Pamiętnik posiadacza kamery
20.01.2013 | aktual.: 21.01.2013 13:12
Dzień 1
Przyszła do mnie (bo miała nóżki) kamera Samsunga HWX-QF20. Malutkie pieroństwo. Fajne. Bajeranckie! Jestem wniebowzięty.Dzień 2
Ok…. nie było w zestawie karty, co okazało się pewnym problemem. Pamięci wewnętrznej praktycznie brak, więc szybko skombinowałem małą 4‑gigówkę (dzięki mej dawnej wizycie na HZ) i już stałem za obiektywem niczym Quentin Tarantino, filmując w okolicy wszystko, co się da. Wróżę sobie świetlaną przyszłość w Holiłudziu.
Dzień 3
Po długich i trudnych wyborach kupiłem kartę 16GB – to aż 120 minut filmu FullHD. Wystarczy - biorąc pod uwagę, że kamera może na baterii działać maksymalnie 105 minut. Zresztą, kto by chciał kręcić 120 minut o smażeniu naleśników…
PS. Wybranie karty do kamery okazało się tak karkołomnym wyzwaniem, iż w sklepie dla idiotów stałem praktycznie pół godziny przed ścianą pełną przezroczystych blisterów zastanawiając się, co wziąć. Mniejszą, ale szybszą? Większą, ale wolniejszą? Może pewniejszego SONY? I co to znowu za klasy i dopiski… Google okazał się jak zawsze niezastąpiony. Nie zmienia to faktu, że pójście na przysłowiową „pałę”, może okazać się w przypadku kupna kart SD, nietrafionym pomysłem.
Dzień 5
Całe 16GB zapchane zabawnymi i uroczymi filmikami z Kotem. Czas rozważyć sens kamery…
Dzień 9
Pierwsza próba parowania z telewizorem – AllShare mothe**rs!
Dzień 10
23 próba parowania z telewizorem i laptopem nieudana… Żeby było śmieszniej, telewizor i laptop też jest Samsunga. AllShare tak naprawdę nie robi Share i tym bardziej nie na All sprzęcie. W skrócie, to właściwie nie rozumiem idei tego oprogramowania. Notka do siebie samego: napisac bloga o tym jak badziewne jest AllShare.
Dzień 14
Skapnąłem się nagle, że kamera zamiast HWX, w nazwie ma HMX. Legendarna Maxiowa spostrzegawczość znowu w akcji.
Dzień 18
Wróciłem z wyjazdu do Berlina. Jest siedem minut po północy. Mam odmrożone palce (od trzymania kamery) i blisko 30 minut materiału z Jarmarku Bożonarodzeniowego i kolejne 40 minut z różnych nudnych muzeów. Swoją drogą, machina spisała się nieźle w temperaturze minusowej, zamieci śnieżnej i w kompletnie mrocznych zakamarkach pomnika Ofiar Holocaustu. Tryb nocny jak na warunki panujące był miłym zaskoczeniem – natomiast nie miłym zaskoczeniem była jasność niebieskiej diody informującej, że kamera jest włączona. Widać ją ponoć z bardzo daleka. Ciężko będzie podgląda… tzn. kamerować po kryjomu.
Oraz... Pomnik, Jarmark nocą
Dzień 24
Mimo zgrania wszystkich filmików z Berlina na dysk, karta wciąż zapchana. Z ciężkim sercem kasuję filmiki śpiącego Kota.
Dzień 29
Po długiej i niezwykle męczącej podróży przybyłem do miejscowości w której się wychowałem, do domu rodziców. Zbliżające się święta mam nadzieję będą rewelacyjną okazją aby coś ponagrywać. A póki co Mama i Tata oglądają filmiki z kotem Janem na ich telewizorze. Notabene wyprodukowanym przez Samsunga. Zaczynam bać się o swój obiektywizm.
PS. Udostępnianie AllShare oczywiście nie działało – tymczasem za pomocą zwykłego kabla micro USB od ładowarki smartfonowej, podłączyłem się w 3 sekundy, czyli szybciej nawet niż zajmuje mi wpisanie hasło do WiFi na ekranie dotykowym HMXa. Z drugiej strony, wpisanie tegoż hasła zajmuje mi około 5 minut z powodu tragiczności ekranu dotykowego... notka do siebie samego: nigdy więcej kamer z ekranem dotykowym.
Notka numer dwa: zawsze noś ze sobą kabel microUSB.
Dzień 30
Wigilia.
Rodzinne spotkanie w niewielkim gronie po raz pierwszy zostanie uwiecznione dla potomnych w formie filmu Full HD. Smaczne rybki, uszka, krokieciki i śledź! Przypomniał mi się żart Tima Minchina o pewnej ciotce… ale może lepiej go nie cytować.
Dzień 31
Kamera jest niesamowitym dodatkiem do rodzinnych imprez o czym może świadczyć jej poręczność i przede wszystkim: szybkość. Wystarczy otworzyć boczny panel z wyświetlaczem by nagrywać najbardziej wstydliwe wypowiedzi ojca, z który potem będzie można się śmiać, nie pokazując mu ich... byle tylko tego nie czytał.
Dzień 32
Dalsza część imprezowania świątecznego, sprzęt w ciągłym ruchu. Ciekawe spostrzeżenie jest takie, iż mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że kamera może być taka mała i mieć takie możliwości. Porażeni cudownym gadżetem goście są wręcz rozpromienieni. Choć to pewnie dlatego, że obiektyw był wycelowany w ich stronę.
Dzień 38
Witaj nowy (oby lepszy) roku! Normalnie w tym miejscu byłby filmik z mega zacnej imprezy – ale pierwszy raz od lat spędziliśmy Sylwestra tylko we troje… Ja, moja ukochana i Kot. Kamera przydała się, a co… mogliśmy uwiecznić przepiękne fajerwerki błyskające nad Wrocławiem. Oglądające je za rok będę miał pewnie nawroty nostalgii. Póki co mam nawroty bąbelków od szampana.
Notka do siebie samego: nigdy więcej nie łączyć szampana, chipsów, tortilli z łososiem, sałatki i piosenek Maryli.
Dzień 42
Wooo, wypadek obok nas. Kamera natychmiast poszła do akcji. Będzie niezły filmik – wrzucę od razu na Youtuba za pomocą WiFi… o ile najpierw uda mi się skonfigurować połączenie WiFi za pomocą tego cholernego ekranu dotykowego.
Dzień 43
Udało się skonfigurować połączenie WiFi, ale karkołomność zadania przekraczała granice zdrowego rozsądku. Cały wczorajszy dzień kombinowałem a okazało się, że kamera po prostu nie łączy się z moją normalną domową siecią, do której poza tym podłączonych jest siedem innych urządzeń, z czego aż 3 są Samsunga. A czemu? Bo po prostu się nie łączy! Na szczęście dało się to obejść... uruchamiając udostępnianie sieci na smartfonie. Teraz wrzucam filmiki bezpośrednio na YouTuba. Pełen czad.
Dzień 45
Niezła imprezka u nas w domu. Wszyscy bawią się świetnie i wygłupiają przed kamerą…
Dzień 47
Osiemnastka bratanicy - filmowanie na resztówkach baterii i końcówce karty, ale jakoś wycisnąłem ponad pół godziny materiału. Domowa atmosfera i luźne rozmowy. Ot i pamiątka na całe życie.... i można było na zakończenie imprezy całość oglądnąć na telewizorze. Oczywiście nie dzięki AllShare a dzięki staremu dobremu kablowi AV. Chwała mu za to!
Dzień 50 – czyli dzisiaj – aktualnie ostatni wpis z pamiętniczka
Mija trochę czasu odkąd jesteśmy razem. Ja, ukochana, Kot i HMX. To w sumie był bardzo ciekawy okres – bo zrozumiałem wreszcie dlaczego ludzie kupują kamery: Filmiki z kotami!
A tak bardziej serio: Filmy możemy kręcić aparatem fotograficznym, smartfonem, czy nawet tabletem (choć przekomicznie to wygląda). Z drugiej strony możemy kupić normalną kamerę i nie tylko cieszyć się lepsza jakością (FullHD, stabilizacja), ale też lepszą wygodą kręcenia (lepiej leży w dłoni, podgląd, obrót).
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=iTM3VWzol1c] Berlin - nocą...
Bajeranckie funkcje kamery okazały się mało istotne w codziennym użytkowaniu i w gruncie rzeczy cieszę się że nie ma ich za dużo, bo na ten sprzęt akurat było by mnie stać (widziałem go akurat dzisiaj – cóż za bieg okoliczności - na wyprzedaży za 899zł). Liczy się tylko FullHD, makro i dobry zoom.
Przesyłanie na YouTube, zgrywanie automatyczne po sieci, udostępnianie w gó... tzn. w niesamowitym AllShare?
Kto normalny z tego korzysta w domu. Techno-geekowie? Tak, ale nie dla nich jest ta kamera. Ich stać na dużo lepszą i dużo bardziej wybajerzoną. Ten sprzęt to solidny, choć miejscami denerwujący kawałek Samsungowej machiny elektronicznej.