Afera w eBayu. Pracownicy nękali blogerów, i to w szalony sposób

Wyobraź sobie, że redagujesz skromny biuletyn o e-commerce i nieprzychylnie wyrażasz się o dużej firmie, a ta nie straszy działem prawnym, lecz wysyła ci paczkę z zakrwawioną maską prosiaka lub karaluchami. Scena z B-klasowej czarnej komedii? Bynajmniej – Stany Zjednoczone anno domini 2019.

fot. Twitter (FBI Boston)
fot. Twitter (FBI Boston)
Piotr Urbaniak

17.06.2020 | aktual.: 17.06.2020 13:15

Sześciu byłych już pracowników eBaya stanie przed sądem pod zarzutem nękania osób cywilnych. Prokuratura Stanów Zjednoczonych w Massachusetts dla każdego z nich domaga się nawet 5 lat pozbawienia wolności, 3 lat nadzoru i 250 tys. dol. grzywny.

Co szczególnie zatrważające, na ławie oskarżonych nie zasiądzie żaden pracownik szeregowy. Wszyscy piastowali w firmie wysokie stanowiska. James Baugh był starszym dyrektorem ds. bezpieczeństwa, a David Harville – dyrektorem ds. globalnej konkurencyjności. Idąc dalej, Stephanie Popp i Stephanie Stockwell pełniły role menedżerek projektów globalnych, Brian Gilbert z kolei – starszego menedżera operacji specjalnych w eBay Global Security Team. Listę zamyka analityczka Veronica Zea.

Kampania szaleństwa

Jak twierdzi prokuratura, wszyscy ci ludzie między sierpniem a wrześniem 2019 roku wzięli na celowniki pewne małżeństwo blogerów. Publicyści otwarcie krytykowali platformę eBay, co miało skłonić jej przedstawicieli do łamania prawa. W raporcie czytamy o trzyetapowym ataku, który z każdą kolejną fazą stawał się coraz bardziej absurdalny.

Oskarżeni mieli wysyłać do ofiar paczki z przedmiotami takimi jak zakrwawiona maska prosiaka, wieniec pogrzebowy, karaluchy czy książka o życiu po utracie partnera. A to dopiero początek. Sąsiadom ofiar podrzucili ponoć zbiór pornografii, zaadresowany jednak do znienawidzonej pary. Tymczasem na Twitterze sypały się pogróżki. Ponadto, według prokuratury co najmniej 4 z 6 oskarżonych podejmowało próby śledzenia lub nachodzenia ofiar, a apogeum stanowi próba włamania do garażu i instalacji odbiornika GPS na pojeździe.

Głównym dowodem w sprawie, prócz zeznań świadków i pokrzywdzonych, są maile wymieniane pomiędzy oskarżonymi. "Zmiażdżymy tę panienkę" – to tylko jeden z przykładów.

Jakby tego było mało, domniemanym szantażystom zarzuca się także próbę manipulacji z wykorzystaniem autorytetu Gilberta, który w przeszłości pracował w policji w Santa Clara. Mężczyzna rzekomo skontaktował się z ofiarami, udając zaniepokojonego zaistniałymi wydarzeniami i zaoferował pomoc. Poszkodowani wiedzieli, że pracuje on dla eBaya. Zdaniem śledczych, była to zagrywka psychologiczna, aby blogerzy poczuli się zobligowani do spłaty długu wdzięczności wobec spółki.

eBay się tłumaczy, i ma z czego

15 czerwca eBay wydał oświadczenie, w którym obiecuje przeprowadzić wewnętrzne śledztwo. Zawiesił też wszystkich zamieszanych pracowników.

Sprawa może być jednak jeszcze poważniejsza niż się wydaje i sięgać na sam szczyt hierarchii menedżerskiej eBaya. We wrześniu 2019 roku, czyli w momencie zakończenia opisywanej powyżej kampanii, z firmy odszedł dyrektor generalny Devin Wenig. Choć spółka przyznaje, że "metody komunikacji Weniga mogły być nieodpowiednie", zaprzecza jego bezpośredniemu udziałowi w całym procederze. Ale zbieżność dat jest uderzająca.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)