Android: Google chce, aby flagowce otrzymywały więcej aktualizacji i ma na to sposób
Ogłoszono, że chip Snapdragon 888 będzie wspierany w kolejnych wersjach Androida przez okres czterech, nie trzech lat jak dotychczas. Choć i w tym tkwi kruczek.
17.12.2020 04:53
Krótko: smartfony z roku 2021 i późniejsze mają docelowo otrzymać trzy duże aktualizacje systemu i cztery lata wsparcia poprawkami bezpieczeństwa. Oczywiście pod warunkiem, że ich producent końcowy wyrazi taką chęć, bo mówimy tu jedynie o możliwości technicznej, a nie wnykach w postaci umowy licencyjnej czy innej regulacji prawnej. Do rzeczy.
Już w czasach Oreo sterowniki i inne biblioteki specyficzne dla danego urządzenia zostały od jądra systemu odcięte. Utworzono warstwę abstrakcji sprzętowej, czyli swoiste ogniwo pośredniczące między Androidem a sprzętem. Miało to sprawić, że producenci telefonów, zwolnieni z konieczności przebudowywania całego OS-u, zaczną wdrażać aktualizacje chętniej. Wyszło jednak tak sobie, bo rozwiązanie jednego problemu wygenerowało drugi.
Istotnie, sam producent smartfonu miał łatwiej. Piaskiem po oczach oberwali natomiast dostawcy chipów, tacy jak właśnie Qualcomm. Ci ostatni zostali postawieni w sytuacji cokolwiek niezręcznej, musząc przygotowywać układy na parę generacji oprogramowania do przodu.
Teraz Google idzie o krok dalej. Jak ogłoszono, modułowość Androida zostanie pogłębiona, przez co nawet najniższe warstwy programowe, w tym mikrokod, staną się niezależne. Dzięki temu nie tylko producent smartfonu, ale też chipu otrzyma możliwość bieżącego utrzymywania platformy. Wszystko bez konieczności oglądania się na resztę.
Qualcomm już ogłosił, że Snapdragon 888 obsłuży wszystkie wersje Androida aż do wydania 14 włącznie, a oprócz tego przez okres czterech lat zaoferuje komplet łatek bezpieczeństwa. Hipotetycznie więc flagowce z roku 2021 otrzymają wsparcie do roku 2025, choć oczywiście ostatnie zdanie wciąż należy do producenta końcowego, a nowy model wdrażania rozszerzeń to tylko narzędzie ułatwiające pracę.
Nie wiadomo zarazem, jak do nowych możliwości podejdą producenci mniejszego kalibru, tacy jak chociażby Mediatek. Na razie nie zabierają głosu.