Na dyski SSD z nowymi kontrolerami SandForce jeszcze trochę poczekamy
14.10.2014 15:42, aktual.: 14.10.2014 21:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Większa konkurencja na rynku dysków SSD odbija się pozytywnie na cenach tego rodzaju nośników, na czym korzystają przede wszystkim końcowi klienci. Jeden z większych graczy, SandForce wyraźnie odstaje od aktualnie trwającego wyścigu – firma poinformowała, że kontrolery z serii SF-3000 pojawią się dopiero w przyszłym roku, choć i tak już są opóźnione. Czy to pozwoli na uniknięcie wpadek, jakie miały miejsce w przypadku niektórych innych rozwiązań tej firmy?
Cała seria SandForce 3000 została zapowiedziana w ubiegłym roku. Do chwili obecnej kontrolera tego typu nie znajdziemy jednak w żadnym dysku jakiegokolwiek z producentów. Dlaczego? To nie jest pewne, choć wiadomo, że pierwsze dyski je wykorzystujące miały pojawić się na rynku w pierwszym kwartale 2014 roku. Chiński serwis VR-Zone twierdzi, że kontrolery będą dostarczane do producentów już w grudniu. To ma pozwolić zaatakować rynek bardzo dynamicznie, bo na wielu urządzeniach od wielu producentów jednocześnie.
Na papierze możliwości najnowszych rozwiązań prezentują się bardzo okazale oferując m.in. obsługę nośników do aż 2 TB pojemności. Dyski korzystające z tego kontrolera będą w stanie osiągnąć transfery na poziomie aż 1800 MB/s. Doskonale sprawdzą się także w wielozadaniowości, wszystko za sprawą 150000 IPS dla odczytu i 81000 IOPS dla zapisu. Oczywiście najszybsze modele osiągające takie parametry nie będą dostępne dla każdego: pamiętajmy, że dużym ograniczeniem jest tutaj sam interfejs. SATA III nie wystarcza, konieczne jest stosowanie rozwiązań lepszych. Właśnie dlatego tego typu kontrolery mają znaleźć się w dyskach przeznaczonych dla złącz M.2, SATA Express, oraz PCI-Express 2.0 x4.
SandForce to firma, która od dawna działa aktywnie na rynku SSD i zapewnia zainteresowanym jej produktami producentom kontrolery. Niektóre z nich wpisały się w historię w nieprzyjemny sposób. Wystarczy przypomnieć tutaj bardzo awaryjne SandForce SF-2281. Wiele można było zarzucić także wydajności, która w przypadku zastosowania kości asynchronicznych była znacznie poniżej oczekiwań i zgodna z deklaracjami tylko w niektórych testach syntetycznych, zupełnie nie przekładając się na realne zastosowania. Przykładem takim jest choćby Kingston SSDNow V300, tani model, w którym w związku z brakami w dostawach zmieniono kości na asynchroniczne, w wyniku czego klienci kupowali produkt daleki od obiecywanego im.
Oczywiście kontrolerów tych nie można zupełnie demonizować i skazywać na całkowite potępienie. Choć konkurencja jest silna, np. w postaci układów Marvell, to SandForce są z powodzeniem wykorzystywane w wielu modelach. Tutaj przykładem są np. serie dysków SSD Intel 520/530 i 330. Firma wzięła kontroler w swoje ręce, nieco poprawiła oprogramowanie i udało się uniknąć problemów. Pamiętajmy też, że w maju SandForce zmienił właściciela. Teraz nie zarządza nim LSI, lecz Seagate, jeden z czołowych producentów dysków twardych. Można się więc spodziewać, że będzie on chciał uniknąć kolejnej wpadki i nowe dyski okażą się produktami znacznie lepszymi.