Najbardziej awaryjne karty graficzne. Tych modeli unikaj
Szwajcarski sklep Digitec Galaxus opublikował statystyki dotyczące awaryjności i obsługi gwarancyjnej kart graficznych poszczególnych producentów. Niektóre marki wypadają wyjątkowo słabo na tle konkurencji.
28.08.2023 09:44
Karty graficzne to skomplikowany sprzęt elektroniczny, który prędzej czy później może ulec awarii. Ostatnio było głośno o palących się wtyczkach zasilania z kartach graficznych GeForce RTX 4090. Nie jest to jednak regułą, bo praktycznie każdy sprzęt może mieć problemy.
Producenci nie informują o statystykach obsługi gwarancyjnej, ale takie dane też mogą być cenną wskazówką dla klientów planujących zakup sprzętu. Jak się okazuje, konstrukcje niektórych marek mocno wyróżniają się pod względem awaryjności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najbardziej awaryjne karty graficzne
Sklep Digitec Galaxus opublikował ciekawe statystyki dotyczące awaryjności kart graficznych poszczególnych producentów. Przedstawione dane pochodzą z ostatnich 24 miesięcy. Warto jednak zaznaczyć, że na wykresach przedstawiono tylko te marki, których sprzedano większą ilość sprzętu (co najmniej 300 sztuk) - większa pula pozwala przedstawić bardziej wiarygodne statystyki.
Jak się okazuje, awaryjność kart graficznych w ogólnym rozrachunku nie jest zbyt duża. Wyjątkowo dobrze wypadają modele firm Gainward, Palit, PNY i Inno3D – na gwarancję oddano poniżej 1 proc. takich kart. Najgorzej wypadają natomiast modele firm XFX, ASRock i Sapphire, gdzie awaryjność wynosiła co najmniej 2 proc.. Mówimy więc o różnicy na poziomie pojedynczych punktów procentowych. Modele firm Lenovo i HP znajdziemy w gotowych zestawach komputerowych.
Większą ciekawostką mogą być statystyki dotyczące szybkości obsługi gwarancyjnej kart graficznych, bo różnice między poszczególnymi producentami są bardziej zauważalne. Firmy ASRock i Palit załatwiły sprawę średnio w 2 dni robocze. Dla porównania, marki EVGA, KFA2, Zotac uporały się z obsługą średnio w 10 dni, natomiast XFX, Inno3D czy Gigabyte wymagały jeszcze więcej czasu - obsługa gwarancyjna trwała tutaj nawet 17 dni.
Paweł Maziarz, dziennikarz dobreprogramy.pl