Specjalista ds. teleinformatycznych - e‑WUŚ cz. 30
14.01.2013 | aktual.: 05.01.2014 13:45
Szymon Majewski w porannym programie Radia Eska myślał, że e‑WUŚ to nowa pracownica, w jego przychodni, u której należy się rejestrować do lekarza. Niestety (dla niego) okazało się, że jest to ogólnopolski system Informatyczny, gdzie skatalogowane są dane osobowe wszystkich Polaków, którzy są ubezpieczeni. Jest to chyba największy katalog danych osobowych w Polsce. Dla zwykłego pracownika służby zdrowia cały ten e‑WUŚ (czyli elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców - też se nazwę znaleźli :)) to jeszcze jeden wrzód na tyłku, bo to dodatkowa praca, czyli wklepywanie peselów do systemu.
Będzie e‑WUŚ - hurra
Gdzieś w połowie roku w mediach pojawiły się pierwsze informacje na temat ogólnopolskiego systemu ewidencji osób ubezpieczonych. W moim szpitalu byłą wówczas totalna cisza. Gdzieś, ktoś o czymś słyszał, ale dokładnie o co chodzi czy jak to ma działać. Jak zwykle cisza. Na wszelkie moje pytania była tylko jedna odpowiedź - "poczekamy, zobaczymy, jest jeszcze dużo czasu i nie powinienem być nadgorliwy". No cóż, poczekam.
e‑WUŚ co raz bliżej - już nie takie hurra
W połowie października pojawiły się pierwsze informacje o systemie. Dowiedziałem się, ze system ma być uruchomiony od 1 stycznia 2013 i ma to być "w formie strony internetowej" (cokolwiek wtedy miało to znaczyć). W ciągu dwóch ostatnich miesięcy będzie kilka szkoleń, gdzie dowiemy się wszystkiego na ten temat. Szkolenia mają być organizowane przez wojewódzkie oddziały NFZ'tu. Pierwsze szkolenie i pojechała młoda pracownica zajmująca stanowisko młodszego statystyka, nikt więcej. Po co ją wysłano, nie mam bladego pojęcia. System będzie obsługiwać jakieś 30‑40 osób i nikt z nich nie pojechał. Oczywiście informatykowi wiedza na temat tego systemu nie potrzebna. Ale co tam, będą kolejne. Koniec listopada - drugie szkolenie, pojechało kilka osób nie związanych bezpośrednio z systemem. Te osoby po kilkugodzinnym szkoleniu będą uczyć obsługi e‑WUŚ'ia (pierwszy raz dowiedziałem się jaką nazwę będzie miał ten system) wszystkie osoby zainteresowane. Oczywiście informatyk nie pojechał, bo po co? Trzecie i ostatnie szkolenie w NFZ było w połowie grudnia, gdzie pojechało kilka osób, które będą odpowiadały za poprawność działania systemu. Pierwszy raz na szkolenie pojechały osoby kompetentne. Informatyk, czyli czarna owca szpitala nie pojechał. W międzyczasie dowiedziałem się od osób, które były na szkoleniach o co chodzi z tym całym e‑WUS'iem. Uzbrojony w tą wiedzę czekałem na początek roku.
Jeszcze tydzień, jeszcze dwa
Żeby nie było aż tak fajnie i różowo moje kierownictwo nie dało mi dostępu do wersji testowej programu, który był dostępny dla testów od początku grudnia. Jasne, informatyk zobaczy jak to działa już po wdrożeniu. Do tego okazało się, że potrzeba przynajmniej 10 kolejnych komputerów bo w chwili obecnej nie ma możliwości płynnego i sprawnego sprawdzenia wszystkich pacjentów, którzy przychodzą do przychodni. A więc wszyscy krzyczą, że muszą mieć komputery na już. A że komputerów brak to już problem informatyka. Mam nadzieje, że władze innych placówek medycznych nie potraktowały w ten sposób swoich specjalistów od komputerów, bo jednak informatyk jasnowidzem nie jest.
Mamy e‑WUŚ'a dwa tygodnie i co z tego... w sumie nic, no może więcej roboty.
Jak obiecałem pod newsem Xyrcon zobaczmy jak to działa w praktyce.
NFZ udostępnił stronę (screen powyżej), gdzie podajemy dane placówki i konkretnego użytkownika (w sumie trzeba podać 5 różnych danych) potrzebnych do zalogowania się do portalu. Tam już wystarczy wpisać pesel i pojawia się informacja o tym czy pacjent jest ubezpieczony czy nie. Po sprawdzeniu każdego pacjenta należy pobrać potwierdzenie sprawdzenia, a to daje jakieś 4 kolejne kliknięcia. Dla niedoświadczonego użytkownika komputera cała operacja zajmuje ok. pół minuty. Przy 500 pacjentach dziennie daje to jakieś 4 godziny klikania (w zaokrągleniu). Potwierdzenia mają być przechowywane (jak długo, jeszcze nie wiadomo) a więc pojawił się problem, gdzie mają być one przechowywane. Każde potwierdzenie to niewiele bo niecałe 2 KB, ale przy 500 robi się 1 MB (oczywiście każde potwierdzenie to 1 plik, czyli dziennie tworzy się 500 plików), roczne daje jakieś 400 MB niepotrzebnych danych (które mamy obowiązek przechowywać). Przychodni mamy 2, oraz są jeszcze dwa szpitale, całkowita ilość zapytań wzrasta do ok. 1500 dziennie, co daje ponad 1 GB (ponad pół miliona plików) niepotrzebnych danych. Aby było ciekawiej to każdy pacjent, który przebywa w szpitalu kilka (lub więcej) dni musi być codziennie sprawdzany (oczywiście wraz z wygenerowaniem potwierdzenia). Po co? Nie mam bladego pojęcia.
Kolejna sprawa - Jeżeli system "stwierdzi", że pacjent nie ma ubezpieczenia, a zainteresowany będzie twierdził, że jednak ma, to należy wypełnić specjalny formularz, w którym pacjent stwierdza, że jednak jest ubezpieczony. Wypełnienie takiego formularza to minuta, ale w przypadku starszych osób operacja taka zajmuje nawet 5 minut, a kolejka rośnie:). Z ciekawości 2 stycznia sprawdziłem swój Pesel i okazało się, że jestem nieubezpieczony. Dopiero 4 stycznia po południu system stwierdził, że jednak jestem ubezpieczony.
Żeby nie było tak całkiem różowo, to w ostatnim tygodniu starego roku, gdy system działał testowo kilkakrotnie zdarzyły się wyłączenia konserwacyjne trwające po kilka godzin. Na szczęście każde takie wyłączenie było poprzedzane odpowiednim komunikatem na stronie portalu. Po nowym roku takie włączenia są rzadsze i trwają po kilkanaście minut, ale informacji o tych wyłączeniach brak. No tak, po co informować.
Póki co radzę jednak brać pacjentom dowód ubezpieczenia. W razie przerwy w działaniu ewis'ia czy innego kataklizmu proces rejestracji do lekarza będzie sprawniejszy.
Spis treści całości mojego blogowania znajduje się tutaj.