Straciła 330 tys. złotych. Wcześniej wybrała "997" w telefonie
Policja opisuje nietypowy przypadek oszustwa "na policjanta", w wyniku którego 39-latka straciła przeszło 330 tysięcy złotych w niecałą godzinę. Kobieta została zmanipulowana przez telefon, a w trakcie połączenia kazano jej uwierzytelnić tożsamość dzwoniącego, co miało zagwarantować wbicie numeru "997" na klawiaturze.
25.10.2023 13:34
Do 39-latki zadzwonił oszust, który podał się za policjanta i zasugerował, że jej pieniądze są zagrożone. Z jednej strony to typowy schemat oszustwa na tytułowego "policjanta", z drugiej jednak - sama realizacja okazała się być nieco inna niż wszystkie. Mężczyzna poinformował kobietę, że z jej konta wyprowadzono 30 tysięcy za granicę. Aby ochronić pozostałe środki, konieczne miało być przelanie pieniędzy na wskazany rachunek, po uprzedniej weryfikacji tożsamości i legitymacji dzwoniącego "policjanta".
By to zrobić, kobieta miała wybrać "997" na klawiaturze numerycznej telefonu podczas rozmowy. Gdy tak zrobiła, w słuchawce usłyszała informację o rzekomym łączeniu z jednostką policji. Ostatecznie usłyszała w słuchawce drugiego mężczyznę, który potwierdził autentyczność numerów legitymacji tego pierwszego. Cała sytuacja była rzecz jasna spreparowana, ale kobieta w obawie o swoje środki na koncie nie zorientowała się, że jest to element manipulacji i dalej wykonywała połączenia.
Co ciekawe, mimo zmyślonej "weryfikacji" pierwszego policjanta, rozmowę kontynuował ten drugi. Nakazał kobiecie zwiększyć limity transakcji w bankowości internetowej, a następnie zrealizować dwa przelewy na duże kwoty. Kobieta do samego końca nie zorientowała się, że za chwilę padnie ofiarą oszustwa. Potwierdziła autentyczność przelewów i chęć ich realizacji także chwilę później w trakcie rozmowy z prawdziwym bankowcem (w ramach połączenia uwierzytelniającego operacje na wysokie kwoty).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"W pewnym momencie rozmowę pokrzywdzonej, usłyszała jej współpracownica, która kazała się jej natychmiast rozłączyć" - tłumaczy Policja w komunikacie. "Była ona świadoma tego, że cała sytuacja jest oszustwem. Niestety, kiedy oszukana zgłosiła się do sulęcińskiej jednostki, było już za późno na zablokowanie środków" - dodaje.
Przypominamy, by wszystkie połączenia telefoniczne od "bankowców" i "policjantów" z założenia traktować podejrzliwie. Kiedy usłyszymy, że środki na koncie rzekomo są zagrożone lub ktoś zrealizował bez naszej świadomości jakiś przelew, prawie na pewno mamy do czynienia z oszustwem. W takiej sytuacji najlepiej jest od razu rozłączyć się, a następnie we własnym zakresie sprawdzić autentyczność informacji. Warto wówczas zastosować się do polecanej przez CBZC zasady 30 sekund.
Oskar Ziomek, redaktor prowadzący dobreprogramy.pl