Apple podaje wyniki finansowe za drugi kwartał 2016 roku
27.04.2016 | aktual.: 27.04.2016 14:36
Dziś Apple opublikowało wyczekiwany raport finansowy obejmujący drugi kwartał fiskalny 2016 roko.
Dzisiejsza konferencja obejmuje okres od stycznia do końca marca 2016 roku, w którym Apple zaprezentowało iPhone’a 5SE oraz iPada Pro. Są to nowe produkty, które zapewne będą miały wpływ na wyniki finansowe Apple, ale dopiero w następnym kwartale. Ich wpływ na obecnie podane dane jest raczej marginalny.
Bez wątpienia istotne znaczenie na obecne wyniki finansowe maja urządzenia zaprezentowane tuż przed świętami Bożego Narodzenia tym bardziej, że omawiany kwartał należy do tych spokojnych, bez szaleństw związanych ze świętami. Dla przypomnienia poinformuję, iż podsumowanie poprzedniego kwartału zawierało prognozy finansowe, jakie Apple spodziewało się uzyskać w drugim kwartale fiskalnym. Jak wynikało z zapowiedzi, planowane przychody Apple miały się mieścić w przedziale 50 do 53 mld dolarów, przy kosztach operacyjnych w przedziale 6 do 6.1 mld dolarów.
Rzeczywiste wyniki Apple zgadzają się z prognozami choć smuci fakt, że są tuż nad przewidywanym przez Apple minimum. W drugim kwartale 2016 roku Apple odnotowało przychody na poziomie 50.6 mld dolarów przy zysku netto wynoszącym 10.5 mld dolarów. Oczywiście liczby te robią wrażenie, jednakże nie jest tajemnicą, że Apple łapie zadyszkę i przychody okazują się nieco niższe, niż można by się tego spodziewać. Idealnie by było, gdyby przychody wynosiły nieco ponad 51 mld dolarów.
Kurczące się przychody nie biorą się z powietrza. Od pewnego czasu media donosiły, że Apple straciło impet w Chinach – na rynku do którego przywiązywano olbrzymią wagę w ostatnim okresie. To właśnie pod kątem tego olbrzymiego rynku, powstał iPhone 6 Plus. Ciężko powiedzieć ile w tym winy Apple, a na ile jest to efekt zmieniającej się struktury gospodarczej Państwa Środka, którego klasa średnia (a więc potencjalni nabywcy produktów Apple) mocno oberwała finansowo, po zawirowaniach na pekińskiej giełdzie, niejednokrotnie zamieniając się w warstwę ubogą. Nie jest tajemnicą, że Chińczycy to nałogowi gracze giełdowi, zachęcani do inwestycji przez państwo. W drugim kwartale 2016 roku, przychody Apple z ryku chińskiego wyniosły 12.486 mld dolarów, co jest wynikiem dużo słabszym, niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, gdy przychody z rynku chińskiego wyniosły 16.823 mld dolarów.
Podobnie skurczyły się przychody z rodzimego rynku amerykańskiego, na którym jeszcze w ubiegłym roku Apple wypracowało przychód w wysokości 21.316 mld dolarów, a w omawianym kwartale przychód wyniósł 19.096 mld dolarów. Ciężko tu dopatrywać się czynników zewnętrznych i spadek przychodów jest czystym dowodem na to, że mieszkańcy ameryk nieco mniej chętnie kupowali produkty z nadgryzionym jabłuszkiem na obudowie.
Także i z rynku europejskiego zanotowano nieco niższe przychody, jednakże różnica ok. 700 mln dolarów zwraca uwagę, ale nie jest to jeszcze powód do niepokoju. Bardzo ciekawie prezentuje się sytuacja rynku japońskiego, z którego przychody były o 24% większe niż w analogicznym kwartale ubiegłego roku. Nie kojarzę, by Apple wspominało coś o jakiś większych przedsięwzięciach na terenie Japonii, czyżby więc Japończycy zapałali nagle miłością do produktów ze słonecznej Kalifornii ? Niestety, rynek japoński nie należy do tych największych, i imponujące 24% oznacza zaledwie 1.2 mld dolarów więcej.
Flagowym produktem Apple pozostaje ciągle telefon, którego sprzedaż niestety jest nieco niższa niż w analogicznym okresie 2015 roku. Porównując do roku 2014 ciągle jest świetnie, ale z pewnością kierunek „na południe” nie może zachwycać Tima Cooka. W drugim kwartale 2016 roku Apple sprzedało nieco ponad 51 mln telefonów (jakieś 11 tyś. na godzinę), co przełożyło się na przychód w wysokości 32.857 mld dolarów. Pewnym optymizmem mogą napawać ostatnie doniesienia o sporym zainteresowaniu wprowadzonym końcem marca modelem iPhone 5SE, ale czy zahamuje on niepokojący spadek, o tym przekonamy się za trzy miesiące.
Kurcząca się sprzedaż iPada to smutny obraz tego, co stało się z tabletami. Urządzenia które miały nam zastąpić komputery, zamieniają się w gadżety spełniające określone i nie wszystkim potrzebne zadania. W przypadku Apple, problemem jest też długowieczność tych urządzeń. W świetle polityki aktualizacji, iPad 2 mający premierę w marcu 2011 roku, nadal jest urządzeniem aktualnym i wspieranym przez Apple. Pięć lat w świecie elektroniki użytkowej to prawdziwa wieczność. Problem ten poruszałem kilka tygodni temu ze znajomymi, szukając nabywców na używane iPady Mini 2. Większość moich znajomych, dysponujących starszymi modelami nie wyrażała większego zainteresowania stwierdzając, że nie odczuwają potrzeby zmiany iPada na szybszy. W efekcie udało mi się znaleźć nabywców wśród osób, które tabletu jeszcze nie miały lub których tablety z różnych przyczyn przestały działać. Podejrzewam, że z tym samym problemem boryka się Apple. Dotychczasowych użytkowników iPada ciężko przekonać do przesiadki na nowszy model, nowych użytkowników ciężko pozyskać, zwłaszcza gdy tablety z nowinki technologicznej zamieniły się w gadżet. Nie sądzę by przełomem był tu iPad Pro, który jest urządzeniem skierowanym do specyficznego nabywcy. Ciekawy jestem, jak sprzedaż iPada Pro będzie się miała do Microsoft Surface 3. W drugim kwartale 2016 roku na rynek trafiło 10.2 mln iPadów, generując przychód na poziomie 4.4 mld dolarów. Są to wyniki słabsze nawet od tych, jakie Apple uzyskało w 2014 roku.
Rynek komputerów domowych od pewnego czasu się chwieje. Odczuwają to zwłaszcza producenci komputerów PC. Komputery Mac zdawały się przeczyć tej teorii i ich sprzedaż nieznacznie, aczkolwiek regularnie rosła. W chwili obecnej zauważalny jest spadek sprzedaży komputerów Apple, choć moim zdaniem spadek ten nie jest powodem do niepokoju. Komputery Apple cieszą się ciągle popularnością i skutecznie konkurują z markowymi komputerami PC. Warto jednak obserwować sprzedaż komputerów Apple by się przekonać, w którym kierunku pójdzie ich sprzedaż. Warto pamiętać, że nawet utrzymanie sprzedaży na stałym poziomie będzie już niezłym sukcesem. W okresie od stycznia do marca 2016 roku Apple sprzedało 4 mln komputerów Mac, a więc o 0.5 mln mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Od pewnego czasu zauważam, że coraz większe przychody generują tak zwane usługi Apple. Dział ”Usługi” obejmuje Apple Pay, umowy licencyjne, sprzedaż oprogramowania, muzyki, książek i materiałów video oraz usługi związane z serwisem sprzętu. Choć Apple Pay do Polski jeszcze nie dotarło, musiało wzbudzić niepokój u konkurencji, gdyż i ona postanowiła wprowadzić do swojej oferty obsługę elektronicznych płatności. Czyżby więc Apple Pay stało za rosnącymi przychodami z usług świadczonych przez Apple ? Z cała pewnością Apple Pay ma w tym spory udział. Niestety Apple nie udostępnia bardziej szczegółowych informacji i pozostaje nam się tylko domyślać, co sprawia że przychody z tego tytułu rosną. Zgodnie z danymi przekazywanymi przez analityków, wiele osób zdecydowało się na przedłużenie usługi Apple Music po darmowym okresie, jednocześnie kupując część muzyki. Niemały wkład zapewne ma też wypożyczalnia i sklep z materiałami video, a jak donoszą ostatnie plotki, Apple ma w planach tworzenie własnych filmów lub ich współtworzenie z renomowanymi wytwórniami filmów. Czyżby więc to był sposób na dywersyfikację przychodów ?
Tradycyjnie już ostatnia rubryczka „inne”, nazywana przeze mnie „workiem” obejmuje produkty nie będące w centrum zainteresowania Apple, produkty których produkcja zmierza ku końcowi lub produkty nowe, o jeszcze nie ugruntowanej pozycji na rynku. Ponadto znajdują się tam rozmaite „szpeja” i akcesoria, produkowane przez Apple lub firmy zależne np. słuchawki Beats.
Niestety w worku tym znajduje się także Apple Watch i Apple TV, które to ponoć sprzedają się coraz lepiej. Apple z niewiadomych jednak przyczyn nie chce wyciągnąć ich z worka i stworzyć dla nich oddzielnych kategorii, co zakończyłoby rozmaite plotki na temat wielkości ich sprzedaży. Choć Apple Watch nie wydaje nam się hitem na miarę iPoda (czy ktoś o nim jeszcze pamięta), ani tym bardziej iPada, realia są zgoła odmienne. Podobno Apple w pierwszym roku sprzedało więcej swoich zegarków, niż iPadów po premierze. Ile w tym prawdy, nie mam pojęcia. Obserwując jednak rynek, ciężko w to uwierzyć, choć coraz więcej ludzi nosi zegarki Apple. Produkty „inne” w drugim kwartale wygenerowały przychód w wysokości 2.1 mld dolarów, co jest wynikiem o 30% lepszym niż rok temu. Tradycyjne Apple wspomniało też o swoich prognozach dotyczących następnego kwartału fiskalnego, w którym oczekuje przychodów na poziomie 41‑43 mld dolarów (w zeszłym roku było to 49 mld dolarów). Czyżby dalszy ciąg spadku sprzedaży ?
Bezpośrednio po konferencji, nowojorska giełda zareagowało dosyć spokojnie, kwitując raport niewielkim spadkiem kursu akcji Apple, które wyceniono na 104 dolary 35 centów. Z pewnością "rekiny giełdowe" przychylnie zapatrują się na zapowiedziany wzrost kwartalnej dywidendy o 10% (do 0.57 dolara) oraz zapowiedz zwiększenia środków finansowych do 175 mld dolarów na skup własny akcji. Docelowo Apple chce przeznaczyć 250 mld dolarów na skup własnych akcji.