Krótki przewodnik po Wi‑Fi. Czy warto stawiać na najnowszy standard?

Mimo że standard WiFi 6 zadebiutował już pięć lat temu, bo w 2019 r. - to aktualnie nadal dominującą technologią u większości konsumentów jest WiFi 5. I choć dalej wersja szósta nie ugruntowała swojej pozycji, to już po piętach depcze jej świeżynka w postaci WiFi 7, mająca premierę w połowie 2023 r., a wchodząca do szerokiej sprzedaży dopiero pod koniec 2024.

Czym różnią się od siebie poszczególne standardy Wi-Fi?
Czym różnią się od siebie poszczególne standardy Wi-Fi?
Źródło zdjęć: © Getty Images | Luis Alvarez

14.10.2024 | aktual.: 17.10.2024 12:29

Ale czym się różni się każda z wersji Wi-Fi? Czy powinieneś zmienić routery i karty sieciowe lub kupić nowy telefon wyposażony w kolejną technologię? I czy warto zainteresować się od razu najnowszym standardem, czy lepiej poczekać, aż się zadomowi na dobre, a ceny sprzętu spadną?

Nowe znaczy szybsze

Wydawać by się mogło, że kwestia jest oczywista: wprowadza się nowe wersje standardu, by osiągać coraz większe transfery. Jednak chęć przesyłania większej ilości informacji w krótszym czasie nie była jedynym, co motywowało inżynierów do opracowania nowszych standardów. Już jednak same liczby robią wrażenie - teoretyczne maksimum dla WiFi 5 to około 1,5 Gb/s, choć w praktyce osiągniemy raczej niecałe 400 Mb/s, WiFi 6 pozwala na transfery rzędu 6 Gb/s, a poza warunkami laboratoryjnymi dając stabilne 1-1,5. Najnowszy standard, w ściśle kontrolowanych warunkach pozwolił na osiągnięcie zawrotnych 46 Gb/s, choć w praktyce realne są bardziej okolice 6.

Więcej szerszych pasm i ich lepsze wykorzystanie

Niemniej, wysokie transfery to nie jedyne, co się zmienia, gdyż przede wszystkim problemem współczesnych sieci bezprzewodowych jest to, jak wiele urządzeń korzysta z tego typu łączności, wzajemnie się zakłócając.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dziś sytuacja, w której jedyną "konkurencją" były pojedyncze komputery w tej samej sieci, odeszła do lamusa - i nie tylko mamy podłączone do WiFi w danym gospodarstwie domowym kilka telefonów, tabletów i komputerów, ale też konsole do gier, telewizory smart, inteligentne pralki, lodówki, roboty sprzątające czy nawet oświetlenie. Swój router posiada prawie każdy sąsiad, a do tego panoszy się dookoła kilka technologii radiowych na potrzeby sieci komórkowych, z 5G na czele.

Z tych wszystkich powodów wprowadzono częstotliwość 5 GHz, umożliwiając różnym urządzeniom łączyć się, niejako wykorzystując inne pasy tej samej autostrady - co de facto działa teoretycznie już od WiFi 4, ale rozpowszechniło się na dobre dopiero przy WiFi 5, dając fenomenalne efekty.

Już WiFi 6 poszło o krok dalej, wprowadzając dwie nowe technologie: MIMO - w skrócie pozwalającą na przesył danych przez więcej niż jeden strumień naraz, zwiększając przepustowość; oraz OFDMA dzielącą kanały na subkanały, zmniejszając kwestię zakłóceń i pozwalając na równoległe połączenie większej liczby urządzeń.

Jednak prawdziwą rewolucję znajdziemy w najnowszej wersji standardu.

Nowe podejście do pakietowania danych

Prawdziwym game changerem WiFi 7 jest technologia HARQ - ale aby zrozumieć jej działanie musimy sobie uświadomić, w jaki sposób przesyłane są dane.

Najprościej byłoby przesyłać pliki w całości, ale wystarczy jeden błąd lub zakłócenie i cała zabawa na nic - niepowodzenie transmisji i plik uszkodzony lub całkowity jego brak. Dlatego szybko zdecydowano się na pakietowanie danych, dzieląc plik na mniejsze paczki, by dzięki czemu w razie kłopotów można było powtórzyć przesyłanie tylko jednego lub kilku pakietów. Ale co w przypadku, gdy błędy zdarzają się wielokrotnie? No cóż - normalnie przesyłamy dany pakiet do skutku, aż przejdzie dobrze. A przynajmniej tak było, dopóki nie skorzystaliśmy z HARQ - bo teraz nawet WiFi musi być inteligentne.

Ta technologia bowiem nie tyle czeka na pakiet w pełni poprawny, ale potrafi z kilku, uszkodzonych w różnych miejscach taki sobie złożyć. Powiedzmy, że pakiet to kartka. Przesyłamy ją za pierwszym razem i okazuje się, ze dotarła tylko górna połówka, za drugim razem z kolei urwane są lewy górny i prawy dolny narożnik, a za trzecim ma wypaloną w środku dziurę - jednak, nakładając na siebie wszystkie te uszkodzone wersje, łącznie mamy ją kompletną. I tak działa HARQ - inteligentnie uzupełniając "dziury", innymi dziurawymi elementami, które uszkodzenia maja jednak w innym miejscu.

Ale to nie jedyny aspekt, w którym technologia WiFi 7 jest inteligentna.

Przełączanie między częstotliwościami

Obecnie dwie główne częstotliwości działania sieci WiFi to 2,4 GHz oraz 5 GHz. Oba zakresy mają swoje wady i zalety - ze względu na mniejszą długość fali, wyższa częstotliwość pozwala na większe przepustowości, ale zarazem jest nieco mniej stabilna i działa na krótsze dystanse. Z racji na to, będąc daleko od źródła sygnału, czasem lepiej połączyć się przez 2,4 - bo lepszy jest internet gorszej jakości, niż jego brak.

Wybór należał jednak do użytkownika, a zmiana wymagała jego działania. Każdy dwuzakresowy router tworzył po prostu dwie oddzielne sieci ze swoja oddzielną nazwą i hasłem, a w chwili utraty połączenia, trzeba je było z drugą siecią nawiązać ręcznie. Co prawda WiFi 6e, czyli pewnego rodzaju aktualizacja wersji szóstej, pozwala już, aby była widoczna tylko jedna nazwa, ale pod spodem to nadal dwie sieci. I choć już łączenie następuje automatycznie, to nadal wiąże się z chwilową utratą sieci.

I tu, cała na bezprzewodowo, wchodzi sieć WiFi 7, która dynamicznie i w locie przełącza użytkownika między tymi dwiema sieciami, nawiązuje kilka równoległych połączeń z tym samym komputerem w ramach jednej z nich, a nawet łączy się przez obie jednocześnie (i nie zdziwcie się, że wasza karta WiFi ma dwie lub więcej anten, a router nawet i 16, bo na tyle pozwala standard, choć zwykle w zastosowaniach domowych są cztery), na bieżąco analizując wszelkie parametry i oceniając "którędy" wysłać dany pakiet danych. Dzięki temu mamy jeszcze lepszą stabilność, jeszcze szybsze transfery, ale przede wszystkim - coś co ucieszy graczy - wielokrotnie niższe pingi, wręcz niekiedy przewyższające możliwości kabla ETH, do tej pory w zasadzie jedynej sensownej opcji do kompetytywnego grania po sieci.

Co jeszcze się zmienia?

Moglibyśmy tu jeszcze wspomnieć choćby o rozszerzeniu QAMu do 1024 w wersji 6 i aż 4096 w wersji 7, co pozwala na jeszcze lepsze pakietowanie danych; czy o tym, że do naszej dyspozycji trafia jeszcze częstotliwość 6 GHz, ale to tylko naturalna ewolucja wynikająca z zapotrzebowania na przesyłanie coraz większych plików w coraz krótszym czasie (choćby podczas strumieniowania video w 4K czy pobierania najnowszych gier, potrafiących swoje ważyć). Dlatego wspomnimy szerzej jeszcze tylko o jednym, co ucieszy z kolei zwłaszcza osoby posiadające rozbudowane sieci domowe - czyli tak zwany Multi Acces Point.

Otóż do tej pory cały ruch przepływał przez główny router, który pośredniczył w transmisji danych - Multi AP pozwala natomiast na połączenie bezpośrednie między poszczególnymi elementami sieci, jedynie przez niego nadzorowane. A to jeszcze bardziej zmniejsza pingi i podnosi transfery. W warunkach domowych przyda się to może mniej niż w sieci firmowej - ale taka bezpośrednia komunikacja z domowym NASem czy strumieniowanie bezpośrednio z komputera na wbudowanego w smartTV chromecasta też cieszy.

Co kupić?

Na koniec zostało nam najważniejsze. Jeśli już się zdecydujemy na zmianę standardu sieci, możemy odbić się od tematu użytej technologii, gdyż nigdzie w specyfikacji nie znajdziemy opisywanych tu nazw typu WiFi 7. Dzieje się tak dlatego, że to jedynie nazwa handlowa, lepiej brzmiąca w materiałach marketingowych. Jeśli chcemy natomiast mieć pewność, że kupujemy dokładnie to, co chcemy kupić - musimy w specyfikacji urządzenia poszukać następujących nazw:

  • IEEE 802.11ac dla WiFi 5
  • IEEE 802.11ax dla WiFi 6
  • IEEE 802.11be dla WiFi 7

Oczywiście musimy pamiętać o zasadzie najsłabszego ogniwa - czyli nasza sieć będzie działać w standardzie najstarszego ze sprzętów, więc wymiana routera na obsługujący WiFi 7, przy pozostawieniu karty sieciowej kompatybilnej zaledwie z WiFi 5, nie skorzystamy z absolutnie żadnych nowych opcji, przynajmniej na tym konkretnym komputerze.

Adrian Bielak, https://www.youtube.com/@nihilistycznyateista

Ten materiał prezentujemy w ramach współpracy z Patronite.pl. Autorem jest Adrian Bielak "Nihilistyczny ateista", który promuje nihilizm, rozumiany jako skrajny sceptycyzm poznawczy, czyli najlepszą broń w walce z półprawdami i fake newsami, które nas otaczają. Możesz wspierać Autora bezpośrednio na jego profilu na Patronite

Programy

Zobacz więcej
internetwi-fisprzęt
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (76)