Rzucamy mięsem - mini recka Super Meat Boy
14.05.2014 02:59
Nadeszły takie czasy, że niestety na granie w gierki komputerowe niewiele mam chwil w ciągu mijających dni. Niestety, bo zawsze uwielbiałem ten sport, a dziś można poprzebierać w tytułach - dawniej do dyspozycji miałem (świetny) River Raid czy (także świetne) Robbo oraz kilka innych godnych uwagi, ale wszystkie znośne mogłem policzyć na palcach obu rąk i nóg. Ze względu na notoryczne braki czasowe, jak i to że jednak od czasu do czasu lubię się rozluźnić przy czymś, co sprawia mi przyjemność, a gry komputerowe do umilaczy czasowych zaliczam, to rozluźniam się grając zazwyczaj w szybkie gierki, które w każdym momencie można zakończyć, aby po jakimś czasie można było powrócić i kontynuować rozgrywkę. Do takich pozycji niewątpliwie mogę zaliczyć grę Super Meat Boy.
Super Meat Boy to (nie)zwykła platformówka w stylu indie, która zauroczyła mnie totalnie. Twórcy (Edmund McMillen i Jonathan McEntee) popisali się pomysłowością godną poświęcenia uwagi. Nie wiem co brali, kiedy rodził się pomysł w ich głowach, ale zazdroszczę polotu: nie kolejny klon quake'a, tetrisa, boulder dasha, czy spadających diamentów. Sama główna postać, tytułowy kawałek mięsa (Meat Boy), budzi już spore zainteresowanie - a to dopiero początek. Cała oprawa graficzna jest wykonana ze smakiem - ni mniej, ni więcej, wprost idealna do tego typu gry. Jak na kawałek świeżego mięsiwa przystało, zarówno w menu, jak i podczas rozgrywki nie uwolnimy się od widoku krwi, która w grze po prostu leje się z Meat Boya wiadrami - co bardziej wrażliwi mogą mieć problem z polubieniem naszego bohatera. Nie polecam pokazywać gierki małym dzieciom - Meat Boy jest naprawdę sympatyczny i widok krwi może stać się dla nich czymś normalnym, albo wręcz pożądanym... Całość wypełnia idealnie dopasowana do rozgrywki rockowo-elektroniczna muzyka w tle oraz efekty dźwiękowe niczym ze znajdującej się w mrocznym lesie, uruchamianej tylko podczas pełni księżyca rzeźni - czyli też idealne :)
Co oprócz nietuzinkowej grafiki i efektów dźwiękowych sprawia, że gra potrafi przyciągnąć na długie godziny? Fabuła? Raczej nie... ta jest prosta, jak budowa cepa: zły Doktor Fetus porywa laskę Meat Boy'a - Bandage Girl. Poprowadzony przez nas Meat Boy musi ją odzyskać z rąk Doktorka - nie będzie to prosta, ani łatwa droga. Poziomy są bardzo ciekawie zaprojektowane i wraz z przebiegającą rozgrywką coraz to bardziej rozbudowane i coraz to trudniejsze. Pomijając ciekawą budowę poziomów oraz ilość przeszkadzajek i przeszkód z jakimi musimy się zmierzyć przemierzając je, najbardziej (mnie) wciąga motoryka sterowanego przez nas Meat Boya. Musimy wykazać się nielada precyzją sterując sympatycznym mięskiem. Długie, niejednokrotnie precyzyjne skoki, unikanie przeszkód, bieganie i wykorzystanie takich umiejętności, jak chwilowe przylepianie się do ścian, czy zsuwanie po nich, to spore wyzwanie do skostniałych już moich paluchów. Sukces gry tkwi moim zdaniem w bardzo dokładnej kontroli bohatera. Kiedy zapanujemy nad krwistym kawałkiem mięsa, to nie chce się przerywać rozpoczętej już gry: jeszcze raz, jeszcze raz, ostatni raz, naprawdę ostatni raz, itd...
Na dodatek, żeby nie było zbyt nudno, oprócz tytułowego Meat Boya możemy pokierować także innymi postaciami z innych gier. Do dyspozycji mamy tu między innymi pana Commander Video z gry Bit Trip Runner, kuleczkę Goo z World of Goo, czy Headcraba z Half-Life. Każda z postaci ma swoje unikalne umiejętności i każdą steruje się trochę inaczej. Postacie możemy odblokowywać poprzez zbieranie porozrzucanych na planszach bandaży, lub przez przejście tzw. Warp Zone, które poukrywane są na niektórych poziomach. Warp Zone teleportuje nas do najczęściej kilkuplanszowej rozgrywki z ograniczoną ilością żyć, ale nie tylko... teleportuje nas do przeszłości, kiedy 8 bitowe dźwięki i pikselowata grafika była normą - wspomnienia powracają. W zamian za przebrnięcie kilkuplanszowej, 8 bitowej rozgrywki, otrzymujemy nowego bohatera, nad którym możemy przejąć kontrolę i dalej nim przemierzać przez zmyślne korytarze. Oprócz postaci, urozmaiceniem rozgrywki są dodatkowe, bliźniacze, ale bardziej mroczne i trudne (podziemne) poziomy, które otwarte zostają, kiedy pokonamy planszę w krótkim czasie i uzyskamy "grade A+".
Super Meat Boy to gra, która charakteryzuje się bardzo wysoką trudnością, co dzięki amerykańskiemu serwisowi Imagine Games Network, pozwoliło jej uzyskać tytuł Najtrudniejszej Gry w roku 2010. Mimo tego gra nie zniechęca - wręcz przeciwnie: człowiek z chęcią podejmuje się wyzwaniu i zostaje przykuty do kontrolerów na długie godziny chętnie powracając do zabawy po dniu czy dwóch. W gierkę zaciąć mogą użytkownicy Windowsa, Mac OSa oraz Linuksa. Nie ma chyba zbyt wielkich wymagań, bo odpalałem ją na moich już dosyć archaicznych sprzętach i na żadnym nie było mowy o jakimkolwiek przycięciu. Dla fanów platformówek, gier indie, to pozycja obowiązkowa - według mnie ocena gry to 5 punktów na 3 możliwe. Poniżej moje zmagania po latach z Meat Boyem - możecie mniej więcej ogarnąć, o czym w ogóle mówię - powodzenia i nie dajcie się posolić ;)