TikTok zakazany w USA. Eksperci ostrzegają przed alternatywą
TikTok został wyłączony w Stanach Zjednoczonych w związku ze zmianą prawa. Wielu dotychczasowych użytkowników szuka alternatywy, wybierając inną chińską aplikację. Eksperci ostrzegają jednak przed jej używaniem.
TikTok szturmem zyskał ogromną popularność na całym świecie. Krótkie filmy, często o charakterze rozrywkowym, oglądane w pionie i serwowane przez algorytm, stanowią koktajl dopaminowy, od którego użytkownikom trudno się oderwać. Szybkie scrollowanie kolejnych filmów może uzależniać. Nic więc dziwnego, że odcięci od swojej codziennej dawki "szczęścia" Amerykanie zaczynają szukać alternatywy.
Według niektórych może stać się nią aplikacja Xiaohongshu, w zachodnich mediach nazywana RedNote. W ostatnich dniach rejestruje się w niej wielu obywateli USA. Odnotowano wzrost jej popularności w amerykańskim App Store, gdzie znalazła się na pierwszym miejscu wśród najbardziej popularnych aplikacji. Zyskuje też na popularności w sklepie Google Play.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Mały TikTok"
RedNote daleko jednak do wyników, które osiąga TikTok. Ze sklepu Google aplikację pobrano ponad 10 mln razy. To zaledwie 1 proc. tego, co osiągnął TikTok z wynikiem sięgającym ponad 1 mld pobrań.
Jak czytamy w serwisie Investopedia, z informacji dostępnych w Similarweb wynika, że 13 stycznia z aplikacji korzystało 13,3 mln Amerykanów, co stanowi ok. 15 proc. użytkowników TikToka w tym kraju. Widać, że zainteresowanie nie jest małe, ale RedNote nie podbije amerykańskiego rynku w ciągu kilku dni.
Wynika to choćby z faktu, że aplikacja wcale nie jest nastawiona na rynek międzynarodowy. Jest to serwis stworzony przede wszystkim dla Chińczyków. Część funkcji nawigacyjnych w aplikacji pozostaje w języku mandaryńskim.
RedNote jest tylko częściowo podobny do TikToka. Serwis umożliwia publikowanie nagrań i zdjęć, a użytkownicy korzystają z tzw. infinite scroll, poświęcając wiele godzin na oglądanie kolejnych treści bez końca. Jak jednak informuje TechCrunch, serwis bardziej przypomina Yelp lub Google, oferując rekomendacje lokalnych firm oprócz kanału z filmami.
Uzależnienie od Chin?
W obliczu popularności TikToka inne platformy społecznościowe postanowiły promować krótkie formy wideo. W YouTube są to shortsy, na Instagramie i Facebooku – rolki. Z tego względu zaskakujący może wydawać się głód kolejnej aplikacji, służącej do publikowania krótkich filmów.
Biorąc pod uwagę napięcia polityczne pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami, niewykluczone, że i RedNote niebawem będzie nie w smak władzom USA. Choć trzeba pamiętać, że istnieje możliwość zniesienia blokady TikToka po objęciu władzy przez Donalda Trumpa.
Jak czytamy na stronie Forbesa, TikTok gromadził wiele danych o użytkownikach, co doprowadziło do zakazu korzystania z aplikacji w Stanach Zjednoczonych. Jak podaje serwis, RedNote wcale nie wypada jednak pod tym względem lepiej.
RedNote gromadzi masę danych
Z polityki prywatności RedNote wynika jasno, że aplikacja zbiera sporo danych o swoich użytkownikach. Mowa tu m.in. o lokalizacji na podstawie adresu IP czy nawykach przeglądania. Ze względu na fakt, że regulamin aplikacji dostępny jest w języku mandaryńskim, wielu nowych użytkowników nie ma nawet szans, by się z nim zapoznać i podjąć świadomą decyzję o akceptacji warunków. Adrianus Warmenhoven, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa w NordVPN ostrzega przed masową migracją z TikToka do aplikacji RedNote.
- RedNote może wydawać się szybkim rozwiązaniem dla fanów TikToka przed potencjalnym zakazem w USA, ale wiąże się z poważnymi zagrożeniami dla cyberbezpieczeństwa i prywatności – komentuje ekspert.
Problem polega na tym, że RedNote, tak jak TikTok, podlega chińskim przepisom dotyczącym danych. Oznacza to, że władze Chin mogą uzyskać dostęp do danych użytkowników z pominięciem ochrony prywatności, którą zapewniają Stany Zjednoczone swoim obywatelom.
- Platforma zbiera obszerne dane osobowe, w tym lokalizację, aktywność przeglądania i informacje specyficzne dla urządzenia, takie jak adresy IP. Może również udostępniać te dane zewnętrznym dostawcom usług lub władzom rządowym, co budzi obawy dotyczące prywatności użytkowników – mówi Warmenhoven w rozmowie z Forbes.
Nowa platforma, stare problemy i zagrożenia
W podobnym tonie wypowiedział się Jake Moore, globalny doradca ds. cyberbezpieczeństwa w ESET. Przypomniał on, że współczesne media społecznościowe są zasilane danymi, uczą się swoich użytkowników i przekazują pozyskane dane reklamodawcom i innym stronom trzecim. Wszystko zmierza do tego, by algorytm zaserwował nam jak najwięcej treści, które mogą wpłynąć m.in. na nasze decyzje zakupowe.
Warmenhoven sugeruje, by w celu ochrony prywatności w aplikacji RedNote ograniczyć do minimum ilość udostępnianych danych osobowych. Warto sprawdzić z tego względu dokładnie ustawienia aplikacji.
W kontekście wad nowej platformy należy wspomnieć też o ograniczeniach w kwestii wolności słowa – polityka moderowania treści serwisu najpewniej jest w pełni zgodna z oczekiwaniami chińskiego rządu. Może więc dochodzić do cenzury lub manipulowania materiałami o określonej tematyce.
- Te same obawy dotyczące prywatności, przejrzystości i bezpieczeństwa narodowego, które doprowadziły do debaty na temat TikToka, prawdopodobnie będą miały zastosowanie tutaj – podsumowuje ekspert NordVPN.
Karol Kołtowski, dziennikarz dobreprogramy.pl