Sprawdź, czy cię zhakowali. Tej opcji mogłeś nie znać
Do internetu trafiły informacje o bazie danych ofiar jednego z producentów oprogramowania szpiegowskiego. Chodzi o wykorzystanie między innymi takich aplikacji jak TheTruthSpy. Z udostępnionych danych wynika, że na liście są także użytkownicy z Polski.
27.10.2022 | aktual.: 27.10.2022 10:48
O szczegółach pisze serwis TechCrunch, publikując wizualizację otrzymanych danych w formie animacji. Chodzi o ponad 30-gigabajtową bazę producenta oprogramowania szpiegowskiego na Androida, które było instalowane w telefonach - w większości od 2019 roku (w niektórych przypadkach nawet wcześniej). Baza obejmuje wszystkie urządzenia szpiegowane przez sieć TheTruthSpy do kwietnia 2022 roku.
Wpis o każdym śledzonym użytkowniku składa się z szeregu metadanych. Serwis pisze nie tylko o informacjach o lokalizacji, ale także treściach SMS-ów, logach rozmów telefonicznych, historii schowka czy nawet nazwach sieci Wi-Fi, z którymi łączył się smartfon. W bazie nie ma samych zdjęć czy filmów, ale ich metadane już tak. Szpiegujący mógł więc dowiedzieć się kiedy i o której godzinie ktoś zrobił fotografię, ale nie mógł jej zobaczyć.
TechCrunch udostępnił wcześniej narzędzie, które pozwala każdemu sprawdzić, czy nie był szpiegowany - przynajmniej na bazie opisywanej tu paczki ponad 30 GB danych. W prostym narzędziu są dwie opcje: należy wpisać numer IMEI smartfonu lub identyfikator urządzenia wykorzystywany na potrzeby reklam. IMEI można uzyskać, wpisując w dialerze ciąg znaków *#06#.
Dane obejmują szpiegowanie z użyciem aplikacji takich jak Copy9, MxSpy, TheTruthSpy, iSpyoo, SecondClone, TheSpyApp, ExactSpy, FoneTracker oraz GuestSpy. Jak zwraca uwagę Zaufana Trzecia Strona, w praktyce jest to ta sama aplikacja, sprzedawana jednak pod różnymi nazwami.
A analizy danych dziennikarzy TechCrunch (obejmującej tylko 6 tygodni z uwagi na objętość bazy) wynika, że najwięcej danych pochodzi z USA, Indii, Indonezji, Argentyny, Wielkiej Brytanii, Kanady, Nepalu, Izraela, Ghany oraz Tanzanii. Wizualizacja sugeruje, że są jednak także przypadki z Polski.
Oskar Ziomek, redaktor prowadzący dobreprogramy.pl