TicWatch Pro 3 GPS — taki zegarek z WearOS można polubić
08.02.2021 | aktual.: 16.02.2021 13:32
W ubiegłym roku udało mi się przetestować TicWatch Pro 2020, który okazał się niezbyt udany. Model ten nie różnił się mocno od swojego poprzednika z 2018. Wszystkie elementy zegarka: obudowa, procesor, funkcje, a nawet pasek pozostały bez zmian. Zwiększono tylko pamięć wbudowaną i ram. To nie wystarczyło, aby taką mierną reedycją coś zwojować. Aktualnie nie można już go kupić, i dobrze. W jego miejsce zaś wskoczył TicWatch Pro 3, który jest swoistą odpowiedzią na większość zarzutów kierowanych pod adresem modelu Pro 2020.
TicWatch Pro 3 to pierwszy zegarek, i do tej pory jedyny, który napędzany jest procesorem Snapdragon Wear 4100. Qualcomm gwarantuje, że nowe CPU jest mniej prądożerny i bardziej wydajny, to się potwierdza, ale o tym za chwilę.
W opakowaniu, z zegarkiem, znajdziemy przewód do ładowania z magnetyczną końcówką i dużo papirologii. Oczywiście, wraz z TicWatch, Mobvoi dorzuca silikonowy pasek obszyty brązową nicią.
Pro 3 robi świetne wrażenie przy bliskim spotkaniu. Zegarek jest lekki (~42 gramy), a okrągła koperta z błyszczącym, grafitowym bezelem, czyni zegarek bardziej gustownym. Pozostała część koperty to matowa stal nierdzewna. Po prawej stronie ulokowano dwa przyciski, a między nimi mikrofon. Po drugiej stronie znalazł się głośnik. Tak z TicWatch Pro 3 możemy bez problemu wykonywać połączenia, o ile ten znajduje się w połączeniu z telefonem po Bluetooth.
Wszystkie elementy obudowy są zegarmistrzowsko spasowane, a rozmiar całej konstrukcji wynosi 47x48x12.2mm.
Na plastikowym spodzie zegarka umieszczono ujście czujników pulsu i SpO2, a także piny do ładowania zegarka.
Mocowanie bransolety ma szerokość 22 mm z klasycznym zapięciem, więc bez problemu kupimy nowy pasek, o ile ten, dołączony do zestawu, nie będzie nam odpowiadał.
Wyświetlacz, a raczej wyświetlacze, w TicWatch Pro 3 to kompletny sztos. Mamy tu 1,4“ ekran Retina AMOLED o rozdzielczości 454x454 pikseli. Kolory są bardzo nasycone, czcionka jest ostra i wyraźna. Drugi wyświetlacz, umieszczony nad amoledem, to monochromatyczny FSTN. Jest on podświetlany białym światłem. Ewidentnie brakowało tej funkcji w poprzednich modelach TicWatch Pro. Teraz gdy podniesiemy rękę, aby sprawdzić godzinę, to włącza się podświetlenie FSTN, zamiast amoleda. Przekłada się to na dużą oszczędność baterii. Oczywiście zegarek ma funkcję AOD (always on display).
Układ informacji na monochromatycznym cyferblacie został delikatnie odświeżony: zmniejszono czcionkę godziny, upchnięto również datę, sekundnik, ilość przebytych kroków i stan baterii. Cześć użytkowników martwi się, że taka hybryda wyświetlaczy może mieć wpływ na czytelność. Te obawy nie znajdują potwierdzenia. FSTN staje się kompletnie niewidoczny, gdy AMOLED jest włączony.
Tak samo jak poprzednie model TicWatch Pro, tak i ten działa pod kontrolą WearOS. Po wyjęciu z pudełka, system jest zaktualizowany do wersji 2.23, która została wydana pod koniec ubiegłego roku. Dzięki bardziej wydajnemu układowi w Pro 3 interfejs systemu jest dużo szybszy, start i instalacja aplikacji również! Jako iż WearOS pozwala pobierać dodatkowe apk z marketu Google Play. To daje nam dowolność w wyborze oprogramowania monitorującym naszą kondycję, na dzień dobry mamy preinstalowany TicExercise/TicHealtch, lub googlowski Fit.
Aplikacje producenta mają jedną sporą przewagę: potrafią wykorzystać wszystkie atuty zegarka i jego sensorów. Za ich pomocą sprawdzimy natlenianie krwi (SPo2), poziom stresu, czy jakość snu. Wartości odczytywane z sensorów, są poprawne, choć jako wzorca użyłem sprzętu podobnej klasy.
Dostęp do Google Play to nie tylko dodatkowe aplikacje, ale spora ilość tarcz, dzięki którym cyferblat będzie się prezentował tak, jak tego chcemy. Sam preferuję prostotę i najbardziej przypadła mi do gustu tarcza, która znajduje się w zestawie z aplikacją Outlook. Dodatkowo wyświetla ona informacje o zbliżających się spotkaniach z kalendarza, co bardzo ułatwia mi organizację czasu.
GPS w TicWatch Pro 3 jest niesamowity. Fix łapie się w ułamek sekundy na świeżym powietrzu, w budynku zajmuje to nieco dłużej - maksymalnie trzy sekundy. Jego dokładność jest bezkompromisowa, oddaje w stu procentach przebytą drogę. Dodatkowo, jeśli uruchomimy monitoring aktywności za pomocą aplikacji TicExercise, to w trening zostanie zaangażowany monochromatyczny ekran, który będzie prezentował dane takie jak puls, prędkość, przebyta droga i spalone kalorie.
Bateria to pięta achillesowa wszystkich czasomierzy z Snapdragonem i WearOS na pokładzie. Szacowany czas pracy TicWatch Pro 3 to maksymalnie 72 godziny w trybie normalnej pracy lub do 45 dni w trybie Essentail Mode, w którym wszystkie funkcje „smart” zostają wyłączone i zegarek prezentuje godzinę tylko za pomocą monochromatycznego ekranu.
W moim przypadku, z włączonym ciągłym monitoringiem pulsu, natlenienia krwi i snu, lustrzanym odbiciem powiadomień z telefonu i wyłączonym AOD, TicWatch Pro 3 potrafił dociągnąć do około 60 godzin pracy. Warto wspomnieć, że sam proces ładowania nie należy do szybkich. Naładowanie całkowicie rozładowanej baterii trwa od 1,5 do 2 godzin.
Dużą wartością dodaną w TicWatch 3 Pro jest obsługa płatności zbliżeniowych Google Pay, która w Polsce jest dość popularna. Z tym zegarkiem nie musimy wyciągać telefonu, wystarczy zbliżyć go do terminala i voila!
TicWatch Pro 3 jest tym, czego oczekiwałem od smartwatcha napędzanego przez WearOS. Zegarek wygląda bardzo elegancko. Zarówno ekran FSTN, jak i AMOLED prezentują się niesamowicie z grafitową kopertą. System nie zamula i nie jest awaryjny. Aplikacje włączają się bardzo szybko, tylko szkoda, że jest ich tak mało. Mam nadzieję, że z kolejną aktualizacją WearOS deweloperzy znów zwrócą na ten system uwagę. GPS, jak i pozostała część sensorów nie zawodzi, działa bardzo sprawnie. Dużym i chyba jedynym minusem TicWatch Pro 3 jest krótka praca na baterii.
Ogólnie TicWatch Pro 3 oceniam na bardzo dobry, ten model zneutralizował niesmak po modelu Pro 2020 i ma wszystko, co smartwatch w 2021 powinien posiadać.