Koniec uBlock Origin w Chrome. Dodatek nie jest obsługiwany
Popularny bloker uBlock Origin nie jest już obsługiwany w przeglądarce Google Chrome. Po wielu miesiącach ostrzeżeń, pierwsi użytkownicy nie mogą korzystać z rozszerzenia. To konsekwencja wdrażania Manifestu V3, który rzutuje na sposób obsługi niektórych funkcji przeglądarki, w tym dodatków.
17.10.2024 14:00
Bloker uBlock Origin nie jest już obsługiwany przez Google Chrome, a w efekcie nie blokuje dalej niechcianych treści. Użytkownicy zachęcani są do wyboru alternatywnych narzędzi, a wśród nich uBlok Origin Lite - nowej wersji narzędzia, która teoretycznie jest następcą pierwowzoru. Teoretycznie, bo Manifest V3 nie pozwala dodatkowi działać równie skutecznie, jak dotychczas w oparciu o starsze zasady obsługi rozszerzeń.
O szczegółach zmian można przeczytać w rozbudowanej dokumentacji dostępnej na Githubie. Z perspektywy typowego użytkownika, który po prostu chce zablokować niechciane reklamy w sieci, wystarczająca może się okazać instalacja uBlock Origin Lite działającego w oparciu o Manifest V3 lub innego blokera, który również jest zgodny z nowymi zasadami. Jak podają twórcy uBlock Origin, nowy Manifest w Chrome jest na tyle inny od poprzedniego, że nie można wymusić automatycznej aktualizacji dodatku do nowego rozszerzenia w wersji "Lite". Użytkownik musi zrobić ten ruch samodzielnie.
Manifest V3 to koncepcja Google'a wdrażana w Chrome, zgodnie z którą dodatki mają ograniczony dostęp do niektórych API. W konsekwencji nie mogą działać równie sprawnie, co odbija się zwłaszcza na blokerach niechcianych treści. Twórcy podają wprost, że filtrowanie zawartości stron nie będzie działać równie skutecznie, a przerabianie dotychczasowych rozszerzeń jest nieopłacalne - w niektórych przypadkach lepszym rozwiązaniem może być porzucenie projektu lub stworzenie nowych dodatków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Użytkownicy innych przeglądarek nie muszą podejmować aż tak radykalnych kroków. Firefox na tę chwilę nadal działa z wykorzystaniem Manifestu V2, a w przypadku wdrożenia nowszego, Mozilla i tak deklarowała już w 2023 roku sprytne podejście, które nie wykluczy funkcjonowania obecnie działających dodatków. Dla użytkowników do skutku wiernych ulubionym rozszerzeniom może to być okazja do ewentualnej zmiany przyzwyczajeń i przerzucenia się na inne oprogramowanie.
Oskar Ziomek, redaktor prowadzący dobreprogramy.pl