Internet Europy będzie jednolity, ale bez równowagi i neutralności
26.03.2015 11:51, aktual.: 26.03.2015 17:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Komisja Europejska zapowiedziała, że „uzgadnia obszary działania” przed wprowadzeniem takich samych usług elektronicznych we wszystkich krajach członkowskich. Będzie to wymagało wprowadzenia zmian w prawie telekomunikacyjnym, ochrony danych osobowych, a także kolejnej zmiany prawa autorskiego.
Komisja stara się dojść do stanu, w którym identyczne usługi cyfrowe były dostępne we wszystkich krajach. Mowa tu między innymi o zniesienie granic w handlu międzynarodowym (w tym także o obniżeniu cen dostawy), ukrócenie blokowania usług na podstawie kraju oraz ujednolicenie cenników między krajami. Wprowadzenie regulacji dotyczących ochrony danych osobowych w Internecie znów zostało przywołane, ale prace nad tą reformą idą bardzo powoli.
W planach jest także uproszczenie prawa podatkowego, by małe firmy nie musiały ponosić dodatkowych kosztów, starając się rozliczyć VAT z zagranicznych transakcji. Do tego należy dołożyć bardziej skoordynowany rozwój sieci (zwłaszcza bezprzewodowych), atrakcyjne inwestycje w infrastrukturę, błyskawiczne usuwanie nielegalnych treści i zaangażowanie w to internautów. Jednym z punktów jest także Przemysł 4.0, promowany przez Angelę Merkel.
Przed KE stoi kilka poważnych wyzwań. Inwestycje w infrastrukturę są tu podstawą, gdyż bez szybkiego i powszechnego Internetu cała reszta usług nie ma sensu. Europejska Agenda Cyfrowa przewidywała zapewnienie łączy o prędkości przynajmniej 30 Mb/s w każdym domu, ale polskie telekomy zgodnie mówią, że to nierealne. Maciej Witucki z rady nadzorczej Orange polska uważa, że założenia EAC są nie tylko niemożliwe, ale wręcz szkodliwe:
Wiceminister administracji i cyfryzacji, Bogdan Dombrowski, też mówi otwarcie, że plan nie zostanie zrealizowany. Nie oznacza to, że nie należy inwestować dalej. Dombrowski podkreślił wagę inwestycji w infrastrukturę i porównał je do elektryfikacji kraju w latach pięćdziesiątych – bez tego nie będzie dobrej podstawy dla szybkich łączy dla Polaków. Przytakuje temu Adam Sawicki, prezes zarządu Netii, który sprzeciwia się także nadrabianiu braków technicznych kolejnymi przepisami.
KE oficjalnie mówi o zniesieniu blokad na podstawie geolokalizacji, czyli ujednoliceniu dostępności usług i treści dla wszystkich łączących się z Siecią na terenie Unii Europejskiej, a także o szybkim usuwaniu nielegalnych treści. W kontekście ostatnich działań Francji nie jest to dobra perspektywa. Komisja najwyraźniej nie ma w planach prac nad zachowaniem neutralności i spójności Sieci, a przynajmniej nic o tym nie wspomina. Martwić może fakt, że na tym polu aktywnie działa Günther Oettinger – komisarz znany z porównywania neutralności sieci do działań Talibów. On będzie również pracował nad nowym, bardziej nowoczesnym prawem autorskim.
Nowoczesne prawo autorskie ma zapewnić właściwą równowagę między interesami twórców i konsumentów, co jest niezbędne, ale bardzo trudne do wypracowania. Ostatnie zmiany w polskim prawie autorskim, wprowadzone w ślad za unijnymi wytycznymi, poszły w przeciwnym kierunku. Z 50 do 70 lat została wydłużona ochrona nagrań muzycznych, co oznacza, że tantiemy będą należeć się artyście 20 lat dłużej, niż obecnie. Krytycy mówią, że mało kto w ogóle da radę tak długo po wydaniu fonogramu żyć, więc nowelizacja tylko ograniczy obieg twórczości w kulturze, a wytwórnie będą miały mniejszą motywację do wydawania nowości.
Polski rząd odcina się od tego pomysłu i w komunikatach możemy jedynie przeczytać, że jest on korzystny w ocenie Unii Europejskiej. Ujednolicone zostały za to zasady ochrony dzieł zbiorowych, dzięki czemu prawa do tekstu nie wygasną w innym terminie, niż prawa do melodii. Trwają prace nad drugą częścią reformy, która ureguluje sprawy dzieł osieroconych i dozwolonego użytku utworów.
Kolejne posiedzenie w sprawie zostało zaplanowane na maj. Czekamy na opinię Polski w sprawie planu Komisji Europejskiej.