Lenovo Y580 vs Clevo W350ETQ ...z punktu widzenia leworęcznego Linuksowca :)
13.05.2013 | aktual.: 13.05.2013 20:57
Wstępu słów kilka:
Ostatnimi czasy zaczęło mi brakować mocy mocy obliczeniowej w moim starym laptopie, więc zacząłem rozglądać się za nowym. Wybór mój padł na Lenovo Y580, niestety kilka mankamentów skłoniło mnie do odstąpienia od umowy zakupu dokonanego przez internet i nabycia Clevo W350ETQ.Laptopa wykorzystuję do pracy w środowisku Linux (programowanie, prace biurowe, trochę multimedia), przy czym czasem odpalam więcej niż 1 maszynę wirtualną, więc potrzebowałem sprzętu w dość mocnym 4‑rdzeniowym procesorem oraz większą ilością ramu. Karta graficzna nie jest dla mnie istotna, ale jeśli już ma być dodatkowa poza wbudowaną w procesor to nie chciałem Radeona bo jego obsługa w Linuxie jest tragiczna. W związku z powyższym obydwa urządzenia użytkowałem praktycznie w tej samej konfiguracji, czyli Intel I7 3630QM, 16GB RAM, matryca FULL HD, Nvidia GTX660M , a poniższy opis nie będzie zawierał windowsowych benchmarków
Po tygodniowym użytkowaniu Lenovo, oraz drugie tyle Clevo postanowiłem opisać niezdecydowanym różnice między laptopami w tym plusy i minusy każdego z nich, a jest tego trochę.
Pierwsze wrażenie
Y580:
Wygląd pseudo-szczotkowanego aluminium na pierwszy rzut oka ładny, niestety pierwsze dotknięcie laptopa zamienia go w materiał dowodowy z kompletem naszych odcisków palców na praktycznie każdej powierzchni tego laptopa. Nie mierzyłem go dokładnie, ale sprawia wrażenie większego i bardziej klockowatego niż Clevo, przy czym „bajeranckie” aluminium ma chyba grubość kartki papieru używanego do produkcji paragonów bo pokrywa matrycy jest na tyle miękka że ze strachem woziłem go w plecaku z innymi gratami. Drugą wadą matrycy, to beznadziejne zawiasy w niej zastosowane. Jak się bujnie laptopem z otwartą matrycą to ta jeszcze się kiwa przez 2‑3 sekundy. Wdg mnie niedopuszczalne.
W350ETQ:
Laptop ma wygląd zdecydowanie bardziej ukierunkowany biznesowo, chociaż parametry wskazywałyby na sprzęt gamingowy. Pokrywa matrycy jest też z niby-aluminium, ale w przeciwieństwie do Lenovo nie przyciąga odcisków jak magnes. Górna część kadłubka wykonana z solidnego plastiku stylizowanego na pseudo-magnezową konstrukcję. Dolna część kadłubka to zwykły matowy plastik. Całość daje poczucie solidnej i zwartej konstrukcji. Nic nie trzeszczy, nie ugina się, jest dość dobrze spasowane. Zawiasy matrycy solidne, o niebo lepsze niż w Y580.
Ergonomia użytkowania:
Y580:
Trzeba przyznać, że Lenovo stanęło na wysokości zadania projektując klawiaturę, bo pisze się na niej bajecznie. Na tyle laptopów, które użytkowałem, a kilka ich było, tak wygodnej (i do tego podświetlanej) klawiatury jeszcze nie widziałem. Jedynym jej mankamentem, a w zasadzie to konstrukcji laptopa jest to, że pod klawiaturą w okolicach WSAD jest pusta przestrzeń, przez co ugina się ona w tym miejscu podczas wciskania klawiszy w tym rejonie. Bardzo nie przeszkadza, ale Lenovo mogło się bardziej postarać. Niestety, żeby nie było zbyt wygodnie, to dla kontrastu wynalazca touchpada (a w zasadzie to clickpada) zastosowanego w Lenovo zasługuje na natychmiastową kastrację i banicję na bezludną wyspę. Mimo że jest on duży (tak na oko 2x większy niż w Clevo) to pomysł na zintegrowanie przycisków z touchpadem jest beznadziejny. Po tygodniu usilnego przyzwyczajenia się do tego wynalazku poległem. W tym punkcie muszę przejść do sedna sprawy... Użytkowniku, jeśli jesteś leworęczny (jak ja) to omijaj Lenovo szerokim łukiem! O ile z clickpadem tego sprzętu używać się nie dało, to z myszką nie było dużo lepiej. Laptop, jak większość na rynku, ma wylot powietrza z lewej strony, przez co gdy był pod obciążeniem to miałem wrażenie że zaraz mi upiecze dłoń która spoczywała na myszcze. Dosłownie myszka była całą oblana potem z mojej dłoni.
Oczywiście dla praworęcznego powyższy akapit nie robi żadnej różnicy
Kwestią wartą uwagi jest też całkowity brak diody sygnalizującej aktywność dysku. Czasami nie wiedziałem czy system nie odpowiada bo mieli dysk, czy coś się zawiesiło. Jedyną możliwością żeby to sprawdzić było przyłożenie ucha do laptopa.
W350ETQ:
Klawiatura, w przeciwieństwie do Lenovo nie jest podświetlana, ale prawie równie wygodna. Klawisze wciskają się miękko i jeszcze mi się nie zdarzyło żeby nie było reakcji systemu na wciśnięcie klawisza przez „niezdecydowane” wciśnięcie. Trochę martwi mnie fakt że znaki na klawiaturze to naklejki. Trwałość tego rozwiązania może budzić zastrzeżenia. W Lenovo dla odmiany literki są integralną częścią plastiku w klawiszu i to właśnie przez nie „świecą” klawisze przy włączonym podświetleniu. Na plus klawiatury muszę przyznać że jest ona solidnie osadzona i nic się nie ugina tak jak to ma miejsce u konkurencji.
W Clevo producent zdecydował się na zastosowanie zwykłego touchpada z oddzielnymi przyciskami, co zasługuje na moje pełne uznanie. Korzystanie z niego to czysta przyjemność. Na minus muszę dodać, że o ile tak jak w Lenovo touchpad można wyłączyć, o tyle nie ma żadnej diody sygnalizującej ten fakt i czasami trzeba „maznąc” paluchem po gładziku żeby to sprawdzić
Skoro już była mowa o chłodzeniu, to warto wspomnieć że w Clevo wylot powietrza jest z tyłu laptopa, co było jednym z głównych powodów dla których przesiadłem się na niego z Y580. Komfort dla leworęcznego zdecydowanie wyższy.
Miłą niespodzianką dla graczy będzie pewnie fakt że przy starcie komputera domyślnie aktywna jest Nvidia a nie Intelowska grafika, a przełączać między nimi można dedykowanym przyciskiem sprzętowym. Żeby było jeszcze fajniej na laptopie są diody które pokazują na której karcie graficznej laptopa w danym momencie pracuje :)
Trochę upierdliwy jest fakt, że producent zdecydował się na zrobienie ramki wokół matrycy z materiału w stylu „piano black”. O ile przy błyszczącej matrycy by to nie raziło, o tyle przy matowej delikatnie mówiąc nie pasuje. Co ciekawe w modelu 17” W370ET Clevo nie popełniło tej gafy. - Jeszcze jednym mankamentem jest "kanciastość" palmresta na rantach. Producent mógłby je lekko zaokrąglić, bo przy dłuższym użytkowaniu można się nabawić poprzecznych odcisków na nadgarstkach '
Matryca i obraz:
Oba laptopy były wyposażone w matrycę Full HD 1920x1080, przy czym w Lenovo była ona błyszcząca a w Clevo jest matowa. Chyba nie muszę nikogo przekonywać o wyższości zastosowania matowej matrycy. W tym miejscu muszę dodać że o ile jakość obrazu w obydwu laptopach była porównywalna, o tyle w Lenovo było coś zdecydowanie „nie tak” jeśli chodzi o nasycenie kolorów. To co w innych laptopach, w tym w Clevo jest zielone, w Lenovo było jaskrawozielone. Po prostu zielone barwy były przepalone. Inne kolory też były przesycone, ale nie w takim stopniu jak zieleń.
Dźwięk:
Y580:
Głośniki w Lenovo firmuje JBL i muszę uczciwie przyznać że grają bardzo ładnie w dość szerokim paśmie jak na głośniczki tych wymiarów. Dźwięk jest czysty i głośny
W350ETQ:
W Clevo pod głośniczkami podpisało się ONKYO i myślę ze w tym momencie strzeliło w sobie w kolano. Jakość dźwięku w tym laptopie jest poniżej wszelkiej krytyki. Głośniki grają jak typowe gwizdki, średnie i dolne pasmo nie istnieje, a do tego maksymalna głośność jest zdecydowanie niższa niż w Lenovo, przy czym dość często niewystarczająca przy cichszych scenach w filmach. Z tego co wyczytałem w necie w W350ETQ po prostu jest zastosowany kiepskiej jakości DAC i najlepsze głośniki tu nie pomogą. Jedynym ratunkiem są słuchawki lub zewnętrzne głośniki ze wzmacniaczem. W Clevo w przeciwieństwie do Lenovo mikrofon jest zamontowany przy touchpadzie, co według mnie jest marnym pomysłem, gdyż zbiera on wszystkie dźwięki wynikające z użytkowania klawiatury i touchpada, co dla rozmówcy komfortowe nie jest.
Peryferia:
Y580:
Laptop ma miejsce na 1xHDD 2,5”, 1x napęd optyczny, mini PCIE z obsługą mSata na dodatkowy dysk SSD, oraz PCIE gdzie jest wepchnięta karta Wifi/BT Intel Centrino 2200BGN. Musze w tym miejscu zaznaczyć że zasosowanie tego modelu WiFi to straszna skucha. Karta jest jednozakresowa (bez „a” nie obsługuje 5GHz) a zmienić można ją tylko na kilka innych modeli dostępnych w sklepie Lenovo, też jednozakresowych :/ Wszelkie inne modele kart WiFi są blacklistowane w biosie i po prostu po włożeniu nie zadziałają. Jedyna opcja to wgranie modowanego Biosu, co może się skończyć z różnym skutkiem :) Innym minusem jest fakt, że zdjęcie jedynej pokrywy od spodu laptopa nie odsłania nam kratki radiatora, przez co czyszczenie jest lekko utrudnione.
W350ETQ:
Laptop ma miejsce na 2x HDD 2,5” oraz 1x napęd optyczny (w który przez kieszonkę włożyłem 3‑ci dysk :) ). BIOS z którym Bluemobility serwuje sprzęt ma możliwość ustawienia RAID 0 lub 1 dla dysków, co może być dla niektórych przydatne. Poza tym mamy do dyspozycji 2 gniazda miniPCIE, jedno full (domyślnie na modem 3G) i jedno half (na WiFi/BT). Gniazda te NIE OBSŁUGUJĄ mSata, a szkoda. Zdjęcie głównej pokrywy od spodu laptopa odsłania nam większość bebechów w tym bezproblemowy dostęp do konserwacji układu chłodzenia. Zeby nie było za łatwo aby dołożyć 3‑cią kość RAM lub pogrzebać przy kartach miniPCIE trzeba zdjąć klawiaturę.
Zasilanie:
Plusem z mojego punktu widzenia jest zastosowanie w Clevo gniazda zasilania z tyłu laptopa, mniej więcej pośrodku, dzięki czemu nie plącze się on z boku ani prawo ani leworęcznym. Także gniazda w Clevo są przesunięte bardziej do tyłu w stosunku do Y580, co docenią użytkownicy myszek :)
Uwag kilka kategorii rożnej :)
W350ETQ: brak sprzętowego przycisku MUTE, a szkoda. 17” wersja Clevo już ma. W350ETQ: Logiczna (dla mnie kolejność) klawiszy głośności z FN to mute - + lub - + mute. Clevo stwierdziło że zrobi pod górkę i dało MUTE SLEEP - + , przez co czasami znając już na pamięć pozycję + i - , a chcę wyciszyć sprzęt to... usypiam laptopa :) Lenovo i Clevo: Dostępne są online nieoficjalne biosy z odblokowanymi dodatkowymi opcjami, w tym OC karty graficznej. Clevo ma 3 sloty na ram a Lenovo 2, przez co Clevo może mieć 24GB ram a Lenovo „tylko” 16, przy czym 3‑ci slot ramu w Clevo jest obsługiwany tylko z procesorem I7.
Umiejscowienie HDD w Lenovo nad heatpipe to porażka. Przy dłuższym obciążeniu procesora i grafiki dysk potrafi osiągać temperatury zbliżone do 60 stopni, co dość szybko może mu skrócić życie i pozbawić Was cennej kolekcji porn... ekhm... zdjęć z wakacji ;)
Programiści, oraz osoby dużo piszące w edytorach docenią w obu modelach klawisze PgUp i PgDn bez konieczności użycia przycisku Fn (tak jak to na przykład miejsce w Clevo P150EM).
Kilka uwag dla użytkowników Linuxa:
Dla obu modeli:
- Oba modele można kupić bez systemu :D
- Do bezproblemowej polecam kernel 3.8+, a najlepiej 3.9 :)
- Optimusa obsługuje bezproblemowo projekt Bumblebee, przy czym zalecam do kompletu Primusrun.
- Dźwięk to Intel HDA Audio, powinno działać Out‑of-the-box (dalej ootb) w większości distro
- Touchpad w Clevo działa bezproblemowo, niestety w Lenovo clickpad to wrzód na d**ie. Jak ktoś potrzebuje parametrów do ułatwienia sobie życia to pm me
- WiFi w Lenovo powinno działać ootb, jeśli nie to z reguły pomaga dociągnięcie firmware do kart WiFi Intela
- WiFi w Clevo tak samo jak w Lenovo w przypadku karty Intela, lub analogicznie z firmware Atherosa przy karcie Bigfoot Killer. Dla modelu 1202 Bluetooth jest obsługiwany przez moduł ath3k
W tej chwili nic więcej nie przychodzi mi do głowy. Jeśli będziecie mieli jakieś pytania to piszcie śmiało, postaram się doradzić :)