Asus VivoBook Flip 14, czyli hybrydowy laptop do pracy i dla kreatywnych
Konwertowalne laptopy rozpychają się na rynku i poszukują swojej niszy. Zasadniczo jest co zagospodarowywać, zrobiło się miejsce po tabletach, które stopniowo tracą w oczach użytkowników. Na rynku szybko pojawiły się właśnie hybrydy, które połączyły cechy typowych notebooków z tabletem. Tym razem przyglądam się produktowi firmy Asus o oznaczeniu VivoBook Flip 14 (TP410UA).
10.07.2018 | aktual.: 10.07.2018 22:32
Asus VivoBook Flip 14 to 14-calowa konstrukcja, której ze względu na wymiary bliżej do rozwiązań trzynastocalowych. Szerokość ponad 327 mm, długość 226,5 mm i wysokość 19,2 mm. Obudowa została wykonana z wysokiej jakości aluminium, a waga całości nie przekracza 1,6 kg razem z baterią. Sprzęt wydaje się smukły jednak dość ciężki, choć Asus twierdzi, że model ten jest jednym z najlżejszych konwertowalnych notebooków. Całość prezentuje się całkiem ładnie dla oka, co może się przełożyć na zainteresowanie u płci pięknej.
Na bokach obudowy znalazły się wszystkie niezbędne gniazda i porty. I tak na lewej stronie mamy włącznik zasilania, klawisz do sterowania głośnością, czytnik kart SD oraz dwa gniazda USB 2.0. Na prawej stronie obudowy znajdziemy gniazdo słuchawkowe, USB 3.0 typu C, zwykłe USB 3.0 i gniazdo HDMI dla zewnętrznych ekranów. Jak widać, brakuje wejścia na kabel sieciowy. Jednak ze względu na ultramobilny charakter tego notebooka nie powinno stanowić to problemu. Komunikację zapewnia szybka bezprzewodowa karta sieciowa pracująca w standardzie 802.11 AC (2x2).
A co znajdziemy w środku? Jest całkiem przyzwoicie. Procesor to przedstawiciel ósmej generacji mobilnych i-piątek, czyli Intel Core i5 8250U. To czterordzeniowa jednostka z ośmioma wątkami pracująca z bazowym zegarem 1,6 GHz. Jednak w trybie turbo może dobić nawet to 3,4 GHz. Uzupełnieniem jest 6 MB pamięci cache, a TDP tego modelu to zaledwie 15 Watów.
Notebook fabrycznie wyposażony został w 4 GB pamięci RAM. Na pierwszy rzut oka, wydaje się to skrajnie mało, jednak podczas dłuższego testowania nie doskwierał mi brak pamięci. Oczywiście jest możliwość rozbudowy pamięci do 16 GB. Do dyspozycji użytkownika pozostało jedno wolne gniazdo na pamięć w formacie SO-DIMM.
Za pamięć masową służy dysk SSD Hynixa o pojemności 256 GB. To konstrukcja podpinana pod złącze M.2 i charakteryzująca się całkiem dobrymi parametrami zapisu i odczytu. Odpowiednio do 530 MB/s i do 250 MB/s. Charakterystyczne dla dysku są poszukiwane kości MLC i trwałość określona na 1,2 mln godzin MTBF.
Za wyświetlanie grafiki na ekranie odpowiada zintegrowany w procesorze układ Intel UHD 620. Nie jest to demon prędkości, który pozwoli na uruchomienie dynamicznych gier w rozdzielczości 4K. To poprawiona wersja układów poprzedniej generacji, która w typowych zastosowaniach sprawdzi się bez problemu, a przy tym nie wydrenuje baterii. Więcej na temat wydajności przeczytacie kilka akapitów niżej.
Przejdźmy teraz do ekranu, który jest jednym z najważniejszych elementów w tym modelu. Tak jak wspominałem, w dość małej obudowie udało się zmieścić ekran o przekątnej 14 cali. Wykonany został on w technologii IPS i pracuje z maksymalną rozdzielczością 1920 na 1080 pikseli. Z technicznego punktu widzenia ekran nie jest zbyt jasny. Maksymalnie może to być 250 cd/m2. Przy kontraście 700:1. Asus chwali się wyjątkowo wąskimi ramkami, które w tym przypadku mają szerokość zaledwie 8 milimetrów. Niestety tylko ramki boczne mają taką szerokość. Góra ekranu a w szczególności dół, gdzie widnieje logo marki, już tak wąskie nie są i przypominają rozwiązania sprzed ładnych kilku lat.
To, co wyróżnia ekran w VivoBook Flip 14 to dotykowa jego wersja i możliwość obrócenia go o 360 stopni, co spowoduje zamianę typowego notebooka w tablet. Ekran dotykowy charakteryzuje się dość dobrą czułością i precyzją. Co ciekawe, w tym przypadku producent informuje o żywotności zawiasu i w materiałach prasowych pojawia się informacja o 20 tysiącach cykli testowych obracania ekranu. Co ma przełożyć się na gwarancję działania przez wiele lat. Cóż, przez okres testów zawias spisywał się znakomicie i działał z wyczuwalnym oporem, który przełożył się na całkiem przyzwoitą stabilizację ekranu.
W pudełku, wraz z notebookiem znalazł się dodatkowo rysik. Można go wykorzystać do nawigacji w systemie, sporządzania odręcznych notatek lub do… rysowania. Rysik jest w stanie zarejestrować aż 1024 poziomy nacisku przy sile od 10 do nawet 300 g. To specyfikacja typowych rysików dla tabletów graficznych i stąd też jedno z zastosowań notebooka to możliwa twórcza praca bez potrzeby korzystania z rozwiązań firm trzecich.
Na koniec warto wspomnieć o wyspowej klawiaturze i baterii. Klawiatura została osadzona w lekkiej niecce w kształcie prostokąta. Wielkość klawiszy to 15 na 15 milimetrów i nawet osoby z dużymi dłońmi nie powinny mieć problemu z trafieniem w nie podczas pracy na notebooku. Skok klawiszy jest dość krótki i można rzec, że lekki. Do tego klawiatura jest wyjątkowo cicha podczas pisania. Układ klawiszy jest typowy dla serii notebooków VivoBook z charakterystycznym układem strzałek, który nie każdemu przypadnie do gustu. Miłym dodatkiem jest trzystopniowe podświetlenie, które wywołujemy kombinacją klawiszy funkcyjnych. Tu warto jeszcze wspomnieć o gładziku. Ten umieszczony niemal centralnie pod klawiaturą charakteryzuje się dość dużym obszarem roboczym. Gładka powierzchnia nadaje swobody ruchom palca, można sterować gestami, a prawy i lewy klik działają wyjątkowo lekko. Tu też znajdziemy czytnik linii papilarnych, który wykorzystamy choćby podczas logowania i autoryzacji.
Jeśli chodzi o baterię, to zastosowano tu trzykomorowe rozwiązanie o pojemności 42 Wh. Choć w pierwszej chwili wydaje się to dość mało, w rzeczywistości zapewnia pracę nawet przez kilkanaście godzin bez potrzeby szukania gniazdka, a jeśli już zajdzie taka potrzeba to dzięki technologii Fast Charge w ciągu 49 minut naładujemy aż 60 procent pojemności baterii.
Tak pokrótce prezentuje się notebook Asus VivoBook Flip 14 z dotykowym, obrotowym ekranem. Przejdźmy zatem do opisu wrażeń z korzystania z tego sprzętu podczas ponad dwóch tygodni testów. Notebook służył mi jako podstawowe narzędzie pracy, zastępując na okres testów wysłużonego Lenovo ThinkPad X1 Carbon pierwszej generacji. Podczas wielogodzinnych sesji notebook Asusa służył mi do redakcyjnej pracy, gdzie odpisywałem na dziesiątki maili dziennie, pisałem artykuły redakcyjne (w tym niniejszą recenzję), montowałem proste klipy wideo i nawet znalazłem czas na chwilę rozgrywki w moją ulubioną strategię.
Praca na VivoBooku to czysta przyjemność. Wystarczająco wydajne podzespoły, takie jak procesor Core i5 ósmej generacji i dysk SSD sprawiły, że codzienne użytkowanie było wysoce komfortowe. Choć miałem obawy, że 4 GB pamięci RAM nie będzie wystarczające do poważnej pracy :) to bardzo pozytywnie zostałem zaskoczony. Właściwie nie odczułem żadnego dyskomfortu z tym związanego. Czy to podczas montowania klipów, czy nawet podczas grania.
No właśnie uruchomiłem VI odsłonę Cywilizacji w rozdzielczości Full HD i całkiem przyjemnie rozwijałem swoją nację na zintegrowanej karcie Intela. Nie jest to dedykowany układ do gier i bardziej rozbudowane dynamiczne tytuły powinny go unikać, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby poddać się rozrywce w gry bardziej statyczne lub też starsze tytuły.
Podczas tych wszystkich dni zdążyłem zanotować, że na baterii da się pracować powyżej 10 godzin w trybie edycji. Jako typowy tablet sprzęt ten jest ciężki i nieporęczny. Niestety waga ponad 1,5 kg i gabaryty robią swoje. Za to zdecydowanie lepiej sobie radzi jako odtwarzacz multimediów. Ekran 14 cali i głośniki z technologią SonicMaster umilą nam sesję z ulubionym serialem na platformie VOD. Przy cięższych zadaniach dla CPU objawił się thermal throttling, nieduży, ale jednak. Temperatury rdzeni osiągały 95 stopni Celsjusza i następowało zbijanie zegarów procesora. Wtedy też chłodzenie VivoBooka dawało znać o sobie. Było słyszalne, jednak niemęczące i na pełnych obrotach działało tylko chwilę, stopniowo się wyciszając. W zasadzie przez większość czasu pracy nie było go słychać.
Na koniec testów oddałem VivoBooka w ręce mojej 14-letniej córki, która na co dzień korzysta z tabletu graficznego Wacom Bamboo. Celem było sprawdzenie, jak VivoBook sprawdzi się jako narzędzie dla twórców. Efekt widzicie poniżej na obrazku. Do tego cytat po skończonej dłuższej sesji z programem do rysowania.
[quote]Bardzo przyjemne tworzenie z tym urządzeniem, który z laptopa można zawsze zmienić w tablet! Podobają mi się funkcje typu Rysowanie po ekranie czy Sketchbook.[/quote]
Tu jednak należy się jedna zasadnicza uwaga do producenta. Dlaczego w instrukcji dołączonej do VivoBooka nie ma ani słowa o dołączonym rysiku i jak go używać. Dla osób niezorientowanych technologicznie, uruchomienie rysika to wyższa szkoła jazdy, a bez instrukcji to już całkowita czarna magia. Na dokładkę w pierwszych chwilach korzystania z rysika łapał on dziwne zacięcia i ekran nie reagował na jego nacisk, za to reagował na palec :)
Ostatecznie Asus VivoBook Flip 14 pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Zarówno u mnie, osoby, która z niego korzystała przez ostatnie dwa tygodnie w codziennej pracy redakcyjnej, jak i u mojej córki, która chyba pierwszy raz miała do czynienia z laptopem konwertowalnym i mogła sprawdzić jego możliwości w dość specyficznym zastosowaniu. Na koniec warto wspomnieć o cenie urządzenia. W sklepie Komputronik najtańszą konfigurację znajdziecie już za 2900 złotych. Oczywiście wybór modeli jest wyjątkowo duży i w zależności od konfiguracji jego cena może sięgnąć nawet 3800 złotych.
- mocny procesor Intel Core i5 8250U
- dotykowy ekran
- ekran obrotowy
- wąskie ramki po bokach
- jakość wykonania
- wygodna i cicha podświetlana klawiatura
- długi czas pracy na baterii
- przyzwoite głośniki
- dość niewygodny w trybie tabletu
- chwilami dość głośne chłodzenie
- chwilowy thermal throttling
- zbyt szeroka ramka u dołu ekranu
- brak instrukcji do rysika
- rysik czasami nie kontaktował z ekranem