Dlaczego dystrybucje linuksowe tracą na znaczeniu?
14.09.2012 02:21
Jeśli na "dobrychprogramach" pojawia się informacja o wydaniu nowej wersji jakiejś dystrybucji, można być niemal pewnym, że pojawią się komentarze w stylu:
Kolejna niepotrzebna nikomu dystrybucja linuksa, wzięliby zrobili jedną a porządnie
Nie zamierzam po raz kolejny poruszać tego samego tematu, zwłaszcza jeśli ktoś już to zrobił wcześniej. Moje stanowisko jest w tej kwestii jasne. Ilość dystrybucji nie ma tu większego znaczenia, bo tak naprawdę liczących się jest około 10, reszta to przeróbki, remixy itp, tych głównych. Odsuńmy jednak ten temat na bok, bo warto zastanowić się nad inną kwestią.
Środowisko graficzne twarzą dystrybucji
Jakiś czas temu znajomy zwrócił się do mnie z pytaniem: "Dlaczego w tym linuksie pasek z win 7 jest po lewej stronie." Jeden szczegół, a człowiek już zna nazwę dystrybucji i środowisko graficzne ;p Dlaczego o tym pisze? Otóż środowisko graficzne jest tym, co określa daną dystrybucję. Jest to w zasadzie pierwsza rzecz, z którą styka się większość użytkowników. To środowisko odpowiada za wygląd interfejsu, definiuje sposób uruchamiania aplikacji, a także dostarcza narzędzi do konfiguracji systemu. W przypadku KDE i GNOME mamy również możliwość instalacji wielu programów, związanych ze środowiskiem. W sposób oczywisty nasuwa się pytanie, czemu by nie połączyć tych 2 elementów w jedną całość. Mówimy tu o integracji pełną gębą i na całego.
GNOME OS
GNOME OS czyli próba stworzenia "systemu" wokół środowiska graficznego. Kiedy pierwszy raz usłyszałem o tej propozycji, podszedłem do całego przedsięwzięcia raczej sceptycznie. Jednak po chwili namysłu można dojść do wniosku, że to ma sens. Spójrzmy, mamy wiodące środowisko graficzne (zaraz po KDE ;p), w którego rozwój jest zaangażowany Red Hat. Skoro już jesteśmy przy GNOME OS, warto przeczytać czym ma on być. GNOME 3 wraz z GNOME Shell mimo, iż kontrowersyjne jest dostępne w repozytoriach wszystkich dystrybucji. Nawet pojawi się specjalna wersja bazująca na Ubuntu. Tak, więc pomysł stworzenia platformy wokół środowiska graficznego, które jest dostępne dla wielu dystrybucji wydaje się trafiony. Załóżmy, że osoba tworząca aplikacje na Linuksa wspierała by konkretne środowisko graficzne. Biorąc pod uwagę, że tylko 2 z nich stworzyły wokół siebie ekosystem aplikacji (KDE i GNOME), odpada nam problem wspierania 1000 dystrybucji (wyimaginowany), tak często podnoszony przez krytyków. Wystarczy wspierać tylko 2 główne środowiska, ot co.
Mamy już dystrybucje, robimy środowisko
Czyli mniej więcej coś, co zrobiło Ubuntu z Unity. Jest tylko jeden problem, a w zasadzie nawet kilka. Unity jest robione tylko i wyłącznie dla Ubuntu. Próżno go szukać w "oficjalnych" repozytoriach innych dystrybucji. Unity rozwijane jest tylko i wyłącznie przez Canonical, także gdyby twórca Ubuntu zaprzestał jego rozwoju, Unity robi "puf". Mogę się założyć, że nikt nie kontynuował by jego rozwoju, mogąc wesprzeć np. GNOME. No dobra panel na górze i dock po lewej stronie, to nie sztuka zrobić, gorzej z aplikacjami. Tak się nieciekawie składa, że aplikacje oraz cały "dół" rozwija ktoś inny (Red Hat), który ma w nosie Ubuntu wraz z Unity. Zresztą było to widać przy najnowszym Nautilusie, który jest tworzony pod GNOME Shell, a Canonical jest zmuszony korzystać ze starszej wersji. Tak ma się sprawa z niemal wszystkimi aplikacjami, których Canonical nie kontroluje. Dla nich górą jest GNOME, a nie Unity. Niewątpliwie są ludzie którzy widzieliby Ubuntu jako Microsoft świata linuksowego. Niestety problem w tym, że Ubuntu do Linuksa nic nie wnosi.
Niestety zawsze jest pewne "ale"
Pomysł z GNOME OS wydaje się być prawie idealny. Gorzej, gdy deweloperzy forsują swoją wizję, która nie wszystkim musi się podobać. Za czasów GNOME 2 wystarczyło zmienić dystrybucję. Nie podobało się GNOME 2 w Ubuntu, no to przerzucamy się na Minta z bardziej tradycyjnym wyglądem "pasek na dole itd". Zmierzam do tego, że wraz z GNOME OS znacznie trudniej będzie dystrybucjom zmienić to co narzuciła "góra". Wyjściem może być fork, w końcu kod jest dostępny. Szczegół w tym, że tylko nieliczne (Mint) dystrybucje się na to decydują. Po za tym pozostaje jeszcze problem aplikacji, które kontroluje kto inny.
Jeśli dystrybucja to tylko z KDE
Tak mniej więcej mogę streścić mój stosunek do dystrybucji linuksowych. Oczywiście gdybym napisał, że distro jest nieistotne, skłamałbym. Tylko, że (przynajmniej dla mnie) liczy się to ile deweloperzy poświęcają uwagi na integrację wszystkich komponentów w jedną całość. Skończyły się czasy gdy wystarczyło wziąć "to co fabryka dała" i spaczkować. Teraz coraz, większą role będzie odgrywać ścisła integracja dystrybucji ze środowiskiem graficznym.
Dystrybucje "all in one"
Obecnie sytuacja wygląda tak, że większość dystrybucji stara się zaoferować wszelkie możliwe środowiska graficzne, wydając kilka różnych wersji. W efekcie dostajemy, to co fabryka dała i nic więcej, ot taką nijaką papkę z domyślnymi ustawieniami. Żeby nie było uważam, że jak najbardziej jest miejsce dla takich distr. Będą one jednak tracić na znaczeniu na rzecz tych, które skoncentrują się na jednym środowisku.
Tylko KDE i GNOME?
W Linuksie są tylko 2 środowiska, które stworzyły coś co ja nazywam "ekosystemem aplikacji" czyli są czymś więcej niż panelem, bądź dokiem z kilkoma opcjami konfiguracyjnymi. Oczywiście pomijam w ten sposób Xfce i LXDE, które określiłbym mianem "neutralnych". Nie posiadają one bowiem tego "ekosystemu", a co więcej, są one przeznaczone dla specyficznego grona odbiorców. Ahh zapomniałbym o forkach GNOME (Mate, Cinnamon itd), które są tak po prawdzie nieistotne z punktu widzenia końcowego użytkownika. Jest jeszcze Unity, które jest o tyle ciekawe, że ma "zaplecze deweloperskie", jednak brakuje mu aplikacji.
Podsumowanko
Wpis może się wydać z lekka chaotyczny więc podsumujmy parę kwestii.
- To nie dystrybucje, a środowiska graficzne będą odgrywać coraz większe znacznie
- Będzie następować coraz ściślejsza integracja distra ze środowiskiem
- Dystrybucje "all in one" będą ulegać marginalizacji.
Teraz nikogo nie powinno dziwić to, że piszę głównie o KDE. Skoro wojna ekosystemów będzie dotyczyć środowisk graficznych, warto aby wspierać najlepsze ;)