Małe jest piękne. Składam PC w budzie Zalman M2 mini
12.05.2021 | aktual.: 10.06.2021 21:08
Czas szybko mija, naturalnym zatem jest, że pojawia się potrzeba odświeżenia portfolio produktów. W ten oto sposób zadebiutowała konstrukcja o nazwie M2 Mini. Model ten adresowany jest do odbiorców chcących złożyć naprawdę małego PC z dedykowaną kartą grafiki lub elegancko prezentującego się NAS‑a. Cena wywoławcza oscyluje w granicach sześciuset złotych to też wymagania stawiane przed M2 będą dość wysoko postawione. Bez zbędnego ględzenia przejdźmy do konkretów.
Obudowa pod lupą
Zalman M2 mini to obudowa mini-ITX, gdzie producent postawił na matowe, anodowane aluminium. Pierwsze wrażenie jest jak najbardziej pozytywne, bo prezentuje się ona naprawdę elegancko. Wszystkie krawędzie zewnętrze jak i w środku obudowy zostały odpowiednio dopracowane, plus nie uświadczymy szpetnych szpar między poszczególnymi elementami. Wymiary wynoszą odpowiednio 235 x 150 x 328 mm a waga pustej skrzynki to 3.1 kg. Odpowiedniej sztywności całej konstrukcji nadaje stalowa rama.
M2 to obudowa stawiająca na układ „kanapki” (sandwich), czyli GPU i płyta główna zwrócone są do siebie plecami. Oba komponenty oddziela ściana, do której należy przykręcić mobo. Z tego tytułu w projekcie Zalmana uwzględniono dwa przezroczyste panele po obu stronach. Wykonano je z akrylu (tworzywa sztucznego). Szczerze przyznam, że już sporo czasu nie widziałem tego materiału w świecie komputerów. Oba okna posiadają wycięcia po środku, których celem jest polepszenie wentylacji podzespołów. Dlatego dodatkowo panele montujemy na odpowiednich dystansach, tak więc nie przylegają szczelnie do krawędzi obudowy.
Na przednim panelu obudowy umieszczono po jednym porcie USB 3.0 i USB‑C 3.1. Do tego oczywiście mamy jeszcze włącznik z delikatnym pooświetlaniem. Niestety nie ma wyjścia słuchawkowego, co dla mnie osobiście jest pewnym niedopatrzeniem. Ponadto pakiet akcesoriów obejmuje komplet śrubek, jednorazowych opasek zaciskowych sztuk kilka, gumowe podkładki pod obudowę oraz PCIe riser (już zamontowany).
Montaż w M2 mini
Składanie PC w obudowie M2 nie jest przesadnie trudne, acz warto zwrócić uwagę na kilka elementów. Po pierwsze wysokość chłodzenia CPU nie powinna przekraczać 60 mm. W moim przypadku do środka powędrował fabryczny cooler AMD dla procesora Ryzen 5 3600. Jeśli możecie lepiej zainwestujcie w inne rozwiązanie, bo ten fabryczny bączek, co prawda źle nie wygląda, ale irytuje dźwiękiem, plus temperatury wypadają tak sobie nawet w dużych obudowach.
Długość karty graficznej nie może przekraczać 29.5 cm. Czego jednak producent nie podaje to maksymalna wysokość GPU. Ja postawiłem na GTX 1070 GamingX od MSI i ten egzemplarz pasował idealnie do środka. Między nim a akrylowym panelem było jeszcze ok 5 mm luzu. Kiedy jednak do środka umieściłem RTX 2060 Super od Inno3D z bardzo prostym coolerem to karta ta nie pasowała. Jej koniec został lekko wypchnięty a niemal cała delikatnie wygięła się w nieprzyjemny sposób. Ogólnie z tą kartą finalnie nie dało się zamknąć obudowy. Dlatego wysokość mojej 1070-tki to równe 4 cm i przy takim kalibrze najlepiej pozostać. Tym samym wybór karty graficznej do takiego setupu jest dość ograniczony – zostają wam przykładowo Pascale, kilka 1660-tek, i pojedyncze modele z serii RTX.
Kolejny punkt, o którym warto pamiętać: po przymocowaniu GPU najlepiej okręcić riser od obudowy. Polecam ten ruch z dwóch powodów. Po pierwsze, jeśli zostawimy przykręcony riser to taśma biegnąca za kartą zostanie mocno wypchnięta do góry, blokując wentylator 80 mm (służy on właśnie do owiewania risera i boku karty). Do tego przy przykręconym riserze nie da się uniknąć niepotrzebnego naprężenia na karcie, przez co m.in. nie spoczywa ona idealnie w gnieździe PCI. W efekcie tego po starcie sytemu zaliczyłem szereg problemów łącznie z zanikiem obrazu.
M2 stawia oczywiście na zasilacze typu SFX oraz SFX‑L. Ja wyjąłem jednostkę PSU z budy H1, bo akurat nie miałem wolnego zasilacza SFX :P Chcąc zamontować zasiłkę należy najpierw od ramy obudowy odkręcić odpowiedni stelaż, ogarnąć orientację PSU, kable i finalnie wrzucić całość do środka. Proste.
Zastają jeszcze do omówienia dyski. Odpowiednią tackę na szynach na dwa nośniki typu 2.5” schowano pod obudową (albo na górze, zależnie jaką orientację wybierzecie). Jej unieruchomienie wykonujemy przykręcając w środku obudowy szybko-skrętkę. Jak dla mnie przy składaniu PC do pracy lub zabawy jak najmniejsza ilość przewodów w takiej obudowie będzie wręcz wskazana. Dlatego jeśli możecie wybierzcie mobo z jednym gniazdem (standard dziś) lub dwoma gniazdami M.2. Właściciele starszych płyt głównych ITX niestety takiego luksusu nie mają.
A jak wyglądają temperatury?
Bez zbędnego owijania w bawełnę podczas spoczynku (idle) procesor leży na komfortowych 40‑43 stopniach a karta na 40 stopniach. Po odpaleniu Shadow of the Tomb Raider po półgodzinie zabawy Ryzen „rozgrzał” się do 64 stopni. GTX 1070 w takich warunkach operował na temperaturach rzędu 69‑70 stopni. W zwykłej obudowie osiąga on średnio 65‑68 stopni.
W benchmarku Blender Ryzen 5 3600 pokazał 87 stopni, co przy fabrycznym chłodzeniu AMD nie powinno dziwić. Tym samym temperatury w M2 mini, biorąc pod uwagę ogólne zastosowanie PC, wypadają naprawdę dobrze. Niemniej osoba postronna zwróciła uwagę, że po dłużej sesji gamingowej czuć było delikatny zapach gumy. No cóż, ciepły backplate GTX‑a pewnie podgrzał risera, co skutkowało takim a nie innym efektem. Trudno mi powiedzieć czy z czasem to mija. Niemniej siedząc przy komputerze ja specjalnie nie zwróciłem uwagi na ten drobny zapachowy niuans.
Podsumowanie
W kilku żołnierskich słowach zbierzmy w całość wszystko, co dowiedzieliśmy się o M2 mini. Generalnie skrzynka jest niewielka, zgrabna i cieszy oko. Do tego wykonano ją naprawdę solidnie a rozkręcenie całości na części pierwsze nie jest przesadnie trudne tudzież czasochłonne. Jednocześnie montaż podzespołów wychodzi gładko, za wyjątkiem potencjalnych przepychanek z GPU. Niestety w środku nie ma żadnych uchwytów na opaski zaciskowe, to też w kwestii cablemanagment trzeba improwizować.
Przezroczysty panel z tworzywa sztucznego był raczej koniecznością, jeśli bierzemy pod uwagę wycięte otworzy. Akryl jednak czasem może matowieć (do słońca choćby) i straszenie łatwo go porysować, jeśli nie zachowamy dostatecznej uwagi podczas np. czyszczenia. Dlatego w tej kwestii mam trochę mieszane uczucia.
Ogólnie finalnie, czego mi brakowało w całości to (mimo wszystko) wyjście słuchawkowe na froncie oraz cała konstrukcja mogłaby być szersza, chociaż o 10 mm. Raczej nie wpłynęłoby to negatywnie na proporcje a dodatkowa przestrzeń na manewrowanie GPU byłby jak najbardziej mile widziana.
Czy M2 mini warta jest wydatku sześciuset złotych? Pozostawiam to do waszej oceny. Jeśli komuś po głowie chodzi tak mały zestaw PC z dedykowanym GPU, to w segmencie ITX musi być gotowy na dość spory wydatek. Szczególnie, jeśli obudowa ma pełnić także rolę ładnego mebelka.
Jak zawsze piszcie w komentarzach, co sądzicie o opisanym produkcie, co Wam się podoba, a co koniecznie producent musi ponownie przemyśleć?