Test RTX 4070 Ti od Inno3D
04.01.2023 | aktual.: 04.01.2023 16:01
Nowy rok zaczynamy z przytupem. Właśnie trwają targi CES a dziś padło embargo na publikacje dotyczące RTX 4070 Ti. Dnia następnego karta powinna już zagościć na sklepowych półkach. Bez zbędnego ociągania podzielę się z wami wrażeniami z użytkowania autorskiej wersji tego układu od Inno3D.
Historia to nietypowa. Wszak RTX 4070 Ti miał trafić do sprzedaży dużo wcześniej. Oczywiście wtedy nosił zupełnie inną nazwę, wnoszącą głównie zamęt. Nie spotkało się to z przychylnym odbiorem entuzjastów pc‑gamingu. Nvidia zmieniła swoje plany wydawnicze i tym sposobem 12‑gigowy RTX 4080 ma teraz niższy numerek w nazwie. Tak, czy inaczej kolejną istotną informacją jest fakt, że tym razem nie otrzymamy wersji Founders prosto od Zielonych. Na rynek trafią wyłącznie konstrukcje partnerów AIB. Jedną z nich jest podesłany Inno3D RTX 4070 Ti iChill X3.
Krótko i zwięźle o nowym układzie Ada Lovelace
GeForce RTX 4070 Ti oparto na procesorze graficznym AD104, wykonanym przez TSMC w procesie 4 nm. Wyposażony został w 7680 rdzeni CUDA, rdzenie Tensor czwartej generacji oraz rdzenie Ray Tracing trzeciej generacji. Układ posiada do dyspozycji 12 GB pamięci GDDR6X, współpracującej z dość wąską jak na ten standard GPU szyną pamięci 192 bit.
GeForce RTX 4070 Ti posiada dwa kodery sprzętowe NVENC, z obsługą kodeka wideo AV1. Dla przypomnienia GPU z serii RTX 30 posiadały pojedynczy silnik kodowania bez wsparcia AV1. Ogółem jest to skrawek informacji przydatny dla osób parających się streamingiem a także wykorzystujących GPU do profesjonalnej edycji wideo.
Dla typowych graczy liczy się to, że także 4070-tka wzorem mocniejszych układów tej generacji otrzymała wsparcie dla DLSS 3. Ogółem bez zbędnego rozwodzenia się posiada wszystkie łakocie oferowane przez Ada Lovelace. Pytanie, na które trzeba teraz odpowiedzieć to, jak karta wygląda pod względem wydajności do ceny?
Platforma testowa
- Procesor: Ryzen 9 3900X
- Chłodzenie: NZXT Kraken X63 RGB
- Pamięć RAM: Corsair Vengence 32GB 3200MHz
- Dysk: Crucial MX500 250GB + Corsair MP600 2TB
- Obudowa: NZXT H7 Flow
- PSU: DeepCool 750W 80+ Gold
- System: Windows 10 Pro 22H2
- Sterowniki: Nvidia 527.62 (GeForce), 517.40 (Quadro)
Szybka przebieżka w benchmarkach
Pozwoli nam to ustalić mniej więcej gdzie ląduje nowa karta graficzna. Klasycznie pierwszy na ruszt idzie program Superposition. Sprawdzimy trzy różne rozdzielczości. Ogółem w standardzie 4K bohater dzisiejszego testu wyprzedza o 8% RTX 3090. Zatem możemy zakładać, że wyląduje nieco poniżej RTX 3090 Ti. Natomiast w 8K to starszy układ graficzny wyszedł na prowadzenie.
Imponujące jest to, w jaki sposób najnowszy przedstawiciel rodziny Ada Lovelace osiąga powyższe rezultaty. Cały system pobierał z gniazdka średnio 370W, gdzie na kartę przypadało około 250W. Jednym słowem układ wykorzystuje połowę mniej energii w porównaniu to topowych kart poprzedniej generacji.
Następny na tapet idzie 3DMark. Interesuje nas wynik wykręcony wyłącznie przez samą kartę graficzną. Ogółem mamy cztery testy: Fire Strike ULTRA (4K, DX11), Time Spy Extreme (4K, DX12), Port Royal (DX12, RayTracing) oraz najnowszy Speed Way napisany z myślą o najbardziej high-endowych systemach.
Ponownie RTX 4070 Ti wychodzi przed RTX 3090, ale robi to ze skromną różnicą. W Fire Strike, bazującym na starym API, widzimy 12% różnicy. Natomiast w najnowszym Speed Way to już tylko 6%. Co jednak ważne cały komputer w trakcie testu pobierał około 395W energii prosto z gniazdka. W sumie bardzo dobry rezultat, biorąc pod uwagę ogólną sprawność GPU. Do tego w trakcie testów temperatura rdzenia nie przekraczała 63 stopni. No dobrze, teraz przejdźmy do gier.
Porównanie kart graficznych w 2160p
Kartę przetestowałem w identycznych warunkach, co poprzednie układy Ada Lovelace. Tym samym pokusiłem się o rozdzielczość 2160p przy najwyższych ustawieniach graficznych. Dzięki temu mam stuprocentową pewność, że bottleneck nie będzie stanowić problemu. Wszystkie tytuły, poza God of War, miały uruchomiony ray tracing. Górny słupek reprezentuje RTX 4070 Ti, natomiast dolny to RTX 3090.
Generalnie obie karty lądują w tej samej alejce wydajności. W dwóch scenariuszach 4080 dość znacząco odskakuje, natomiast w każdym z testów 4090 to zupełnie inna liga. Każda gra reprezentuje inny poziom optymalizacji a czasem jej brak ;) Idealnym przykładem będzie remaster Crysis, gdzie średnia ilość klatek przy każdym GPU była rozstrzelona na całej skali.
W każdym z tych testów dzisiejszy bohater, zależnie od wykorzystanej gry, wykazywał temperaturę rdzenia od 61 do 66 stopni. W Cyberpunk komputer pobierał ok. 446W. Uruchomienie DLSS w trybie zbalansowanym ograniczyło pobór energii o jakieś dwadzieścia pięć wat. Do tego układ był bardzo cichy. Wentylatory z rzadka narzucały wyższe tempo.
RTX 4070 Ti vs. RTX 3080 w rozdzielczości 1440p
Nvidia kartę RTX 4070 Ti pozycjonuje, jako sprzęt do zabawy w 1440p. Zatem z tego powodu a także sugerowanej ceny postanowiłem wykonać porównanie z RTX 3080. Również i w tym przypadku wykorzystałem najwyższy dostępny poziom detali. Gry nie posiadały lub pominąłem śledzenie promieni oraz nie stosowałem żadnych metod upscalingu.
Pobór energii przez zestaw komputerowy lądował w okolicach 340 do 370W. Karta graficzna operowała z temperaturą od 50 do 56 stopni. Chłodzenie zasadniczo cały czas nudziło się. RTX 4070 Ti zależnie od gry wykazywał obciążenie rzędu 66 do 85%. Mimo tego karta stabilnie dobijała na rdzeniu do 2900 MHz.
No dobrze a jak poradził sobie ulubieniec poprzedniej generacji? Wykręcił identyczne wyniki. Zaznaczam, że użyte GPU to RTX 3080 w wersji OG, czyli posiadający 10GB. Oczywiście, aby uporać się z powierzonym zadaniem potrzebowała więcej energii elektrycznej. Komputer pobierał ok. 485W prosto z gniazdka. Do tego 3080 wykonane przez Inno3D było układem głośniejszym i operującym z wyższą temperaturą, co raczej dziwić nie powinno choćby ze względu na mniejszy gabaryt chłodzenia. Problem ten jednak można łatwo rozwiązać poprzez undervolting.
Podobno RTX 4070 Ti powinien wyprzedzać RTX 3090 Ti. Przynajmniej tak wybrzmiewały przechwałki na targach CES. W 1440p możliwym jest, że trafiliśmy na delikatny bottleneck po stronie procesora. Wszak ma on zdecydowanie miejsce w rozdzielczości 1080p, gdzie w powyższych grach uzyskałem te same lub gorsze (średnio o 2%) wyniki.
Jest też inna możliwość. Testy w przeszłości nieraz pokazywały, że sterowniki Nvidii potrafią być problematyczne, niechętnie współpracując z różnymi CPU. Powyższe pomiary realizowałem ze sterownikami przedpremierowymi. Zobaczymy jak karta zachowa się już z ogólnie dostępnymi sterownikami. Tak czy siak ciekawym było zobaczyć nowego Ada Lovelace z może nie absolutnie topowym, acz zdecydowanie nie słabym bo całkowicie adekwatnym do współczesnych gier i programów procesorem. Jeśli faktycznie do osiągnięcia pełnego potencjału Ti potrzebuje CPU na poziomie i7 czy i9 obecnej generacji (lub odpowiednik AMD) to niestety całościowy koszt gamingowego PC wychodzi dalece poza możliwości większości graczy.
Karta graficzna to dziś więcej niż gry
Nie będę sobą, jeśli do puli nie dorzucę sprawdzianu w aplikacjach profesjonalnych. Pierwszy będzie ulubieniec Blender. W tym scenariuszu 4070 Ti wymienia ciosy z RTX 3090, wychodząc obronną ręką w dwóch na trzy testowe sceny. Pozostałe dwa układy Ada Lovelace to zupełnie inna liga. Co oczywiście znaczące komputer pobierał dużo mniej energii niż w przypadku topu poprzedniej generacji – poniżej 300W. Do tego Ti pod obciążeniem nie przekraczała 50 stopni Celsjusza.
Na koniec SpecView 2020, gdzie wydaje mi się, że najciekawiej wypadnie porównanie z RTX A4000 (16GB pamięci) adresowanym do profesjonalistów, który dziś kosztuje mniej więcej tyle, co nowy RTX 4070 Ti.
Także i w tym scenariuszu testowane GPU wykazało się dużą oszczędnością energii a także nienaganną kulturą pracy.
Słów kilka o Inno3D RTX 4070 Ti iChill X3
Karta jest bliźniaczo podobna do testowanego w przeszłości RTX 4080 tegoż producenta. Oba układy wyposażono w gabarytowo i estetycznie identyczne systemy chłodzenia. Wymiary testowanego GPU wynoszą odpowiednio 334 x 148 x 62mm. Całość doprawiono odrobiną adresowalnego RGB, sterowanego za pomocą oprogramowania producenta płyty głównej. W tym celu należy wykorzystać dołączony do zestawu przewód 3‑pin ARGB V5.
W pakiecie znajdziemy również już dobrze znaną przejściówkę zasilania. Tym razem jednak wtyczka jest dość głęboko schowana pod backplate GPU, przez co jej podpięcie nie jest takie łatwe. Cały czas nie jestem fanem tego złącza. Tutaj warto wspomnieć, że producent rekomenduje zasilacz o mocy 700W do napędzenia 4070-tki. Testy jasno pokazują, że zarówno przed i tym bardziej po undervoltingu z testowanym GPU spokojnie poradzi sobie solidny zasilacz 650W. Pakiet dodatków uzupełnia podpórka z magnetyczną podstawką.
Ogromne brawa należą się za kulturę pracy – głośność i temperatury. Prze większość czasu testowany model był całkowicie niesłyszalny. Ze spokojem zagłuszało go AiO chłodzące zapracowany procesor. Piszczenie cewek dawało o sobie znać w ograniczony sposób. Wszystko zależało od typu obciążenia. Miejscami ich nie słyszałem a innym razem wydawały donośny dźwięk. Nie mniej testy przeprowadzam z otwartą obudową i założenie panelu dałoby radę ogarnąć tę kwestię.
Warto powiedzieć, że Inno3D RTX 4070 Ti iChill X3 nie przypadnie do gustu fanom podkręcania. Power limit został na sztywno ustawiony na 100% i nie można nic z tym zrobić. Jeśli idzie o wartości zegarów to rdzeń pracował w zakresie od 2895 do 2910 MHz przy pełnym obciążeniu. Natomiast pamięci Micron kręciły się do 10502 MHz.
No dobrze, a ile ta zabawa kosztuje?
Jak wspomniałem na początku nie ma wersji Founders dla RTX 4070 Ti. Mimo tego Nvidia ustaliła cenę MSRP na poziomie 799$, dając kwotę o sto dolarów niższą niż pierwotnie planowaną dla RTX 4080 12GB. Na polskim rynku cenę ustalono na 4399 zł brutto. Naturalnie realia rynkowe dość dobitnie weryfikują takie założenia, co pokazały poprzednie premiery. Niestety nie jest też wstanie powiedzieć nic konkretnego o dostępności. Ile faktycznie przyjdzie zapłacić za choćby Inno3D RTX 4070 Ti iChill X3 przekonamy się w kolejnych tygodniach.
Ciekawostką jest, że Nvidia swój produkt pozycjonuje, jako GPU do zabawy w 1440p przy użyciu panelu o wysokim odświeżaniu. Do tego w jej ocenie to potencjalna ścieżka upgrade'u dla właścicieli GTX 1080 Ti oraz RTX 2080. Oczywiście pewnie chodzi o tych, którzy zakupili swoje karty w dniu premiery. Podejrzewam jednak, że ci raczej zdążyli już sięgnąć po RTX 3080.
Widzimy spore przetasowanie, które nastąpiło w ostatnich latach. Dla przykładu topowy GTX 1080 Ti w dniu premiery startował z poziomu 699$ (ok. 3650 złotych). Podobna historia miała później miejsce w przypadku 2080 Super oraz RTX 3080 wersji 10GB. Natomiast nowa 4070-tka reprezentuje identyczne MSRP, co 3080 w wariancie 12GB. Tym samym mamy sporą różnicę na przestrzeni jednej generacji między układami serii 70. Naszego bohatera a poprzednika RTX 3070 Ti dzieli dwieście dolarów różnicy MSPR.
Ada Lovelace jednak tylko dla (bardzo) majętnych
Przejdźmy do podsumowania. Ogółem Inno3D RTX 4070 Ti iChill X3 to udana konstrukcja. Cieszy niskim poborem energii, akustyką i świetnymi temperaturami. Na tym polu wypada piątkowo.
Nie jest jednak kartą idealną. Jednym nie przypadnie do gustu standard wtyczki zasilania oraz dołączony adapter. Prawdziwym problemem jest jednak fakt, że mamy styczność z przerośniętym kolosem. Zastanawiające, bo PCB, rdzeń, sekcja zasilania itd. są wyraźnie mniejsze niż w przypadku RTX 4080.
Wielki rozmiar tworzy problemy natury logistycznej. Testowanego modelu iChill X3 nie był wstanie zmieścić w obudowie NZXT H510 Flow, gdy na froncie była akurat zamontowana chłodnica AiO. Tym samym gabaryt prawdopodobnie skreśli ją z listy zakupowej niejednego właściciela obudowy mid‑ATX lub systemu ITX.
Podsumowując, testowany sprzęt to gorzko słodki sukces. Z jednej strony mamy bardzo dobry kawałek architektury GPU, wpieranej przez różne nowości. Do tego jej wydajność w odniesieniu do efektywności energetycznej zasługuje na brawa. Ba!, zabawa w 4K powinna być w zasięgu, o ile dopasujemy poziom detali i skorzystamy z DLSS. Oczywiście wszystko zależy od gry. Niestety wydaje mi się, że nowa karta serii 70 wykracza daleko poza możliwości finansowe graczy, którzy po tego typu GPU sięgali w przeszłości.
Dlatego finalnie wydaje mi się, że dzięki swojej oszczędności, mocy obliczeniowej a także nowinkach architektury Ada Lovelace RTX 4070 Ti będzie głównie w orbicie zainteresowania użytkowników profesjonalnych. Jak przyjmą tę premierę użytkownicy na świecie i w Polsce tylko czas pokaże. A co wy sądzicie o nowym dziecku Nvidii?