Pułapki małego biznesu informatycznego
21.09.2011 16:51
Programowanie to temat, który dzięki pomocy kilku osób wciągnął mnie już parę lat temu. W końcu rozwinąłem to hobby tak bardzo, że zacząłem myśleć czy swoich umiejętności programistycznych nie spróbować wykorzystać w projektach komercyjnych. W ten sposób chciałem połączyć przyjemne z pożytecznym: Przyjemne, bo robię to co lubię, a pożyteczne, gdyż programując zarabiam pieniądze.
Teraz – mam za sobą już parę realizacji, a szykują się kolejne – i to za całkiem niezłe pieniądze. Razem z pieniędzmi zyskałem też rzecz bardzo ważną: doświadczenie. Umiejętności programisty to nie wszystko – chodzi też właśnie o doświadczenie, które jest na wagę złota i nie musi być koniecznie doświadczeniem w kwestiach programowania. Chodzi o podejście do klienta, sposób pracy i wiele innych spraw. Zrealizowane projekty pomogły mi dojść do kilku ważnych wniosków, które chciałbym w pewien sposób usystematyzować i podzielić się nimi z innymi. Mam nadzieję, że okażą się one być przydatne dla kolegów „po fachu”, bądź też osób które zamierzają dopiero wkręcić się w biznes programistyczny.
1. To Ty szukasz klienta!
Zaczynamy od początku: Wraz z kumplami (bądź sam) zakładasz firmę, dopełniasz formalności wobec naszego praworządnego Państwa i zaczynasz pracę. Może dla większości to rzecz oczywista, ale uważam że wymagająca uświadomienia – to Ty szukasz klienta.
Niestety, tak jest skonstruowany świat. O ile czasami klient jest zorientowany, że potrzebuje na przykład strony internetowej dla swojej firmy, to zazwyczaj nie zdaje sobie sprawy, że usprawni swój biznes i oszczędzi czas dzięki oprogramowaniu do katalogowania prac, klientów i wystawiania faktur. Twoim zadaniem jest wyjść z ofertą, być może demem czy też prototypem, który go powali i sprawi, że zacznie piać z zachwytu i błagać Cię o to, byś sprzedał mu swoje cudo. Klient jest przekonany, że wystarczy mu arkusz kalkulacyjny. Ty go masz uświadomić, że wcale tak nie jest. Jeżeli myślałeś, że to Twój potencjalny pracodawca (klient) jest świadom swoich potrzeb, to byłeś w błędzie. 90% klientów nie wie, że dzięki Twojemu świetnemu oprogramowaniu dedykowanemu dla niego sprawi, że zacznie załatwiać wszystkie sprawy szybciej. Pozostałe 10% jest tego świadome: i nie trafi do Ciebie, tylko do firmy konkurencyjnej, jeśli Ty do niego nie trafisz pierwszy.
Zawsze to Ty wychodzisz z propozycją do klienta, kiedy widzisz okazję do zarobku!
2. Klient nigdy nie wie czego chce
I mam tutaj na myśli nigdy w pełnym tego słowa znaczeniu. Nigdy znaczy nigdy. Zapamiętaj dobrz to słowo. To Ty jesteś programistą i to Ty wiesz jak programować aplikacje, projektować interfejs i tworzyć najbardziej optymalne rozwiązania. Jeżeli Twój klient myśli, że wie lepiej – to stanowczo wyprowadź go z błędu. Jeżeli tego nie zrobisz, to jestem w stanie założyć się o to, że wkrótce zostaniesz jego niewolnikiem, który będzie musiał spełniać każdą zachciankę.
Oczywiście – konsultacja przed rozpoczęciem pracy, wywiad, poznanie systemu pracy firmy z którą współpracujesz oraz inne temu podobne rzeczy są jak najbardziej wskazane. Natomiast udziwnienia, które dokazuje Ci wykonać klient nie są rzeczą dobrą.
Przykład: -Z konsultacji z klientem dochodzicie wspólnie do wniosku, że potrzebujecie dobrego systemu stawek VAT na różne lata w aplikacji bazodanowej – OK
-Klient życzy sobie buttony w bardzo niestandardowym miejscu, bo taką ma właśnie zachciankę. Nie interesuje go fakt, że użytkownik ma zawsze przyciski na toolbarze. On chce je mieć po lewej stronie i w kolorze różowym, a Ty to robisz. Pracownicy firmy, dla której robiłeś oprogramowanie gubią się potem w niestandardowym interfejsie, zadowolony jest tylko szef ze swoich różowych buttonów, do czasu jak klienci zaczynają mu się skarżyć, a Ty masz u niego przerąbane – FAIL
Pozwól, że jeszcze raz Ci to wytłumaczę: To Ty wiesz jakie potrzeby ma klient. Jeżeli nie wiesz, to pomyśl nad zmianą targetu albo zawodu.
3. Biznes rodzinny to pułapka
Jeżeli chcesz rozkręcić biznes z kimś z bliskiej rodziny – to lepiej uważaj. O ile to często jest dobrą sprawą, to potem może prowadzić do dość dużych problemów z podziałem zysków a także konfliktów. I to ostrych konfliktów. Dobrze radzę dwa razy się zastanowić nad takim biznesem. Zyski często są większe, ale czy warte wielu nerwów? To też mówię z doświadczenia.
4. Zawsze spisuj umowę
Znajomy poprosił Cię o wykonanie strony internetowej/aplikacji bazodanowej dla męża jego cioci Krysi, których kiedyś spotkał na weselu kuzynki. Tak po znajomości, za jakąś mniejszą kasę, ale pewną. Po co robić jakieś umowy?
Powiem czemu: Aby się zabezpieczyć. Niezależnie od tego dla kogo wykonujesz pracę – zawsze przed zakończeniem realizacji podpisuj z klientem umowę. Pamiętaj by zawierała informację o to co dokładnie wykonujesz, z jakimi funkcjami, w jakiej cenie i jak długo zobowiązujesz się udzielać gwarancji na swoje rozwiązanie, co obejmuje poprawki błędów, jeżeli takie wyjdą podczas pracy Twojego rozwiązania u klienta. Próbowałem coś sprzedać znajomemu mojego znajomego „po znajomości” i bez umowy. Bardzo żałowałem, bo mało brakowało, a stałbym się niewolnikiem jednego z moich rozwiązań. Klient narzekając, że czegoś nie ma na jego stronie internetowej i prosząc mnie o wykonanie tego, mówił że nie będzie za to płacił, bo „on myślał, że to jest w cenie”. Nie było w cenie. I dlatego właśnie spisuje się umowy.
Wierz w siebie
Jedyną przeszkodą w osiągnięciu sukcesu, chwały, sławy i złota jesteś Ty sam. Jeżeli tkwisz w przekonaniu, że nie znajdziesz zleceniodawcy i że nie ruszysz swojego biznesu – to faktycznie tak będzie. Twoje nastawienie to Twój największy sprzymierzeniec i największy wróg. Jeżeli jest wrogiem – to uczyń go sprzymierzeńcem. A potem stosuj się do 4 rad powyżej i zarabiaj pieniądze.