Huami Amazfit Arc — niby coś nowego, a to kolejny MiBand
13.11.2017 | aktual.: 12.01.2018 12:20
Tym razem to nie Wojtkowi a mi udało się otrzymać na testy smart-opaskę marki Amazfit. Tym samym rodzina została skompletowana a ja otrzymałem możliwość jej przetestowania. Szczerze powiedziawszy nie miałem wielkiego parcia na tę opaskę, ale gdy jest możliwość czegoś przetestowania to jestem otwarty na propozycje. Od sklepu gearbest z którym współpracowałem, otrzymałem na okres testów inteligentną opaskę Amazfit Arc. Ta ma wyróżniać się na tle swoich sióstr prostotą działania oraz elegancją kroju. Po kilku dniach testów muszę niestety zauważyć że bliżej jest jej do MiBand 2 ...
Klasycznie, bez wybuchów
Na wstępie trzeba zaznaczyć że marka Amazfit jest blisko związana z Xiaomi, więc wiele z i ich produktów ma pierwszeństwo wydania na rynku chińskim. Urządzenie to, dotarło do mnie w małym, kartonowym pudełeczku. A w nim prócz samej opaski znajdziemy mikro instrukcję obsługi w języku angielskim oraz kabel ładujący.
Przyzwyczaiłem się że zestawy od Xiaomi wieją pustką, więc i tu nie spodziewałem się cudów. Załączony w zestawie kabel zasilający możemy podpiąć do gniazda USB w komputerze lub ładowarce sieciowej. Jego końcówka posiada dwa bolce które przymocowujemy do zegarka - te lgną do niego dzięki zainstalowaniu we wtyku elementów magnesu.
Sama opaska jest bardzo podobna budową do MiBand 2, z tą różnicą że w tamtym modelu mogliśmy wyjąć pastylkę w celu zmiany paska. W tym modelu gumowy pasek jest niewymienny, a jego zużycie będzie skutkowało rozkręcaniem opaski lub wymianą na nowy model. Przyznam że tak nieprzemyślanego zagrania się nie spodziewałem.
Po wewnętrznej stronie opaski znajduje się czytnik tętna oraz wspomniany wcześniej, styk ładowarki. Po zewnętrznej znajdziemy podłużną, czarną szybkę. Tak naprawdę to ekran na którym wyświetlane będą treści, jest malutki. Funkcje podglądu wywołujemy przez dotknięcie szybki w jej dolnej części. Cały panel nie jest dotykowy, więc trzeba się nauczyć w które miejsce należy przyłożyć palec. Opaska Huami Amazfit Arc jest zbudowana w większości z aluminium, ale zdarzają się też elementy plastikowe pełniące tu rolę obejmy.
Specyfikacja techniczna
- Ekran - OLED
- Łączność - Bluetooth 4.0
- RAM - 128 KB
- ROM - 8 MB
- Bateria - 70 mAh / do 27 dni pracy
- Odporność - woda /IP67
- Wymiary - 4.47 x 1.9 x 1.1 cm
- Waga - 137 g
Parowanie z aplikacją?
Tuż po założeniu opaski na rękę, zdecydowałem się zainstalować w telefonie dedykowany program do nadzorowania jej funkcji. W tym celu pobrałem ze sklepu Google Play aplikację MiFit ... tak, zrobiłem to z rozpędu, ale ku mojemu zdziwieniu ta została wykryta przez program jako "Amazfit Arc". Okazało się że produkt od Huami, bezproblemowo współpracuje z aplikacją Xiaomi.
W celu sprawdzenia czy nie będzie problemów z dedykowaną aplikacją, pobrałem również sam program. Okazało się że równocześnie odpalone i sparowane z opaską programy, nie żarły się ani nie dublowały powiadomień z telefonu. W obu aplikacjach możemy ustawić ilość wyświetlanych na ekranie opaski elementów. Tak jak w przypadku MiBand 2 jest to: czas, ilość kroków, przebyty dystans, spalone kalorie, tętno oraz stan baterii. Różnice między aplikacjami są raczej kosmetyczne, z tą różnicą że druga aplikacja jest bardziej rozbudowana pod względem treningów i nadzoru nad zdrowym trybem życia użytkownika opaski.
Do przydatnych funkcji należy opcja wyłączenia opaski w określonym czasie, by nie zbudziła nas swoją wibracją podczas snu lub nie przeszkadzała na spotkaniu. Inna, która bardzo przypadła mi do gustu jest związana z długim siedzeniem przy biurku. Otóż jeśli w ciągu godziny nie wykonujemy zdecydowanego ruchu, dostaniemy powiadomienie że musimy się przejść / wykonać szybkie ćwiczenie rozciągające. Mamy również dostęp do specjalnych statystyk zbieranych podczas działania opaski.
Wodoodporność a funkcje
To co bardzo cieszy w urządzeniu to zastosowana wodoodporność (IP67). Pozwala ona przepłynąć się w opasce lub zamoczyć ją przez pewien czas. Należy jednak pamiętać że to nie to samo co wodoszczelność. Mimo iż powinna wytrzymać pod wodą jakiś czas, to może się to skończyć uszkodzeniem czytnika tętna lub zalaniem urządzenia. Wiem, bo przechodziłem już przez taką sytuację.
Producent bardzo chwali opaskę jako produkt klasy premium, wychwalając jako lekki i przyjazny dla skóry. Sam pasek zapinający został wykonany z wysokiej jakości gumy. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić to na pewno do tego że trzymanie go na ręku jest nieco niewygodne. Do czego zmierzam ? Otóż przez to że z metalowej pastylki wychodzą gumowe paski, nie do końca łapią one całą powierzchnię ręki. Bliżej pastylki, tworzy się niewykorzystana przestrzeń która umożliwia przesuwanie się pastylki na skórze w górę i w dół. Mocniejsze ściśnięcie paska może rozwiązać ten problem ale spowoduje wzmożony dyskomfort użytkowania.
Zastosowana w urządzeniu bateria 70 mAh posiada takie same wyniki w działaniu jak produkt od Xiaomi. Przy zwyczajnym użytkowaniu - odbiorze powiadomień, zaimplementowanemu zaczytywaniu kroków i przebytych kilometrów, opaska powinna dać sobie radę z 27 dniami na jednym ładowaniu. Gdy skusimy się na więcej, tzn. często będziemy używać czytnika tętna, czas ten powinien skrócić się do ok. 20 dni działania. Mimo wszystko to wciąż dobry wynik.
Podsumowanie
Mam mieszane uczucia związane z Huami Amazfit Arc. Z jednej strony otrzymujemy urządzenie z nowym krojem i wyglądem, ale z drugiej to wciąż ten sam MiBand 2. Tym bardziej interesujący jest fakt iż za zeszłoroczną opaskę przyjdzie nam na dzień dzisiejszy zapłacić niecałe 70 zł, czyli dwa razy mniej niż za recenzowany Huami Amazfit Arc. Biorąc pod uwagę tak mało znaczące różnice, dochodzę do wniosku że jeśli mam wydać więcej za mniej, to wolę wydać mniej i mieć to samo :)
Osoby zainteresowane zakupem w promocji odsyłam do sklepu Gearbest - dostępny za 29,99 $ (około 109 zł).