Ministerstwo Zdrowia i asystent, który odpowie na pytania ws. koronawirusa. W teorii
Ministerstwo Zdrowia uruchomiło wirtualnego asystenta, który odpowie na pytania związane z koronawirusem. W teorii – bo w praktyce narzędzie okazuje się prostym czatbotem, odpowiadającym wyłącznie na serię z góry określonych pytań.
25.03.2020 | aktual.: 25.03.2020 12:39
Asystent znajduje się na stronie pacjent.gov.pl. Dostęp do niego uzyskuje się poprzez widoczną w prawym dolnym rogu ekranu ikonkę czatu.
Zaczynam asekuracyjnie, informując asystenta, że boli mnie gardło. Ten reaguje na to regularną formułą o typowych objawach koronawirusa. Na pytanie kontrujące, czy w takim wypadku powinienem zgłosić się do lekarza, odpowiada sugestią odwiedzenia stacji epidemiologicznej lub szpitala zakaźnego.
Gdy pytam, czy mając koronawirusa, mogę jeździć autobusem, nie pada żadna odpowiedź. Jest za to lista pytań, jakie mógłbym zadać alternatywnie.
Niestety, aplikacja nie oferuje przeszukania innych zasobów resortu zdrowia. Nie poradziwszy sobie z danym problemem, tylko przekierowuje na rządową podstronę dot. COVID-19. Albo zaleca telefon na infolinię NFZ. Ostatecznie więcej dowiaduję się po prostu z Google'a.
Projekt powstał we współpracy z IBM Polska
Co ciekawe, jak wynika z danych ujawnionych w komunikacie prasowym, program powstał we współpracy z IBM Polska i ponoć wykorzystuje technikę IBM Watson Assistant, bazującą na rozwiązaniach takich jak głębokie uczenie czy sieci neuronowe.
– Wirtualny asystent jest odpowiedzią na stale rosnącą liczbę zapytań dotyczących koronawirusa – komentuje wiceminister zdrowia, Janusz Cieszyński. – Dzięki temu, że jest on dostępny online, udziela odpowiedzi w zaledwie kilka sekund o każdej porze dnia i nocy. Do tego jest bardzo intuicyjny w użytkowaniu i każdy z nas z łatwością z niego skorzysta – dodaje.
Wiceminister chwali się przy tym rekordowo szybkim wdrożeniem asystenta, co przedstawia jako obraz efektywnej współpracy wielu osób i instytucji. Patrząc na stan zastany, wydaje się jednak, że resort trochę zbytnio się pospieszył. Uczenie modelu AI wymaga bowiem czasu.