Blogerzy nieaktywni, blogerami niezapomnianymi, część 4. Kobieca strona technologii.
07.07.2019 | aktual.: 08.07.2019 10:15
Ta seria wpisów powstała z myślą o okresie wakacyjnym. Miała być ona luźna i niezbyt absorbująca czytelnika i mam nadzieję, że tak jest. Na tapet wziąłem już 3 blogerów, których twórczość jak i osobowość były w moim mniemaniu interesujące. Dzisiaj kolejny pechowiec trafi na moją listę. Czym się wyróżni i dlaczego nie jest nim Shaki81 ? W tym miejscu mógłbym skupić się na drugiej części pytania, ale … No dobra. Wiecie ile wpisów popełnił owy bloger ? Dokładnie 359. Zajmują one około 400 stron WWW wliczając w to listę wpisów. Więcej stron zajmują już chyba tylko …… Może jednak przejdźmy do meritum.
Pierwszy wpis blogera (a raczej blogerki, jak już zapewne się domyśleliście) dotyczył wymiany karty SIM na microSIM. Czynność z pozoru jest prosta, ale po drodze do osiągnięcia celu stanął pomarańczowy operator. Konsultantka w salonie stwierdziła, że upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu. Pod pretekstem wymiany karty, postanowiono podpisać z nią umowę, której do tej pory nie miała (korzystała z oferty na kartę). Po napisaniu reklamacji okazało się jednak, że wymiana karty przysługuje nawet wtedy, gdy nie ma się umowy na abonament (wystarczy, że numer jest zarejestrowany). Umowa została anulowana, a na jej konto wpłynęło 25 zł. Nie jest to pierwszy wpis, który czytałem na blogu DP, a dotyczył operatorów sieci komórkowej w Polsce. Tym razem udało się rozwiązać problem na korzyść klienta, ale czy wszyscy mają tyle szczęścia?
Kolejny wpis to z kolei recenzja. Blogerka postanowiła dogłębnie przetestować zestaw słuchawkowy Bluetooth Nokia BH‑111. Sprzęt jest o tyle ciekawy, że słuchawki działają przewodowo, a po podpięciu niewielkiego rozmiaru modułu, również bezprzewodowo. Doceniono to nawet na forum dla maniaków motoryzacji, gdzie pojawił się odnośnik do jej wpisu. Taka ciekawostka. Kilka dni później opublikowała recenzję telefonu Lumia 620. Tym wpisem zakończyła rok 2013.
Czy soczewka kontaktowa może być naszpikowana technologią? Google twierdzi, że jest w stanie umieścić w niej sensor glukozy, bezprzewodowy chip, miniaturową antenę oraz diodę LED. Firma stworzyła koncepcję takiego urządzenia, bo stwierdziła, że ułatwi ono życie diabetykom. Informacja na ten temat obiegła Internet na początku 2014r. Jak działa taka soczewka? Wbudowany chip, według informacji prasowych, ma przetwarzać co sekundę informację z sensora glukozy, który to mierzy poziom cukru we łzach. Informacja o zbyt niskim lub wysokim poziomie cukru przekazywana byłaby dzięki diodzie LED lub prawdopodobnie przez aplikację na telefonie. Dlaczego ja o tym w tym miejscu piszę? Autorka stara się na bieżąco śledzić nowinki dotyczące cukrzycy, z którą zmaga się od 7 roku życia i na pewno dzięki tej technologii jej życie byłoby piękniejsze. Ten akapit przedstawia zawartość jej wpisu w pigułce. Przykre jest, że nie znalazłem żadnych nowszych doniesień dotyczących niezwykłej soczewki.
Kolejna recenzja i tym razem tablet. Autorka szukała urządzenia dla siebie, a wybór padł na Samsunga Galaxy z rysikiem S‑Pen. Inny sprzęt trafił z kolei do krainy wiecznej szczęśliwości. Pomiędzy myszką bezprzewodową Tracer Zelih RF a naszą blogerką od początku coś nie zaiskrzyło. Powiedzieć, że urządzenie działało topornie, to tak jakby nic nie powiedzieć. Na szczęście w swoim biurku znalazła starą poczciwą przewodową myszkę Logitecha. W jakim biurku i dlaczego nie pochwaliła się nim na łamach bloga? Zapewne dlatego, że mieści się ono w Starostwie Powiatowym w Wągrowcu, w którym pracuje (trzy razy „w” w jednym zdaniu, jestem geniuszem). Na łamach bloga dowiadujemy się, że obieg dokumentów, mimo, że mógłby być elektroniczny (z wykorzystaniem platformy ePUAP), z pewnych przyczyn taki nie jest. Większość urzędników kseruje dokumenty, e‑maile z niewiadomych przyczyn drukuje, a petenci nie są chętni, by zakładać profil zaufany, a jeżeli już to zrobią, raczej z niego nie korzystają.
W lipcu 2014 r. została ona wyróżniona w konkursie blogowym za wpis na temat smartrozwiazań, które pomogą diabetyków w codziennym życiu. Chwilę po tym napisała również o bionicznej trzustce stworzonej przez dr Edward’a Damiano i dr Steven’a Russell’a. Rozwiązanie jest o tyle innowacyjne, że oparte jest nie tylko o pompę insulinową, ale również o drugie podobne urządzenie dawkujące glukagon. System jest w pełni automatyczny i reaguje na zbyt wysoki, jak i zbyt niski poziom cukru. Aby takie rozwiązanie działało, potrzebny jest smartfon z odpowiednią aplikacją, dzięki któremu obliczane się odpowiednie dawki substancji.
Co Wam mówi Aero2? Pierwsze skojarzenie to pewnie darmowy Internet. Bingo. Autorka w kolejnym wpisie zauważa, że kod CAPTCHA w tej usłudze początkowo nie działał odpowiednio dla wszystkich użytkowników. Tak naprawdę nie wiem, czy są to jej spostrzeżenia czy tylko UKE, które na swojej stronie napisało, że jego odczytanie może sprawiać problem osobie z dysfunkcją wzroku, a nawet bez niej. Aero2 rozwiązało ten problem, wprowadzając jednocześnie przepisywanie kodu podczas przeglądania Internetu w 1‑godzinnych odstępach. Utrudniło to życie użytkownikom usługi. Na otarcie łez powstała aplikacja, której zalety przedstawia kolejny wpis.
Mamy rok 2015. Nie chcę w tej chwili przekonywać Cię, że żyjesz przeszłością. Ja zamierzam, przynajmniej w tym momencie, żyć teraźniejszością lub nawet przyszłością. Teraźniejszością jest system Dexcom. Ułatwi on życie diabetykom i składa się z sensora umieszczonego pod skórką oraz odbiornika, który wyświetla poziom cukru w krwi. Ten ostatni element możemy jednak zastąpić aplikacją mobilną. Powstała też aplikacja NightScout. Działa ona w przeglądarce i pozwala kontrolować wskazania urządzenia przez stronę WWW. Przydatne jest to bardzo w przypadku dzieci chorującym na cukrzycę, gdyż rodzice mogą non stop kontrolować ich poziom glukozy. W 2019 r. nie jest już to wizja i nikt nie prezentuje prototypów. Ten system istnieje. Koszty miesięczne korzystania z takiego rozwiązania mieszczą się w granicach od 684zł do 1017zł. Niemało, jednak NFZ refunduje taką terapię i wtedy jest ona około 2 razy tańsza. Nadal dużo, ale jest światełko w tunelu.
Innym rozwiązaniem, które może podnieść standard życia diabetyków jest iLet. Zaprezentowano je na konferencji w Orlando. Co? Dlaczego nie w siedzibie Apple’a? Odpowiedź jest prosta. Firma z Cupertino nie maczała w tym palców (a przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo). Napisałem o tym produkcie już wyżej, przy czym nazwałem go bioniczną trzustką. Urządzenie wykorzystuje sztuczna inteligencję oraz uczenie maszynowe, aby dawkować insulinę oraz glukagon (a raczej substancję, które działają analogicznie). Rozwiązanie obecnie jest w fazie testów, ale szansa na lepsze jutro jest. Fitbit Ionic to z kolei smartwatch, który miał bezinwazyjnie mierzyć poziom cukru. W 2019r. istnieje wersja tego zegarka, ale bez tej funkcjonalności i kosztuje około 1000 zł.
Nie muszę wspominać, że o wszystkich przedstawionych tutaj rozwiązaniach napisała nasza blogerka. Ponadto na blogu umieściła wpis o wadach platformy ePUAP oraz ulepszeniach wprowadzonych w wersji ePUAP2. Przyczyniło się to do wygrania przez nią po raz kolejny nagrody w konkursie blogowym. Do jej rąk trafił Asus Zenfone. Obecnie prawdopodobnie użytkuje nową zabawkę, którą wygrała w konkursie z okazji 16 urodzin DP. Urządzenie jest znane jako Honor Play. Brała również udział w akcji testowania sprzętu z Lenovo, dzięki czemu opublikowała test urządzenia Lenovo Yoga 900. Szczęściara.
O czym jeszcze możecie przeczytać na jej blogu? O problemach z firmą Vectra i zbyt wolnym przesyle danych pakietowych oraz o wymianie karty SIM (czyżby deja vu?) u wirtualnego operatora Mobile Wiking (cała operacja trwała prawie 2 tygodnie). Wśród ciekawostek znajdziemy również wpis o koszulce, na której pogramy w Tetrisa czy ciekawej grze mobilnej Trip Trap.
Blogerka zarejestrowała się na portalu w 2007 r., a na jej pierwszy wpis czekaliśmy do 2013 r. Wzięła udział w nie jednym HotZlocie. A co robi w wolnym czasie ? Lubi oglądać filmy, czytać książki oraz jeździć na rowerze. Ponadto nie odmówi, jeśli zaproponujecie jej zaopiekowanie się waszym kotem lub chomikiem, chyba, że w danym momencie będzie zajęta. Jak myślicie, że to jedyna platforma, na której bloguje, jesteście w błędzie. W Internecie znajdziecie jej wypociny na temat prawa konsumenckiego oraz cukrzycy. Poza chomikiem ma męża, a nazywają go Vanshei. Bohaterką tego trochę (nawet bardzo) przydługawego wpisu jest freyah.
Zdjęcia pochodzą z wpisów blogerki. Wyraziła ona zgodę na publikację tych zdjęć.