Student idzie do pracy
14.09.2014 16:33
W życiu każdego przychodzi moment kiedy trzeba odejść od "mamcinego kurka" i uniezależnić się finansowo. Dla niektórych studia się dobrym pretekstem do przeciągnięcia tego w czasie, ale jednak doświadczenia zawodowego się w ten sposób nie zdobędzie. Dlatego też od jakiegoś czasu moje myśli krążyły wokół podjęcia jakiejś pracy. Dodatkowego "kopa" dała mi hotzlotowa prezentacja Bartka i Dominika o tytule "Devkrutacja" [youtube=https://www.youtube.com/watch?v=pyJRwHMantA] Obecnie minęło już półtorej miesiąca od pierwszego dnia w pracy i stwierdziłem że napisze parę słów dla tych, którzy pierwszej pracy dopiero będą szukać. Wiele czytelników to "starzy wyjadacze", ale wierzę że kiedyś trafi na ten wpis osoba równie "zdezorientowana życiowo" co ja ;‑)
Od czego zacząć?!
Wiele osób studiując szuka pracy w McDonaldzie lub innym KFC, ale ja po miesiącu pracy w takim miejscu nie mieściłbym się w drzwiach.
Dlatego też zdecydowałem się na szukanie pracy w tak zwanym "zawodzie". No i faktycznie się zawiodłem, gdy okazało się, że mimo 4 lat technikum informatycznego, 2 lat studiów i niezliczonej ilości godzin poświęconych na samonaukę - nie spełniam wymagań żadnej z firm. Dlatego też wypisałem sobie najczęstsze wymagania i obiecałem sobie opanować jak największą ilość przez wakacje, a pracy zacząć szukać od października. Szczęśliwie po kilku dniach uznałem, że przecież wysyłanie CV nic nie kosztuje - a może gdzieś przyjmą mnie w ramach stażu?
CV
Jeszcze studiuję, idę do pierwszej pracy - więc co ja mogę wpisać do CV?
Więc tak:
- W 2006 zbierałem truskawki
- 2010-2012 pomagałem w sklepie u mamy
- Wczoraj ściszałem telewizor
Sama prawda, ale jeśli truskawek nie zbierałem własnoręcznie skonstruowanym robotem, pomoc w sklepie nie polegała na stworzeniu oprogramowania kasowego, a telewizor nie działa na moim sofcie - to jakie to ma znaczenie przy ubieganiu się na stanowisko programisty? Dlatego też zamiast tego typu rzeczy, w CV zamieściłem informację o tym, że w wolnych chwilach rozwijam aplikację do opencachingu, oraz wspomniałem o freelancerce którą dotychczas uprawiałem. Nie zapomniałem również o wpisaniu bloga DP. Jeśli chodzi o umiejętności to w żadnej nie użyłem słów "bardzo dobra znajomość" a i "dobrej znajomości" używałem bardzo ostrożnie - zbyt dużo znam sytuacji gdy ktoś nie wiedząc co to JOIN ocenia sobie znajomość SQL na 8/10.
Wysyłamy(?)
Ze względu na studia dzienne nie jestem w stanie podjąć pełnego etatu. Jednak przeglądając strony z ogłoszeniami, wszystkie interesujące mnie ogłoszenia były nastawione na pracowników pełnoetatowych. Jednak zgodnie z zasadą "to nic nie kosztuje" wysłałem CV z informacją, że od października interesuje mnie praca na pół etatu. Ku mojemu zdziwieniu już na następny dzień zostałem zaproszony na rozmowę.
Wymagania: znajomość AngularJS i Symfony, mile widziana umiejętnośc obsługi GIT'a. Moje doświadczenie: nie wiem co to AngularJS, o Symfony i GIT'cie tylko słyszałem. Tak więc na rozmowę wszedłem bez większej nadziei, a pojechałem na nią głównie po to, żeby zobaczyć jak się takowa odbywa. Już na początku rekruter kazał mówić do siebie po imieniu, błyskawicznie zauważył też mój stres - tak więc zaczęliśmy od luźnej rozmowy "dlaczego programujesz" i tym podobne pytania. Jadąc na rozmowę zastanawiałem się nad jednym - skoro otwarcie napisałem że nie umiem nic, czego potrzebują, to o co będą mnie pytać? Okazało się, że zadania które dostawałem do rozwiązania były bardzo ogólne, nie związane nawet z programowaniem - (chyba) miały pokazać w jaki sposób myślę, jak radzę sobie z problemami. Mimo wszystko najtrudniejszym pytaniem okazało się "ile chciałbyś zarabiać" - nie myślałem o tym wcześniej, uznałem że to pracodawca coś zaproponuje. Tak więc bez głębszego przemyślenia rzuciłem jakąś kwotę (której celowo tu nie przytoczyłem).
Odezwiemy się na początku następnego tygodnia
Tak więc wszystko jasne, standardowe "odezwiemy się", żadne zaskoczenie. Zaskoczeniem był telefon 2 godziny później, z informacją że od poniedziałku zaczynam pracę.
Zadanie 0
Pierwszy tydzień upłynął mi na nauce - dostałem (teraz już) proste zadanie i klarowne polecenie: czytaj dokumentacje, tutoriale, książki (...) tak długo aż będziesz w stanie zrobić to zadanie. Początkowo mało nie nabawiłem się nerwicy żołądka, kiedy po 2 dniach siedzenia dalej nie za bardzo wiedziałem jak to powinno działać. Szczęśliwie okazało się, że nikt nie wymaga ode mnie, że uda mi się to zrobić w dzień czy dwa i kiedy oddałem zadanie po tygodniu usłyszałem, że dobrze mi poszło.
Po półtorej miesiąca, czyli małe podsumowanie
Teraz pracuje już nad jednym z projektów firmy, w technologii o której 2 miesiące temu jeszcze nie słyszałem. Przez ten czas dotknąłem mnóstwa rzeczy i czuję że rozwinąłem się bardziej niż przez ostatnie parę lat. Ciągle dostaje nowe zadania, które wymagają poznania coraz to nowych programistycznych zakamarków, co niezmiernie mnie cieszy. Pracuję przy ciekawym projekcie, przy którym faktycznie odczuwam sens mojej pracy - widzę jak produkt się rozwija i czuję, że użytkownik będzie chętnie z niego korzystał. Atmosfera w pracy jest świetna - o ile na ogół jestem introwertykiem, to do pracy chodzę z przyjemnością. Zapewne jest to standard w wielu firmach programistycznych, lecz warto wspomnieć o elastycznych godzinach pracy - nikt nie wymaga bycia w biurze równo o 8:00, w wewnętrznym systemie logujemy jedynie ile godzin spędziliśmy w pracy danego dnia. Tak więc, jeśli zastanawiasz się, czy wysyłać CV, to przestań się zastanawiać i zacznij wysyłać - warto ;)