Apple Watch pandemii się nie kłania: sprzedaż rośnie kosztem klasyki
Wydawałoby się, że w dobie pandemii, a co za tym idzie powszechnej izolacji, usportowiony smartwatch to raczej mało praktyczny gadżet. A jednak.
15.02.2021 | aktual.: 06.03.2024 22:03
W całym roku 2020 do klientów końcowych trafiło około 30 mln smartwatchy Apple Watch, raportuje firma analityczna Above Avalon. Jak podkreśla, oznacza to wzrost w ujęciu rocznym na poziomie ponad 35 proc., a jednocześnie wynik lepszy niż przez pierwsze trzy lata sprzedaży gadżetu razem wzięte.
Co ciekawe, o takiej właśnie sprzedaży inna firma analityczna, Strategy Analytics, donosiła już rok wcześniej. Wtedy jednak chodziło ponoć o zegarki rozesłane do dystrybutorów, a nie faktycznie sprzedane i aktywnie noszone.
Kontynuując wyliczenia, średnio co dziesiąty posiadacz iPhone'a używa również Apple Watcha, z czego w macierzystych Stanach Zjednoczonych ten odsetek jest ponad trzykrotnie większy.
Odwrót klasyki
O ile jednak koniunktura wyraźnie sprzyja smartwatchom, o tyle alarmująca zaczyna być sytuacja producentów zegarków klasycznych, podkreślają analitycy. Czołowi szwajcarscy producenci tacy jak Grupa Swatch jadą po równi pochyłej. Według dostępnych danych, w minionym roku zaliczyli spadek eksportu przekraczający 20 proc., wcześniej – 13 proc. Efektywnie oznacza to, że dystrybucja zatrzymała się w okolicach 15-16 mln sztuk.
Nie pomaga ani sukcesywna redukcja cen, ani szerokie portfolio relatywnie niedrogich modeli kwarcowych. Konsumenci ewidentnie stawiają na cyfryzację, zauważono.