Wojna domowa o TikToka. Zablokowani użytkownicy zbulwersowani
Aplikacja TikTok dostała bana w wielu instytucjach rządowych na świecie. Nie ma ona wstępu także na urządzenia Kongresu Stanów Zjednoczonych, a użytkownicy dostają całą porcję czarnego PR. Kilkudziesięciu z nich postanowiło wyjść na ulicę. O co im chodzi?
03.04.2023 16:30
TikTok nie ma ostatnio łatwego życia w Stanach Zjednoczonych. Aplikacja zmaga się z oskarżeniami dotyczącymi bezpieczeństwo danych użytkowników, a kolejne instytucje blokują dostęp do niej swoim pracownikom. Pojawiają się też głosy, że aplikacja powinna zostać zakazana powszechnie.
Jak działa blokada TikToka w USA?
Amerykanie mogą bez przeszkód korzystać z platformy TikTok. W wyjątkowej sytuacji znaleźli się jednak politycy. W połowie wszystkich stanów obowiązuje zakaz korzystania z tej platformy na rządowych urządzeniach. Nie jest też dostępna na komputerach, tabletach i telefonach federalnych.
Niby nic, ponieważ to tylko jedna mała aplikacja. Miliony ludzi w pracy nie może korzystać z oprogramowania, które sobie wybierze. TikTok jest jednak portalem społecznościowym, a protestujący to politycy, którzy aktywnie z niej korzystają. W różnych celach, ale ostatecznie pozwala im ona na kontakt z wyborcami. Jest więc zadaniem służbowym, a ograniczanie go jest przez nich postrzegane jako sprzeczne z prawami wyborczymi. Skoro wyborcy są na TikToku to dostęp do nich nie może być blokowany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego TikTok jest postrzegany za niebezpieczny?
Przeciwnicy TikToka w Kongresie twierdzą, że ich postawa wynika z troski o bezpieczeństwo narodowe. Istotne jest, że jest uzależniony od chińskiej firmy technologicznej ByteDance Ltd. Istnieje więc podejrzenie, że TikTok może zostać zmuszony do udostępnienia chińskiemu rządowi danych użytkowników. Używający go Amerykanie narażają się więc na inwigilację przez obce mocarstwo.
Oburzeni Kongresmeni wytaczają jednak mocne działa, a konflikt stał się sporem na poziomie sporu o dobro państwa i dobro jednostki. Płynie też z niego ciekawa konkluzja, dotycząca świata technologii.
W dyskusjach na ten temat przeciwnicy TikToka udowodnili bowiem, że nie wiedzą w jaki sposób platforma obraca danymi. Niewielu z nich z niej korzysta, więc te kwestie nie zaprzątały ich uwagi. Tymczasem to dane są wartością, o którą tak bardzo się troszczą.
To właśnie ta nieświadoma większość Kongresu jest odpowiedzialna za prawodawstwo. Ludzie, którzy nie wiedzą w jaki sposób można ograniczyć swobodę TikToka w przekazywaniu danych, walczą z nią najprostszym sposobem: zakazem. Ta droga nie zawsze jest słuszna i nie ma wiele wspólnego z troską o bezpieczeństwo danych.
Katarzyna Rutkowska, dziennikarka dobreprogramy.pl