Festiwal nad festiwalami. Relacja z Pyrkonu 2017
02.05.2017 | aktual.: 04.05.2017 08:00
Tak się składa że miałem już przyjemność pojawić się na dwóch wcześniejszych edycjach tego zacnego festiwalu. Tym razem jako bloger otrzymałem akredytację "medialną" i postanowiłem zrobić mini-relację z tej imprezy. W związku z tym że przyjechałem z żoną i przyjaciółmi, ograniczę się do ogólnego przedstawienia tego festiwalu, poruszając kwestie noclegowe, podział na sektory oraz ogólne wrażenia z wielkiego spędu ludzi który zastaliśmy.
Co, gdzie, kiedy ?
Krótkim słowem wstępu - Pyrkon to ogólnopolski konwent miłośników fantastyki, odbywający się corocznie w Poznaniu od 2000 roku. W związku z cyklicznymi falami odwiedzających, od roku 2011 odbywa się na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich, zlokalizowanych tuż przy dworcu głównym. Główną atrakcją tej imprezy są spotkania autorskie z pisarzami i twórcami szeroko pojętej fantastyki, prelekcje związane z kulturą i sztuką, sesje RPG, Larpy, pokazy i turnieje. Dodatkowo każdy zwiedzający może liczyć na warsztaty tematyczne, zagrać w gry planszowe a nawet skorzystać z jednego z wielu bloków programowych.
Te podzielone są tematycznie i każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Do dyspozycji gości oddano 10 pawilonów podzielonych na strefy i bloki. Gdy tylko przyjechaliśmy do Poznania, musiałem odebrać swój identyfikator w specjalnej kasie, a moi towarzysze w swojej. Po wejściu na teren targów, skierowaliśmy się do pawilonów które pełnią rolę noclegowni. Gdy pierwszy raz przyjechaliśmy na Pyrkon, nocleg mieliśmy w hotelu i tym samym straciliśmy wiele aspektów tego festiwalu. Ostatnim razem tak jak i teraz, zdecydowaliśmy się zostać na terenie obiektu. W pawilonie wyznaczone zostały miejsca, gdzie można rozbić się na karimatach i spokojnie pozostawić swoje rzeczy. Należy jednak mieć na uwadze by nie pozostawiać cennych przedmiotów, gdyż "może" się zdarzyć że wśród takiej masy ludu znajdzie się złodziejaszek ... choć do takich sytuacji dochodzi naprawdę rzadko. O sanitariaty nie musimy się martwić, gdyż organizatorzy pomyśleli o tym już wcześniej udostępniając prysznice i toalety. Chociaż w przypadku tych pierwszych zdaje się że wraz z każdą edycją powinno ich nieco przybywać, gdyż w momencie pobudki normą jest przydługa kolejka chcących się umyć uczestników.
Dla mediów i współpracowników udostępniony został specjalny budynek w którym organizatorzy zachęcali na spotkania i wywiady z twórcami, w przerwach prelekcyjnych. Miałem unikalną możliwość pojawienia się tam, ale w związku z dość napiętym terminarzem zdarzyło mi się zderzyć z bannerem "przejścia nie ma", gdyż przybyłem za późno. Za to bardzo poważny pan stojący na schodku przede mną, zgodził się bym mógł podłączyć się do sieci w celu naładowania baterii w aparacie Sony, który wziąłem na Pyrkon na testy (recenzja niebawem na blogu).
Blokowisko jak na polu
Gdy wyszliśmy z miejsca noclegowego, zdecydowaliśmy się na krótki rekonesans w celu zapoznania się infrastrukturą terenu. Okazało się że najbliżej nas znajduje się pawilon w którym można było zakupić wiele suwenirów, w tym gier planszowych, elementów reklamowych, przedmiotów znanych z gier i filmów, książek a nawet wymyślnej odzieży. Za namową koleżanki która wyemigrowała do Niemiec ^^ mieliśmy okazję przetestować grę planszową Wieże Magów która bardzo przypadła nam do gustu, i ostatecznie została przez nas zakupiona. Podobny los spotkał Rosyjską Ruletkę, Munchkina oraz List Miłosny. Zaprawdę nie mam cierpliwości do poznawania zasad gier planszowych, ale trzeba przyznać że zasiadając przy stoiskach obsługiwanych przez wesołe postacie i zagrania kilku partii, nasza biblioteczka "gier bez prądu" bardzo szybko się powiększyła.
Przechadzając się po tym pawilonie, na stanowisku Lacerta, zauważyłem znajomą twarzyczkę naszej portalowej koleżanki - Xyrcon. Owiście nie mogłem odmówić przyjemności zaznajomienia się z ciekawą planszówką Park Niedźwiedzi, która okazała się na tyle wciągająca i niesamowita (klocki można odwracać!) że i również ona wylądowała u nas w torbie. W pawilonie który znajdował się obok, znajdowały się panele związane z rozgrywką elektroniczną. O tych możecie przeczytać w osobnym wpisie. Dodam tylko że prócz samych topowych wystawców, swoje kąciki miała również strefa gier Indie. Mogłem na żywo spotkać się z przedstawicielami studia Artifex Mundi, których kilka gier zostało zrecenzowanych na łamach bloga. Miałem też możliwość spotkania i porozmawiania z Rafałem Korytkowskim z polskiego studia Fat Dog Games które pracuje nad grą Inner Voices.
Po drugiej stronie obiektu znajdują się dwa pawilony w których można wypożyczyć na pewny okres grę planszową lub skonsumować w jednym z wielu barów, smaczny posiłek. O dziwo jak na taką imprezę ceny nie były z kosmosu, chociaż chodziły słuchy że zdecydowana większość wychodziła poza teren festiwalu, by podładować baterie w okolicznych barach mlecznych.
Pawilon fantastycznych inicjatyw
Taką nazwę zarezerwowano dla organizatorów innych konwentów, którzy mogli zachęcić odwiedzających do przybycia na ich imprezy. W tym miejscu każdy z wystawców pragnął rozreklamować i zapoznać odwiedzającego ze swoim programem. Wśród takich wystawców znalazłem też znajome twarze.
W budynku obok znajdowała się arena walk bronią białą i wystawcy ze świata post apokaliptycznego, wikingowie, średniowieczne fantasy i ... kitowcy :)
Ostatni budynek mieścił kilkanaście sal w któych odbywały się prelekcje i spotkania z autorami książek. W związku że przyjechałem na Pyrkon z dość krótkim zapasem czasu, nie miałem okazji uczestniczyć w choćby jednym panelu. Poza tym, podczas trwania festiwalu na terenie obiektu można było zaobserwować wiele osób przebranych za postacie z filmów, anime, bajek i gier. Te bardziej znane, uczestniczące w konkursie możecie zobaczyć w osobnym wpisie, a poniżej zobaczcie kilka moich ujęć z tej zacnej imprezy:
A na koniec - tak ... ja wracam grać w grę! * [yt=https://youtu.be/6qSvjYy6iWg]
* - dobrze że mózgu sobie nie wypukałem.