Firefox? Kompletne nieporozumienie!
06.09.2013 | aktual.: 09.09.2013 19:49
Nie podoba mi się IE 9, bo bladoglutowaty i wiecznie marudzi, żeby go zaktualizować do wersji 10. Internet Explorer 10 ma już kolorek bardziej znośny, ale to już siermiężna kanciastość Metro UI. Podobnie jak i IE 11 – cudownie szybki, ale te paski przewijania rodem z Windows 3.1 są tragiczne. Może dobrze wygląda to na ekranach telefonów czy smartfonów, ale… ja mam komputer.
Kiedy okazało się, że nowy Firefox 23.01 wreszcie zaczął współpracować z Norton Toolbar z pakietu Norton Internet Security (v.20.04) radość moja nie miała granic – mogłem wreszcie wrócić do Firefoxa, którego używałem dawno temu, czyli gdzieś w okolicach IE 6, 7, 8.
Co jest mi potrzebne w przeglądarce? Blokowanie reklam, obsługa gestów myszy i sprawdzanie pisowni i Norton Toolbar. Nie ma z tym problemu w przypadku IE 9, 10, 11 i w Firefoxie 23.01, więc nie dam sobie wmówić, że przed tym ostatnim stawiam jakieś większe wymagania.
Po czterech dniach mordęgi zastanawiam się, co mi się na mózg rzuciło? Jak i skąd wpadł mi do głowy pomysł, że Firefox wreszcie nadaje się do użycia? Doprawdy nie wiem – zapewne jakieś chwilowe zaćmienie umysłu.
Platforma: System Windows 7. Indeks wydajności 6,7. Internet 60 Mb/s.
Internet Explorer 11
Firefox 23.01
Nie mam żadnych narzędzi pomiarowych, a czas mierzę w stary, sprawdzony sposób, odliczając: stodwadzieściajeden, stodwadzieściadwa, stodwadzieściatrzy itd.
Firefox – okno programu otwiera się po stodwadzieściatrzy (po trzech sekundach).
IE 10‑11 – okno programu otwiera się po pierwszym sto… nawet całości pierwszej liczby nie zdążę wypowiedzieć.
Firefox i cztery karty – ładowały się ponad trzynaście sekund:
Firefox i kolejna awaria:
Firefox i gest myszy „cofnij” (proces cofania trwa tak długo, że spokojnie zrzut można zrobić):
Problemy FF z filmami AFP są – jak poniewczasie poczytałem – już wręcz legendarne.
Sytuacja wygląda obecnie następująco:
IE – nie trawię kolorku wersji 9, a toporność Metro UI (v 10 i 11) mnie razi. Bardzo szybkie.
Firefox – mułowaty (już przy 3‑4 rozszerzeniach/dodatkach), wysoce awaryjny dinozaur, zupełnie nieprzystający do obecnych czasów. Ja się po prostu odzwyczaiłem od przeglądarki działającej tak strasznie wolno.
Opera – spektakularne samobójstwo jeśli chodzi o wersję z linii 16 i dalsze.
Avant Browser – nie radzi sobie z reklamami.
Pozostaje… nierozwijana Opera z linii 12.
Czy nie mógłby ktoś wreszcie zrobić przyzwoitej przeglądarki? Choćby za pieniądze?
--
Dodane 09.09.2013
Czy ten obrazek wymaga komentarza?