STALKER: Lost Alpha - Zona nad rzeką Bug
07.05.2014 19:01
Niedawno wreszcie ukazał się długo wyczekiwany mod Lost Alpha do Cienia Czarnobyla. Jako wielki fan uniwersum Zony nie mogłem przegapić takiej szansy. Kilka dni po premierze oto jestem, aby oznajmić Wam wszystkim z czym to się je i na co uważać.
Samostójka
Lost Alpha to tworzony przez fanowską ekipę Dezowave mod, ale też coś więcej. Po pierwsze, twórcy udostępnili wersję samodzielną, dzięki czemu możemy zagrać nawet jeśli chwilowo posialiśmy gdzieś klucz do oryginału. Po drugie, to projekt z ambicjami, który nie dodaje tylko nowych broni i tekstur, ale całą rozbudowaną fabułę, trochę jak znany i ceniony Priboi Sory. Wreszcie po trzecie, celem było stworzenie wiernego odwzorowania klimatu SoC z zapowiedzi, szkiców koncepcyjnych oraz udostępnionej lata temu wersji Alfa.
Ciekawym smaczkiem jest również fakt, że w składzie Dezowave figurują nasi rodacy.
Co ma Bug do Czarnobyla
Pierwszą rzecz o której zwyczajnie muszę wspomnieć stanowi to, że produkt finalny (wersja 1.3) jest bardzo trudny. Nie tyle z powodu nieziemskiego AI czy designu poziomów, ale przez wszelkiej maści niedoróbki i babole. Ilość jaką napotkałem w swoim playthrough jest autentycznie przerażąjąca.
Oczywiście ciężko oczekiwać, że darmowa produkcja "od fanów dla fanów" będzie tak dopieszczona jak komercyjne tytuły AAA. Część błędów jest jednak skrajnie uciążliwa i występuje u każdego. W FAQ na ModDB widnieje taki oto zapis:
Q: Don't you need beta-testers?
A: We carefully select the beta testers. No need to apply, we will find you!
W zasadzie jeżeli ktoś z Was zdecyduje się zagrać, to najlepiej będzie jeśli przejrzy ten wątek na Reddicie. Zdarzają się bowiem sytuacje, kiedy gra oczekuje od użytkownika, że ten coś już posiada/zrobił, jednocześnie nigdy wcześniej nie wspominając że jest to konieczne. Przykładowo jeśli gracz zdecyduje się uratować Foxa poprzez wybicie przetrzymujących go bandytów zamiast negocjowania, to...zepsuje sobie nieodwracalnie grę.
Z własnego doświadczenia do Redditowej rozpiski dorzucam "szczury LSD". Z jakiegoś powodu ilekroć te przerośnięte gryzonie dotykają mojej postaci (a że same biegną chmarami aby kąsać, to raczej częsty widok), gra staje się jednolicie żółta i zacięta na amen. Wczytanie ostatniego zapisu niewiele daje, bowiem znika wtedy wszelka broń. Jedyne rozwiązanie to wyjście do pulpitu, ponowne uruchomienie, wczytanie sejva sprzed feralnego spotkania i zastrzelenie gryzoni zanim ugryzą.
Rozkosz turysty
Będąc cierpliwym i regularnie szukając w Internecie łatek można jednak Lost Alpha ukończyć i delektować się jego zaletami. Przede wszystkim graficznie jest to poziom wyżej niż tytuł ukraińskiego studia GSC. Widać inspiracje z Priboi Story oraz wczesnych alf (mocno zarośnięty Kordon to najlepszy dowód), szczególnie dobre wrażenie robi oświetlenie. Stanowi jednak ono miecz obosieczny - Bar nocą niesamowicie laguje, a do tego nie da się doń wejść bez odpowiednich ustawień graficznych (na oświetleniu statycznym wywala z marszu do pulpitu). Nieco wzrosły wymagania sprzętowe, aczkolwiek fani Stalkera przez te kilka lat zapewne zdążyli już zdobyć komputer o większej mocy obliczeniowej niż pierwsze dwurdzeniowce.
Fabuła jest ciekawą wariacją na temat "Zabij Striełoka kim by on nie był". Dodanie Sin było znakomitym posunięciem, bowiem grupka ta naprawdę pobudza ciekawość gracza, a wszelkie oskryptowane momenty w których bierze udział zawierają genialne cut‑scenki (pojedynek snajperski, powrót do Baru). W ogóle jest to pierwszy mod do Stalkera z taką ilością filmowych przerywników, w samym laboratorium X‑18 znaleźć można co najmniej sześć unikatowych scenek. Co prawda kończyny postaci trochę dziwnie się poruszają (najlepiej widoczne na intrze, gdy Marked One wstaje z łóżka), ale doceniam wysiłek twórców i wolę takie rozwiązanie niż czyste teksty na PDA postaci.
Lokacji jest więcej i są one zauważalnie rozleglejsze. Niestety oznacza to również, że chwilami rozgrywka przypomina Running Simulator: Crimea Edition. Niektóre questy wymagają pokonania dobrych kilku KM w linii prostej, więc gracz spędza godziny prawdziwego czasu na oglądaniu, jak postać powoli biegnie do końca kolejnego pustego etapu aby zdać znalezione fanty czy pogadać z jakimś NPC. Niby jest system aut, jednak nie da się ich dotankowywać (oczywiście bug), w dodatku sunąca beztrosko asfaltem Niwa czy Łada stanowi łatwy cel, nie wspominając nawet o konieczności slalomu między anomaliami.
Na powyższym filmiku widoczna jest misja ucieczkowa, gdzie gracz w zasadzie zmuszony jest skorzystać z samochodu. Autor tego materiału miał nieco więcej szczęścia ode mnie, bowiem przejechał bez problemów przez most. W moim przypadku gra postanowiła zespawnować tam grupkę 10 mutantów, na których biedny radziecki gruchot wytracał całą prędkość, kończąc jako pożywka dla siedzącego mu na ogonie helikoptera.
A skoro jesteśmy przy AI - teoretycznie Lost Alpha zawiera dużo bardziej zaawansowane algorytmy sztucznej inteligencji od Cienia Czarnobyla. W praktyce ciężko zauważyć jakąś większą różnicę, natomiast skomplikowany system skryptów da się kreatywnie wykorzystywać. W Barze dorobiłem się fortuny mordując nożem NPCów z Duty i sprzedając ich sprzęt, a kiedy gra po którymś z kolei razie przestała przymykać na to oko (czyt. Duty stawało się moim wrogiem), zmieniłem jedynie taktykę na przenoszenie beczek z paliwem pod ogniska i zdalne wysadzanie ich za pomocą Makarowa. Swoją drogą, gdyby ktoś chciał wiedzieć, to żołnierz patrolujący najbliżej samego wejścia do "100 Radów" ma unikalnego Siga.
Ekonomia zmieniła się zdecydowanie na lepsze. W SoCu nawet nie koncentrując się na działalności zarobkowej gracz spokojnie przekraczał 200,000 rubli zapasu. W Lost Alpha pieniążki kumuluje się zgoła inaczej, na ciałach przeciwników zazwyczaj gracz znajduje 20‑80 rubli. Sporą forsę najprościej nabić sprzedając artefakty, te jednak nie leżą już radośnie wszędzie dookoła. Tutaj mam tylko jeden drobny zarzut - pojedynczy artefakt z Kordonu jest niesamowicie przepakowany, bowiem dodaje 150% HP bez żadnych efektów ubocznych. Dla porównania, rzadkie i elitarne produkty anomalii z późniejszych etapów gry to....15% HP za 5% więcej obrażeń od kul i pazurów. Mam wrażenie, że te 150 to pozostałość po oryginale, gdzie procenty przy efektach były ogólnie znacznie większe (4x Dusza - prawie godmode). Jednak ten skarb oraz SWD z blokady wojskowej (1 strzał = 1 trup, nawet w stopę lub tors z kamizelką kuloodporną) to raczej wyjątki od reguły i na szczęście gra nie staje się szybko zbyt prosta.
Werdykt
Z powyższego opisu możecie odnieść wrażenie, że przez niedopracowanie Lost Alpha ciężko jest polecić. Nic bardziej mylnego. Owszem, nakląłem się jak szewc ściągając bugfixy z podejrzanych serwerów tylko po niemiecku, jednak mówimy o przedstawicielu serii Stalker. Kombinowanie, patchowanie i obchodzenie ograniczeń zawsze stanowiło esencję tej gry, a wszyscy fani pamiętają choćby słynną sztuczkę z krzesłem w bazie Wolności czy skakanie po dachach w startowej wiosce w Kordonie. LA także premiuje odważnych (i często zapisujących stan gry), żeby nie spoilerować podpowiem tylko, że w Barze znajdują się pewne bardzo ciekawe drzwi, rzeczy zza których da się zdobyć bez ich otwierania.
Właśnie aby nie zepsuć Wam zabawy unikałem jak ognia pisania o fabule czy nowych przedmiotach - to trzeba po prostu zobaczyć. Jako że Lost Alpha dostępna jest zupełnie za darmo i nie wymaga żadnej części serii Stalker, gorąco polecam ściągnąć (Dezowave udostępniło nawet torrenta) i spróbować. Niektórych odstraszy zapewne ilość bugów, ale reszta będzie się świetnie bawić. Dobrej Zony!