Retromaniak: Atari Fan, reaktywacja magazynu miłośników Atari
28.12.2017 | aktual.: 02.01.2018 18:25
Uwielbiam szelest papieru, zapach farby drukarskiej, cieszy mnie wysokiej jakości druk i skład. Obcowanie ze słowem, które zostało wydrukowane jest dla mnie zawsze bardziej podniosłym doświadczeniem niż czytanie PDFów, ebooków, stron internetowych...
Takie wyznania z ust kogoś, kto współtworzył jeden z największych polskich portali technologicznych mogą na pierwszy rzut oka brzmieć nieco dziwacznie, ale jest w tym pewna logika. Pięknie wydana książka, album, czy magazyn stają się częścią większej kolekcji, obok moich ulubionych płyt z muzyką, filmów, czy gier. Są namacalne, bliskie, z wieloma z nich wiążą się różne wspomnienia, są częścią mnie. Od pierwszych "Bajtków", do kryminału Cobena kupionego za paręnaście złociszy w Biedronce.
Czas druku jednak nieubłaganie przemija, czy tego chcemy, czy nie. Dlatego bardzo się ucieszyłem na wieść o reaktywacji "Atari Fana - magazynu wszystkich fanów Atari". Reaktywacji oczywiście drukowanej.
Atari Fan to tytuł niszowy i pewnie poza fanami marki mało kto go kojarzy. Pomysłodawcą magazynu był - nieżyjący już - Paweł "Vulgar" Kaznowski, który w 2000 roku wcielił koncept w życie wraz z Piotrem "Piterem" Krużyckim, obecnym redaktorem naczelnym. Powstały tylko 4 numery, ostatni został wydany 12 lat temu. Można było znaleźć w nich nowości ze świata Atari, recenzje programów i gier, opisy rozszerzeń sprzętowych, relacje z imprez demoscenowych itp. Wydawane były niskonakładowym sposobem - drukowane na drukarce cyfrowej, bigowane i zszywane osobiście przez Vulgara i Pitera.
Teraz, przy okazji Silly Venture 2k17 (o którym pisałem niedawno), nastąpiła reaktywacja Atari Fana. Powstał 5. numer magazynu, a obok Pitera, pracami zawiadywał Piotr "Kroll" Mietniowski, wicenaczelny, wielki pasjonat Atari i przesympatyczny człowiek z którym przedyskutowałem sporą część imprezy.
W powstanie numeru zaangażowało się sporo osób, zarówno poprzez napisanie tekstów, jak i kibicowanie projektowi. Czasu było mało, deadline zbliżał się nieubłaganie (premiera miała być podczas SV 2k17), a jakby tego było mało ambitni panowie narzucili sobie jeszcze dodatkową trudność - skład odbywał się na Atari TT030 (!). Oczywiście artykuł po artykule, bo całości komputer by nie udźwignął. Pasek na okładce mówi, że konfiguracja była "czysta" tj. bez dodatkowego RAMu i dopalaczy, ale ostatecznie zdaje się, że tak ambitnie chyba się nie dało. Więcej o technicznych kulisach ma pojawić się w kolejnym, 6. numerze.
A co można znaleźć w aktualnym? Są opisy różnych nowości sprzętowych i programowych, "światowa lista przebojów" najlepszych gier i użytków na poszczególne platformy Atari (XL/XE, ST/TT, 2600, Jaguar, Lynx) plus dość przewrotna lista najgorszych pozycji; recenzje klona Atari FireBee oraz MyAESa dla systemu MiNT; wywiady z Rafałem "RJ1307" Jankowskim, człowiekiem, który naprawił wszystko w Galaktyce oraz Marco Breddinem, autorem przepięknie wydanego albumu Breakin' The Borders o demoscenie na Atari ST; relacje z imprez JagNES Fest i Retro Games Show 2017; plus wspominki i ciekawostki.
Najbardziej wciągająca jest jednak zdecydowanie lektura obszernej (18 stron!) historii Atari, pióra Tomasza "TDC" Ciesielewicza - od powstania firmy, przez okres sukcesów, aż po upadek i to co się działo po nim. Pełna mniej lub bardziej znanych detali, poparta szeregiem źródeł. W tym m.in. świetnym filmem dokumentalnym "Atari: Game Over", który jakiś czas temu był emitowany także w Polsce, na kanale Planete+.
Wszystko to zostało pięknie wydane - 52 strony, kredowy papier, druk offsetowy, sztywna, zgrzewana okładka. Całość wygląda profesjonalnie i nowocześnie. Naturalnie zawsze można by pomarudzić na jakieś mankamenty (np. zawartość, poza zewnętrzną i wewnętrzną okładką, jest czarno-biała), ale trzeba pamiętać, że to nie jest komercyjne wydawnictwo, a magazyn został wydany dzięki zaangażowaniu pasjonatów, którzy zaryzykowali kilka tysięcy złotych na jego druk, nie mając wcale gwarancji, że to w ogóle się zwróci (nie mówiąc już o jakimkolwiek zarobku).
Koszt numeru to rozsądne 15 zł, więc jeżeli tematyka Was interesuje, albo chcielibyście docenić zaangażowanie twórców, zachęcam do zakupu. Ja swój numer już mam :)
Na koniec, warto wspomnieć, że to oczywiście nie jedyne retro magazyny wydawane w języku polskim. W tym gronie jest także Amigazyn, Komoda & Amiga Plus, czy RetroKomp.
Aktualizacja
Poniżej zapisy wywiadu, który Kaz z AtariOnLine.pl przeprowadził z Piterem, podczas Last Party w Opalenicy. Zachęcam do obejrzenia/wysłuchania.