kusi tak wieloma fajnymi możliwościami, że ciężko skupić się na liniowym wykonywaniu najważniejszych misji. Gdzie byśmy się nie ruszyli, widzimy multum sposobów na spędzenie czasu. Co bardzo mi się podoba - nie ma absolutnie żadnego obowiązku przejmować się tym, iż czegoś nie zrobiliśmy. Jak ktoś nie ma czasu, może bez konsekwencji odpuścić poboczne misje, pracę, zakładanie rodziny, flirtowanie z przechodniami. Fable 2 do niczego nie zmusza, nie naciska. To nie GTA IV, które co chwilę nęka propozycjami zajęcia się niedopieszczonymi kumplami, wyjścia na randkę z dziewczyną poznaną w Internecie, czy innymi fraszkami. Bez presji – mamy czas i ochotę, to modelujemy świat według własnych upodobań. Wolimy szybko doprowadzić historię do końca, to pozwalamy wydarzeniom w tle płynąć własnym nurtem.

[break/]Gra została tak przemyślana, aby każdy, bez względu na umiejętności i dyspozycyjność czasową, mógł sobie z nią poradzić i bawić się równie dobrze. W rezultacie poziom trudności jest bardzo, bardzo niski. Nie ma wymogu pakowania statystyk bohatera, doskonalenia go. Jeśli darujemy sobie zbieranie doświadczenia oraz kupowanie coraz to lepszego oręża, fakt, ciężej będzie ubijać wrogów, lecz całość i tak nikomu nie sprawi kłopotu. Zwłaszcza zważywszy na fakt, iż nasza postać jest... nieśmiertelna. Może jedynie zostać znokautowana i utracić niewielką część doświadczenia, co automatycznie zdejmuje z nas obowiązek mozolnego gromadzenia leczniczych eliksirów czy ostrożnego podchodzenia do walk. Walenie na ślepo zdaje tu egzamin jak w mało której grze. Tym bardziej podziwiam autorów za to, że udało im się te walki uczynić emocjonującymi i dającymi sporo frajdy.

Obraz

Jako że akcja Fable 2 toczy się pięćset lat po wydarzeniach z „jedynki” (czyli mamy taki okres renesansu), oprócz standardowej broni białej możemy używać też pistoletów, strzelb oraz kusz. Przyciskiem X siekamy, Y odpowiada za strzelanie, natomiast pod B przypisano magię. Odpowiednie łączenie tych trzech rodzajów ataków otwiera sporo możliwości i wypada naprawdę dobrze. Miło jest wzbogacić starcia odrobiną finezji. Tak oto na przykład, zamiast szlachtować przeciwników zwykłymi uderzeniami, dobrze jest najpierw zatrzymać czas (jeden z dostępnych czarów), potem kilkoma mocnymi ciosami posłać do piachu najbliżej położonych wrogów, a tych bardziej oddalonych ściągnąć kilkoma celnymi seriami z pistoletu. Albo dać sobie chwilę na rzucenie konkretniejszego niszczycielskiego zaklęcia, który spali wszystkich w zasięgu wzroku. Oczywiście w miarę zbieranego doświadczenia otwierają się przed nami możliwości nauczenia bohatera nowych ruchów, poprawienia jego umiejętności oraz opanowania mocarnej magii. Wszystko to sprawia, że walki są niezwykle dynamiczne i nadzwyczaj rajcujące.

Równie dobrze wypada nowość w serii - pomoc czworonożnego kompana, który towarzyszy nam przez całą grę. Do tego sympatycznego psa naprawdę można się przywiązać. I to nie tylko dlatego, że podjada naszych przeciwników oraz naprowadza nas na skarby. To zwyczajnie doskonale wykonane cyfrowe zwierzę, zachowujące się i poruszające niemal jak prawdziwe. Jeśli dodatkowo wytresujemy je dzięki nabytej z książek wiedzy, stanie się elementem, bez którego ciężko sobie wyobrazić Fable 2. Psiak szczeka, gdy w pobliżu znajdują się wrogowie, merda ogonem i wesoło podskakuje, gdy coś osiągniemy, aportuje, waruje, niezgrabnie staje na dwóch łapach. Rewelacja. Niby nic wielkiego taki pies, lecz wierzcie mi – jego obecność dodaje grze sporych rumieńców i stanowi jej ważną cechę.

Obraz

Poza tym pupil ma również zastosowanie czysto praktyczne. Fakt, raczej nie przegryzie gardzieli bandycie, za to ochoczo dobije leżącego oraz nakieruje nas na ukryte znajdźki. Świat Albionu jest naprawdę duży i samodzielne szukanie wszystkich pochowanych w nim dóbr byłoby zbyt mozolne. Cieszy zatem pomoc czworonoga. Podobnie, jak rozmiar terenów w grze. Co prawda nie mamy totalnej swobody, niemniej liczba miejsc, w których możemy powęszyć, jest spora. Nie ograniczają nas płotki tudzież inne, sztuczne przeszkody (jak to miało miejsce w poprzedniej części dylogii) – jeśli jakaś lokacja wygląda na dostępną, to najprawdopodobniej możemy ją odwiedzić. Nie nastawiajcie się jednak na wielogodzinne wędrówki bez celu, beztroskie łażenie po lesie czy jakieś wyprawy biwakowe. Raczej na to, że jak nie chcecie podążać główną, wydeptaną ścieżką, to da się ciut zboczyć i chwilę pokręcić po okolicy. Znaleźć skrywającą niespodziankę skrzynię, pomóc napotkanemu przechodniowi (albo go wypatroszyć, jak kto woli), otworzyć Demoniczne Wrota lub pokopać nieco w ziemi. Tak dla relaksu.

[break/]Fable 2 nie dość, że jest duże i rozbudowane, to jeszcze wykonane wprost prześlicznie. To nie gra, która graficznymi wodotryskami bije konkurencję na głowę. Przeciwnie – od strony technicznej, jeśli się jej przyjrzeć, wypada średnio. Obraz potrafi załamać się w poziomie (szwankujący v-sync), animacja chrupnąć, postacie na zbliżeniach są mało szczegółowe. Jednak nic nie szkodzi, gdyż design wirtualnego świata wypada tu fantastycznie. Pisałem o tym, że produkcja jest iście bajkowa, co dodatkowo podkreślane jest przez grafikę właśnie. Wszędzie soczysta zieleń, przebijające się przez drzewa promienie światła, uginająca się pod nogami trawa, a do tego miasta, wsie i ubrania postaci jak żywcem wyjęte z podręczników do historii. W doskonały sposób akcentują klimat tytułu, jego niesamowitą lekkość i przynależność do gatunku fantasy. Problemy techniczne co prawda trochę psują ten piękny obraz, ale nie rażą. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że mniej wprawne oko w ogóle ich nie dostrzeże.

Obraz

Za to do dźwięku nie mogę się w żaden sposób doczepić. Spokojna, ładnie skomponowana muzyka dopełnia atmosferę całości, a nagrane dialogi to mistrzostwo; aktorzy udzielający głosu postaciom zostali dobrani absolutnie bez pudła. Mieszkańcy Albionu mają mocno brytyjski akcent, niektórzy strasznie kaleczą język (celowy zabieg, naturalnie), każdy wypowiada się na swój sposób. W tym miejscu należy dodać, że osoby odpowiedzialne za przetłumaczenie gry na język polski spisały się na medal. Udało im się doskonale oddać klimat dialogów oraz wszelkiej maści zapisów i to w sumie bez najmniejszych błędów językowych. Świetna robota.

Obraz

Mówiąc krótko: Fable 2 zachwyca. To wspaniała przygoda, którą na dodatek można przeżyć z drugim graczem (tak, jest tryb współpracy przez sieć). Nie każdemu przypasuje jej bajkowy charakter, niemniej osoby, które polubiły się z „jedynką”, w tej części bez pamięci się zakochają. Peterze Molyneux, w końcu ci się udało. W końcu stworzyłeś to, czym miało być pierwsze Fable - grę urzekającą, a przy tym oferującą prawdziwy ogrom możliwości i masę, masę atrakcji. Tej baśni zwyczajnie nie można nie poznać.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (0)