Masz ostatnie 5% baterii w smartfonie? Przeżyj tę chwilę razem z innymi
22.01.2018 14:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wydawać by się mogło, że na rynku aplikacji mobilnych widziano już wszystko, szczególnie w czasach, kiedy programistą może zostać w zasadzie każdy i każdy może też swój program udostępnić szerszej, ogólnoświatowej publiczności. Raz na jakiś czas pojawiają się jednak ciekawostki, obok których trudno przejść obojętnie. Jedną z nich jest z pewnością aplikacja Die With Me dostępna zarówno na Androida, jak i iOS-a.
Program stworzony został dla wszystkich, którzy często zmierzyć się muszą z problemem rozładowanego smartfonu. Dzięki aplikacji, gdy poziom naładowania baterii w telefonie wynosić będzie 5 procent lub mniej, będziemy się mogli połączyć w bólu z innymi użytkownikami, którzy w tym samym momencie są w identycznej sytuacji i rozmawiać z nimi do ostatnich chwil. Nazwa w końcu zobowiązuje – die with me w wolnym tłumaczeniu może oznaczać padnij ze mną, rozładujmy się razem.
Zasada działania jest prosta: poziom baterii spada do 5% i możemy uruchomić aplikację. Ta połączy nas z tekstowym czatem, gdzie będziemy mogli porozmawiać do ostatniej chwili z innymi osobami, którym też lada moment rozładuje się telefon. Twórcy aplikacji postarali się, żeby program nie nadwyrężał dodatkowo akumulatora: interfejs jest skrajnie minimalistyczny, a kolorystyka głównie czarno-biała. Ważniejszy od nazw użytkowników czatu jest natomiast ich poziom akumulatora. W programie zadbano także o powiadomienia, które poinformują pozostałych członków czatu o tym, że któryś z rozmówców już padł.
Die With Me - The chatapp you can only use when you have less then 5% battery
Chociaż aplikację należy traktować czysto rozrywkowo, łatwo wyobrazić sobie, że w niektórych podbramkowych sytuacjach podzielenie się swoimi emocjami w związku z rozładowującym się (zapewne w nieodpowiednim momencie) telefonem, może przynieść użytkownikom przynajmniej częściową ulgę. Uświadomienie sobie, że wybrany problem nie dotyczy tylko nas, ma w praktyce często działanie zbawienne.
Warto też zwrócić uwagę, że tego typu aplikacja może okazać się ciekawą platformą do nietypowych tematów rozmów, a z czasem może nawet wyznań. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że kilka minut rozmowy, na którą będziemy mogli sobie pozwolić nim padnie akumulator (w dodatku z nieznajomymi osobami), raczej nie wystarczy, by aplikację okrzyknąć świetnym zastępstwem Tindera, ale mimo to pomysł jest ciekawy – w końcu rozmowa przebiega zwykle inaczej, jeśli jej uczestnicy mają świadomość, że za chwilę zostanie przerwana.