Ile kosztują pliki?
13.07.2012 21:49
Każdy z nas z pewnością słyszał przysłowie, że czas to pieniądz. Jest to prawda ale w dzisiejszych czas powinna powstać jeszcze jedna wersja tego przysłowia - pieniądz to plik. Praktycznie każda firma która obecnie istnieje na świecie potrzebuje przechowywać dane. Jedna większą ich ilość inna mniejszą, ale każda. Czy można obliczyć ile dane kosztują? Nie. Jest to wartość niepoliczalna żadnym wzorem ani funkcją matematyczną. Ważne jest jednak to, że utrata danych jest czasem strasznie kosztowna. W kilku podpunktach chciałbym omówić kilka spostrzeżeń prywatnych które nasunęły mi się przez ostatni czas.
Dlaczego to wasza wina!?
Przez ostanie 3 miesiące wysłałem do serwisu Seagate 7 dysków. Ale spokojnie, nie pracuje w żadnym sklepie komputowym czy tym bardziej w serwisie. Pracuję w firmie zatrudniającej przeszło 150 ludzi posiadająca odziały w Polsce, Niemczech, Czechach czy w Szwecji. Dla mnie to spora ilość tym bardziej, że jeden dysk nie zdążył nawet przepracować miesiąca od kupna. Ostanie wydarzenia w Azji nie tłumaczą faktu, że dyski twarde stały się mało wiarygodnym partnerem w interesach. Wszystkie te wcześniej wspomniane "twardziele" pracowały w serwerze backup'owym na którym przetrzymywane był dane dość strategiczne. Gdyby nie fakt wykorzystywanych technologii (o tym później) konieczna by była wizyta u profesjonalnej firmy (o tym również wspomnę). Czy w takim razie jest jakaś recepta na to, by przed awariami się uchronić? Jest. Dyski przeznaczone do zadań specjalnych czyli takie droższe średnio z 5 razy od swoich wersji "dla reszty świata". W takim razie można już wysnuć bardzo naiwny wzór, że pliki są warte tym więcej im dłużej nasze dyski bezawaryjnie pracują. Na szczęście można ten stan jeszcze poprawić.
Takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego!
Ktoś kiedyś zauważył trafnie, że dyski to dość słabe zawodniki. Mechaniczna jeszcze w większości konstrukcja potrafi zawieść i wprowadzić nas do rozpaczy. Czemu zatem nie zmusić dwóch dysków do pilnowania się na wzajem i w razie jak który stwierdzi że dalej nie jedzie, to drugi weźmie całe jarzmo pracy na swój grzbiet? W ten sposób powstała technika RAID która zrzesza dyski do efektywniejszej i bezpieczniejszej pracy. Dla zwykłego Kowalskiego słowo RAID zazwyczaj kojarzy się z gamą produktów do odstraszania komarów ale trend zapoznawania się z zaletami tej techniki rośnie. Obstawiam że w firmach to już standard że nigdy nie zostawia się danych na pojedynczych dyskach. RAID 5, 6 plus dodatkowe "gorące" dyski według mojego nieprofesjonalnego przecież podejścia to minimum. Domowe zacisze również może być w ten sposób zabezpieczone tańszym odpowiednikiem RAID 1. Jedyne co, to wyzbycie się świadomości że jeden lub więcej dysków "poszedł na straty". Owszem, nie ma można mieć wszystkiego nie inwestując w środki bezpieczeństwa. To dzięki właśnie macierzy dyskowej dziś mój pracodawca nadal pracuje jakby nic się nie stało. Ale zdarza się że i to potrafi zawieść... to przecież tylko maszyna.
To poczucie, że moje dane są jak aniołki :)
Jest rok około 2000. Po raz pierwszy mój kolega pokazuje mi serwis edysk.pl na którym trzymał magiczny pliczek który w grze odblokowywał kupę kasy i tworzył z gracza prawdziwego kozaka ;) Plik warzył ~350 "kilo" a na modemie szedł znośnie szybko. Tak rozpoczęła się moja wiedza na temat dysków sieciowych dziś bardzo popularnie nazywane chmurą (cloud). Czy w jakiś sposób jest to odpowiedź świata na coraz gorszej jakości dyski twarde i troska o bezpieczeństwo zdjęć rodziców z wycieczki w Egipcie? Zapewne tak. Firmy coraz bardziej zaczynają się prześcigać w oferowaniu tego typu usług. Dropbox notorycznie powiększa przestrzeń dyskową. Google również stwierdził że przecież można urwać trochę z tego tortu. A to tylko przykłady bo firm oferujące takie usługi rośnie każdego dnia. Na szczęście stan infrastruktury z roku na rok się poprawia dzięki czemu również i ten typ usług nie jest czymś nie realnym (wysyłanie danych na słabych łączach nie należy do przyjemnych rzeczy). Spoglądając na to z perspektywy przyszłości uważam, że za nie długi czas wirtualny dysk będzie tym samym co obecnie partycja "D" w naszych domowych komputerach. Specjalnie nie porównałem tego do zewnętrznych dysków twardych i pamięci masowych gdyż ma to racjonalne powody bronić się przed gęstymi chmurami choć to właśnie tego typu urządzenia mają przecież zastępować. Grunt że rośnie świadomość posiadaczy komputerów o istnieniu tego typu rozwiązania. To oszczędzi wiele łez.
Upss, coś mi w kompie stuka :(
Tak. Zazwyczaj w takich sytuacjach jest trwoga do boga i dzwonienie do każdego informatyka jakiego się zna. Może któryś potrafi czytać z talerzy. Niestety utrata danych to ciągły problem. Nie można nauczyć ludzi, że dysk może się kiedyś popsuć a robienie kopi na drugą partycję nie wiele tu wnosi. Co wówczas? Znowu pojawia się kwestia pieniędzy. W poprzednim temacie specjalnie o nim nie wspominałem gdyż jest to temat dyskusyjny z jednego względu - jak większość chmur te wirtualne w pewnym stopniu też są darmowe. A w takim razie ile warta jest praca magisterska która znajduje się tylko na jednym dysku który w dodatku nie działa? To pytanie do firm które zawodowo zajmują się odzyskiwaniem danych. A takie zabawy z reguły do tanich nie należą. Jeżeli to tylko przypadkowe skasowanie danych to może w tym roku o jeden koncert mniej zaliczysz ale pracę oddasz na czas. W przeciwnym wypadku trudne chwile są przed Tobą. Zawsze można jeszcze przecież z zaprzyjaźnionym informatykiem pogadać bo może ma jakiś darmowy program do odzyskiwania danych. Ja w takich przypadkach mówię: "Nadzieje są ale tylko one". W kilku przypadkach oczywiście da się coś uratować ale czasem i Polska reprezentacja coś wygra w piłkę. Na studiach miałem wykładowcę który zawsze powtarzał jak mantrę że informatycy dzielą się na dwa typy: tacy co robią i na takich którzy będą robić kopie zapasowe. Zwykli ludzie też tak się dzielą. Tylko dlaczego człowiek uczy się na błędach???
Tym czasem w DataCenter...
A jak wygląda w takim razie temat przechowywania danych u tych "profesjonalistów"? Mowa tutaj głównie do ogromnych datacenterach w których dane nie są przetrzymywanie a wręcz magazynowane jak towar w sklepie czy hurtowni. W materiałach marketingowych jednej z czołowych firm świadczących usługi hostingu, vpsów i wcześniej wspomnianych chmurek prezentuje farmy serwerów w których działają setki a może i nawet tysiące dysków jednocześnie. I wówczas zastanawiam się, czy te wszystkie działania nie skierowane są właśnie do takiego bardziej centralnego "załatwiania spraw"? Przecież jeżeli DC korzysta tak globalnie z tych małych wirujących dysków to po co masowo uszczęśliwiać pojedynczych ludzi. Cloud świetnie zaczyna się sprawdzać, dane przetrzymywane w sieci praktycznie są nieśmiertelne. Zastosowanie najnowszych technologii otrzymywania całości infrastruktury potęguje odczuciem bezpieczeństwa u swoich klientów. Jednym słowem wszystko znów się spotyka przy pytaniu z początku mojego tekstu. Ile warte są pliki. Odpowiedź jest prosta. Coraz mniej. Jeżeli można mieć kopię zdjęć która w założeniu może w sieci istnieć do jej końca (lub firmy patrz MegaUpload) i to często za darmo, sprawia, że kupowanie wielkich superszybkich dysków, bawienie się w konfigurowanie macierzy a w najgorszym przypadku szybkiego uczenia się odzyskiwania danych staje się bezsensowne. Przynajmniej w wydaniu domowym. Firmy z założenia powinny na ten temat patrzeć zupełnie inaczej. Realniej. Choć dziś to wydaje się mało prawdopodobne by trzymać tak ważne dane firmowe jak baza programu klasy ERP gdzieś na serwerach w drugiej części świata, to w przyszłości osoby odpowiedzialne za nieprzerwaną pracę firmy podziękuje światu za spokojny, zdrowy sen każdej nocy.
Na zakończenie swojego chyba bardziej poglądu niż jakieś edukacyjnej treści, chciałbym powiedzieć że nie jestem człowiekiem nadzwyczaj obeznanym w opisanym temacie. Owszem, mam w domu własny serwer który ma dodatkowy back'up w postaci dysku zewnętrznego ale proszę o nie traktowanie go jako ścisłej formy przekazu. Blog sam w sobie na skupiać bardziej poglądy autora na jakieś sprawy. Chciałbym jednak dotrzeć do jakieś części czytelników portalu gdyż naprawdę, świat w którym przyszło nam żyć oparty jest na plikach. Dbajmy, chociażby dla siebie samego, aby któregoś dnia nie stracić czegoś, czego z internetu ściągnąć się nie da....
Za uwagę dziękuje, Błażej.