PowerBook 170 - spojrzenie do wnętrza
29.06.2013 | aktual.: 29.06.2013 21:59
PowerBook 170, którego historię zmieściłem w zeszłym tygodniu ma oczywiście swoje wady konstrukcyjne, które postaram się przybliżyć. W egzemplarzu który do mnie dotarł pojawił się problem ze stacją dysków. Stacje dysków w tych komputerach były raczej nieśmiertelne i podejrzewałem, iż winą będzie poluzowana taśma lub zaśniedziałe styki. Tak więc zmuszony byłem do otwarcia komputera a z czystej przyjemności postanowiłem rozebrać go na prawie kawałki.
Kiedyś porządne komputery robiło się w Irlandii
W zasadzie do rozebrania PowerBooka 170 potrzebny jest śrubokręt Torx 10 i jeden płaski śrubokręt niewielkich rozmiarów.
Oczywiście przed rozpoczęciem rozbiórki trzeba wyjąć baterię a następnie wykręcić 4 wkręty od spod i 1 wkręt z tyłu przy gniazdach. Komputer kładziemy spodem do góry i od strony gniazd rozchylamy obudowę na szerokość umożliwiającą nam rozłączenie taśmy łączącej spód komputera z Topcase. Po odpięciu taśmy możemy rozdzielić laptopa na dwie części. Przy krawędzi od strony trackballa, obydwie części złączone są na zatrzaskach więc siłowe rozkładanie zawsze prowadzi do ich wyłamania. Najlepiej delikatnie unosić tylną krawędź, od strony portów a wówczas zatrzaski z przodu same wyskakują. Po rozłożeniu Topcase zawiera klawiaturę, trackball, inwerter, głośnik i baterię PRAM oraz matrycę LCD.
Spodnia część obudowy zawiera to co tygryski lubią najbardziej, czyli płytę główną i daughterboard (nie wiem ja to po polsku nazwać).
Ciekawe jest rozwiązanie dotyczące mocowania FDD i HDD. Nie są one przykręcane do obudowy. Obudowa od spodu ma wypustki wchodzące w otwory na śruby w dysku i stacji dysków a od góry przyciśnięte są elastyczną, metalową blaszką przykręcaną do obudowy. Jak widać, po wymianie twardego dysku na większy, poprzedni użytkownik miał problem. Nowy dysk miał niższy profil o jakieś 3 mm i blaszka go nie dociskała. Podczas transportu zwyczajnie latałby po wnętrzu laptopa, dlatego też został od góry dociśnięty jeszcze różową pianką. Dodatkowa pamięć Ram to nietypowa karta stosowana tylko w PowerBookach serii 1X0 (z wyjątkiem 190), tak więc jej koszt kiedyś był trochę kosmiczny. Karta jest "na wcisk" w odpowiednie złącze na daughterboard.
Płytka daughterboard jest wpinana w płytę główna od góry i dodatkowo zmocowana wkrętami. Mieści się na niej procesor MC 68030 a po drugiej stronie, dokładnie od spodu procesora FPU MC 68882.
Na zdjęciu z lewej strony daughterboard przykręcona widoczna po wypięciu pamięci RAM w całej okazałości. Na zdjęciu po prawej strona z FPU.
Daughterboard pasuje także do innych modeli Powerbooków (140/145) tak więc można 140‑kę zamienić w "prawie 170‑tkę". "Prawie" gdyż PowerBook 140 miał pasywną matrycę a PowerBook 170 miał już matrycę aktywną.
Płyta główna widoczna już w całej okazałości do obudowy przykręcona jest kilkoma wkrętami ale stwierdziłem, ze wykręcanie jej nie ma już sensu. Jak widać, wykręciłem też blaszkę aby dostać się do stacji dysków i twardego dysku. Poprzedni użytkownik zainstalował dysk 2.5" Toshiba (SCSI). W przypadku stacji dysków jej sprawność przywróciłem po przetarciu taśmy spirytusem i ponownym jej wpięciu. Tak jak pisałem na początku, komputer ma pewną wadę konstrukcyjna. Otóż niektóre wkręty przytrzymujące elementy wewnątrz (w tym właśnie ową blaszkę dociskającą FDD i HDD) bardzo łatwo jet złamać. Apple zastosowało tu kiepski "patent" polegający na wtapianiu metalowego gniazda z gwintem w obudowę. Wystarczyło tylko przesadzić raz z dokręcaniem wkrętu i gwint "masakrował" swoje gniazdo.
W zasadzie nie ma dobrej metody na naprawę tego uszkodzenia. Zazwyczaj gwint ponownie sadzam na miejscu i obklejam żywica eposkydową z czasem jednak i tak owe gwinty odpadają i strasznie trzeba uważać przy dokręcaniu. Akurat w tym wypadku nie są to elementy pracujące więc mocowanie powinno się trzymać. Niestety zawias matrycy też są tak skręcane, więc jak ktoś przesadzi z siła dokręcania śrub matrycy czeka go wówczas poszukiwania nowej obudowy.
Po wyschnięciu żywicy jeszcze pozostaje tylko ją oszlifować aby "jakoś to wyglądało" i można składać komputer i zainstalować system od nowa.
Instalacja
Fabrycznie PowerBook sprzedawany był z zainstalowanym systemem Mac OS 7.0.1 i może pracować z systemem Mac OS 7.5 oraz Mac OS 7.6. Od dłuższego już czasu system operacyjny Mac OS do wersji 7.5.3 jet uwolniony i zupełnie legalnie można go porać ze strony Apple.
Na PowerBooku postanowiłem zainstalować Mac OS 7.5 gdyż tylko z tym systemem posiadam dyskietki (dzięki Cześ). Problem z innymi wersjami systemu jest taki, iż trzeba zdobyć dyskietki (w kiosku już się nie da), ściągnąć system i nagrać co już jest niezłym problemem, gdyż współczesne Macintoshe nie mają stacji dysków na PC się nie da nagrać... a może się da tylko ja nie wiem jak.
Mac OS 7.5 zadebiutował w 1994 roku i w 1997 roku został zastąpiony wersją 7.6. Był to jeden z najbardziej udanych systemów operacyjnych Apple. System mieści się na 7 dyskietkach 1.4 MB. Aby go zainstalować, najpierw przy użyciu dyskietki narzędziowej sformatowałem dysk. Po ponownym uruchomieniu wystarczy wsunąć dyskietkę nr 1 i rozpoczyna się dyskoteka.
System operacyjny Mac OS 7.0 oraz 7.5 występował oczywiście w kilku wersjach językowych w tym także w polskiej wersji. Niestety wówczas trzeba było mieć dyskietki konkretnie z polską wersją językową. Nie było popularnej dziś opcji wyboru pakietu językowego podczas procesu instalacji.
Podczas instalacji towarzysz nam dłoń ciągle rozkładająca i chowająca palce, jakby ktoś liczył na palcach czas. Szczerze mówiąc, wolałem ją niż dzisiejszą piłeczkę plażową. Podczas instalacji widać składniki systemu jakie w danym momencie odczytuje komputer. Najpierw odczytywane są wszystkie element z dyskietki, co trwa kilka minut a później wszystkie zapisywane, co trwa kilka sekund.
Podczas instalacji można spokojnie zająć się innymi sprawami, gdyż sam proces zajmuje 56 minut a konieczność zmiany dyskietek jest ogłaszana gdy Macintosh sam wysuwa ją z napędu co oczywiście nie odbywa się bezszelestnie.
Po 56 minutach komputer się restartuje i po ponownym uruchomieniu mamy już komputer gotowy do pracy.
Oczywiście Mac OS 7.5 nie ma tylu funkcji jak współczesne systemy ale co ciekawe, komputer uruchamia się w czasie niewiele gorszym od współczesnych systemów operacyjnych instalowanych na komputerach z dyskami twardymi. PowerBook 170 uruchamia się w 42 sekundy !!!
Pozostaje jeszcze doinstalować resztę oprogramowania, jednak w tym celu trzeba będzie posiłkować się drugim komputerem wyposażonym w stację CD i podłączonym do PowerBooka poprzez LocalTalk...