Mudita: Bell minimalistyczny budzik
28.02.2022 | aktual.: 15.02.2023 10:00
Pierwsze wzmianki o projekcie Mudita, jednego ze współzałożycieli CD Projektu, na dobrychprogramach pojawiły się w 2017. Wtedy znana już był nazwa marki, a także idea, która jej przyświecała. W skrócie chodzi o to, że staliśmy się niewolnikami technologii, bez smartstwora nie ruszamy się z domu, a ten rozprasza nas przez ciągłe powiadomienia ze społecznościówek lub aplikacji, tym samym przerywa nam rozmowę z drugą żywą-realną osobą lub czytanie książki.
Dlatego pierwszym zaprezentowanym produktem od Mudita był telefon Pure, który charakteryzuje się między innymi niskim wskaźnikiem SAR, monochromatycznym ekranem E‑Ink i własnym, otwarto-źródłowym, systemem MuditaOS. Telefon częściowo został sfinansowany przez akcję na Kickstarterze, a już teraz trwa jego wysyłka dla ludzi, którzy zdecydowali się wesprzeć projekt.
W międzyczasie Mudita ogłosiła kolejne urządzenia, które zamierza wprowadzić na rynek w najbliższym czasie. Wśród nich pojawiły się dwie wersje budzika Bell i Harmony, a także wysokiej jakości analogowy zegarek Moment.
Aktualnie, z oferty najłatwiej dostępny jest Mudita Bell. Jeden egzemplarz zawitał do mojego domu, więc postaram się podzielić opinią na jego temat.
Wyglądem Bell przypomina zwykły budzik i funkcji ma niewiele więcej, ale to tylko pozory. Mudita zadbała, żeby jeden z pierwszych ogólnodostępnych ambasadorów marki nie zawodził. Jego wykonanie jest iście zegarmistrzowskie. Obudowa to wysokiej jakości tworzywo sztuczne.
Cyferblat jest podświetlany i chroniony przez szkło akrylowe. Jak można zauważyć na zdjęciach, Bell posiada czarne wskazówki pokazujące godzinę i pomarańczową — alarmową.
Z tyłu znajdziemy dwa pokrętła: większe, do zmiany pozycji wskazówki alarmu, i mniejsze — dla ustawienia aktualnej godziny.
Góra budzika to kolejne pokrętło, tym razem do regulacji intensywności podświetlenia (14 poziomów) lub zmiany melodii alarmu. Dodatkowo służy one jako wyzwalacz alarmu, jeśli zostawimy je w pozycji, kiedy jest widoczny pomarańczowy pasek. Z kolei przycisk oznaczony symbolem słońca włącza podświetlenie, a z ikoną zębatki — pozwala wybrać dźwięk alarmu i wyregulować jego głośność.
Mudita Bell został wyposażony we wbudowaną baterię, którą możemy naładować za pomocą przewodu USB‑C. Zegarek oczywiście poinformuje sygnałem dźwiękowym, a podświetlenie przestanie działać, kiedy nadejdzie czas jego naładowania.
Warto podkreślić, że budzik posiada niezwykle cichy mechanizm kwarcowy. Przyznam, że jest to pierwszy analogowy zegarek, który mogę mieć w sypialni i nie muszę go wynosić na noc do salonu, bo tyka…
W Bell wbudowano dziesięć różnych melodii alarmu, wszystkie są bardzo dobrze zbalansowane (delikatne), dzięki czemu nie zostaniemy gwałtownie wyrwani z objęć Morfeusza.
Mudita Bell to naprawdę świetnej klasy produkt, chociaż cena, którą przyjdzie nam za niego zapłacić, jest dość wysoka. Producent wycenił go na, bagatela, trzysta złotych, co trudno jest obronić, jeśli na popularnym portalu aukcyjnym budziki o podobnej funkcjonalności kosztują 1/5 tej ceny…
Aktualizacja 8.12.2022
W moim egzemplarzy na początku miesiąca przestały działać dźwięki i podświetlenie. Aktualnie czekam na informację zwrotną od producenta...
Mudita również posiada własną usługę do przechowywania plików — Space (aktualnie 2 GB pojemności). Rozwiązanie jest w pełni szyfrowane, nie posiada żadnych mechanizmów śledzących, czy identyfikacji. Interfejs webowej aplikacji jest bardzo prosty i przejrzysty.
Co ciekawe, dane utrzymywane są na hostingu w Szwajcarii na całkowicie neutralnej pod względem emisji dwutlenku węgla infrastrukturze.
* egzemplarze do testów i recenzji zostały udostępnione przez producenta