Enter My Crib - DPBlag Edition
16.04.2011 12:39
Jak już postulowałem we wpisie webnulla (http://www.dobreprogramy.pl/webnull/Tour-po-moim-biurku,24430.html ) - propnuję, aby miesiąc kwiecień (choć zostało go niewiele) zrobić Miesiącem Naszych Miejsc Pracy - nawet uciułałem już skrót jak widać: MNMP.
Skoro postuluję - to też dołączę. Nie będę niestety drugi, gdyż zostałem uprzedzony przez kolegę, ale już mniejsza o to ;)
Przedstawiam wam moje domowe miejsce pracy. To tutaj w 70% powstają moje abstrakcyjne wpisy. To tutaj planuję jak podbić świat. To tutaj również umrę pewnego dnia z przepracowania.
Zacznijmy od tego, aby dobrze pracować muszę wygodnie siedzieć. Porządne skórzane krzesło, tak, skórzane! (podróbka ;p) jest do tego najlepsze. Siedzisko nie ma może mahoniowych wykończeń, ale przeżyło już ze mną sporo lat i wiele mieszkań widziało. W aktualnym sprawuje się dobrze, choć trochę mu ciasno.
Na pierwszym planie jest duży ekran - gdyby nie to, że często mam otwartych więcej aplikacji niż palców u rąk - wystarczyła by mi 17tka. Przyznam, iż ciągle walczę z pokusą zakupienia kolejnego ekranu - ognyś w domu rodzinnym korzystałem dodatkowo z telewizora podpiętego do machiny, a w pracy zdarza mi się pracować nawet na 4 monitorach.
Klawiatura - bezprzewodowa. Mus! Uwielbiam siedzieć wygodnie w fotelu z nogami na biurku, słuchawkami na uszach i klawiaturą na kolanach. :D Swoją drogą, może niewielu z was kojarzy tę firmę, ale to BTC - naprawdę niezłe klawiatury robili... bią.... (sprawdza w google)... tak, dalej robią. Ufff. Będzie na co wymienić.
Myszka - ciekawostka prawdziwa - od blisko 6 lat ta sama (aż jej lakier odpadł ze starości). Nigdy, ale to nigdy, mimo wielu prób i podejść, nie znalazłem myszki, która by spełniała moje oczekiwania tak jak kochany Genius. Niestety, gryzoń powoli umiera. Scroll nie działa już jak należy (wg niektórych nigdy nie działał jak należy - byłem jedyną osobą która umiała sie nim posługiwać) a i laserek jakoś tak ostatnio smutniej świeci.
Z wartych zauważenia rzeczy - zaskakujący jest fakt, iż na biurku jest stosunkowo czysto. Na to jest jednak wytłumaczenia niezwykle proste. Dzień wcześniej przez półtora godziny zmywałem naczynia... jak widać jedna szklanka się uchowała. Normalnie jest gorzej ;p
Pod klawiatura znaleźć można stertę luźnych kartek, na których mam notatki. Nie są one zorganizowane w jakiś specjalny sposób, przez to często o nich zapominam. Są to jednak średnio ważne rzeczy - najważniejsze przyklejam sobie na obudowie telefonu komórkowego.
Sterta książek czyhająca na me życie (tak, tak, ona tylko czeka aby się zawalić na mą głowę) w 96% należy do Narzeczonej. Na zdjęciach widać raptem 1/20 tego co jest na ścianie w tej chwili.
Zawsze gotowy do akcji jest też laptop. Dobry do pisania, grania, czy po prostu aby sprawdzić ile gramów mąki jest w szklance podczas pieczenia murzynka w kuchni.
No i korzystam z legalnych Windowsów 7! Bo Linux to zło!
Na zdjęciach nie widać niestety szefa marketingu Microsoft, z którym się dobrze znam, który mi płaci za to, abym promował produkty firmy Billa Gatesa i oczerniał Linuxa. Akurat gdy pstrykałem foty poszedł sobie zrobić kolację.
Praca - cóż, organizacja mojej pracy domowej jest prosta: - właściwie wszystko zawsze znajduje się na którymś komputerze (które się synchronizują za pomocą dropboxa); - każdy komputer jest przygotowany do pracy w dowolnym momencie (programy, linki, kody, serwery, bla bla bla); - głośna muzyka; - praca, praca, pisanie, praca, google, komiksy internetowe, wikipedia ;D - zawsze działa Opera, która jest przystosowana do wygodniej dla mnie pracy jak i GTalk gdyż czasem muszę natychmiast zareagować na maila.
Bycie samozwańczym freelancerem to, jak każdy dobrze wie, praca 24h na dobę (zwłaszcza jak się jeszcze chodzi normalnie na 7:15 do zwykłej 8 godzinnej roboty xD).
A z czego korzystam w tejże pracy? Internet to głównie Opera (jak już wspomniałem), do pisania kodu CoreEditor lub Notepad++, serwery stawiam na UniformServerze, dorobiłem się swego czasu PS i AI (a teraz chamy wprowadziły opłaty miesięczne, chamy jedne chamskie, grrrr) i ciułam na Fireworks, przy ręku zawsze mam zestaw z narzędziami, a pod biurkiem reklamówkę z wszystkimi potrzebnymi kablami.
Ot, takie życie.
Dziękuję za odwiedzenie mego centrum dowodzenia - a teraz wynocha!
PS1. Ten kawałek kartonu pod biurkiem, przyklejony mizernie taśmą klejącą ma za zadanie sprawić aby kot będący w naszym posiadaniu (Jaśnie Wielmożny Kot Jan) nie dostał się do strefy kabli. Sprytna konstrukcja skutecznie mu to uniemożliwia, jednocześnie pozwalając podpiąć nowe elementy lub wypiąć stare. To zadziwiające co można zrobić z kawałka pudełka, taśmy i nożyczek.
PS2. Tak, tak, możecie się śmiać. Stary facet, a lubi mangę i anime. Cieszcie się, że nie chwaliłem się półką z komiksami i figurkami ;p
PS3. To, szczyt szczytów u mnie w pracy. Normalnie pracuję na dwóch, ale akurat było trochę dziwny rzeczy do zrobienia i pomyślałem sobie, że przy okazji zaszpanuję. ;]