Czas na trzy ostrzeżenia w Polsce? Ministerstwo Cyfryzacji i Administracji powalczy z piratami
Koniec wakacji jest nie tylko czasem wzmożonej pracy uczniów i nauczycieli. Do pracy wzięli się również politycy. Wrzesień ma być miesiącem, w którym zostaną zaproponowane zmiany w prawie, mające na celu skuteczniejszą walkę z piractwem. Co ciekawe, zmiany zostały zapowiedziane nie przez urzędników Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, lecz z Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. MAiC bierze się za piractwo – i to na poważnie. Czy wyniknie z tego coś dobrego?
08.09.2014 | aktual.: 08.09.2014 20:40
Piractwo komputerowe to popularny temat wśród polityków, którzy skrzętnie wykorzystują każdą sposobność by je potępić. Wiadomo, że tak popularny temat może przynieść kilka dodatkowych punktów procentowych w wyborach. Politycy po raz kolejny zajęli się problemem, który dotyka przede wszystkim środowiska fonograficzne. Szacowane straty spowodowane przez nielegalny proceder mają kosztować gospodarkę Polski astronomiczne 700 milionów złotych. Aby zrekompensować straty, po przeliczeniu każdy Polak musiałby zapłacić 17,5 złotego. Problem jest więc poważny, ale wydaje się zarazem zbytnio eskalowany.
Jedną z okazji, aby pomówić o piractwie było Forum Ekonomiczne w Krynicy, gdzie ku ogólnemu zdziwieniu, głos zabrał Roman Dmowski z MAiC. Poinformował on o przygotowaniach do zmiany prawa. Zaangażowanie MAiC w zwalczanie piractwa jest wysoce niepokojące i pozostawia pytania: w jaki sposób Ministerstwo zamierza to robić i czy w ogóle powinno się tym parać? Problem powinien dotyczyć Ministerstwa Kultury, jednak MAiC ma pewne pomysły, aby piractwo ukrócić. Jedną z metod mogłaby być zmiana ustawy o świadczeniach usług elektronicznych. W Europie zauważalny jest trend do przenoszenia odpowiedzialności z dostawców Internetu oraz dostawców usług elektronicznych na samych użytkowników. Przykładem może być Irlandia, gdzie internauci z piracką opaską na oku są odcinani od Sieci. Takie postępowanie nie jest niczym nowym i ma miejsce od ładnych kilku lat.
Nie wiadomo, czy takie samo rozwiązanie mogłoby znaleźć zastosowane w Polsce. Zaangażowanie MAiC może pozostawiać spore pole do domysłów. Według dziennikarzy NaTemat, którzy poruszyli problem, Ministerstwo Administracji planuje wprowadzić coś na miarę SOPA lub systemu trzech ostrzeżeń. Każdy łamiący prawo miałby trzy szanse aby przemyśleć i poprawić swoje zachowanie. Warto nadmienić, że ostatnia próba cenzurowania Internetu nie skończyła się dla rządu zbyt dobrze, gdyż setki tysięcy ludzi wyszło na ulice, by walczyć o wolność słowa.
Podawane 700 milionów złotych straty, które ponosi polska gospodarka, również wydaje się kwotą trochę na wyrost. Liczba ta pochodzi z raportu PwC, który został sporządzony na zlecenie Stowarzyszenia Dystrybutorów Programów Telewizyjnych SYGNAŁ. Autorzy pochylili się w nim nad tzw. sprzedażą utraconą. Rzeczywiste straty są o wiele mniejsze. Nie można też zapominać, że piractwo może być jedną z przyczyn poprawy sprzedaży albumów muzycznych.
Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji ustosunkowało się do pytania, które wystosował Marcin Maj z portalu Dziennik Internautów. Ministerstwo zaprzecza jakoby prowadziło jakiekolwiek prace związane z zaostrzeniem przepisów. Nie zaprzecza jednak, że prace nie będą prowadzone w przyszłości. Jednym z zapisów ma być udoskonalenie procedury notice and takedown, która zmusza usługodawców do usunięcia treści z ich serwerów.
Walka z piractwem jest potrzebna, jednak przeświadczenie o tym, że jest ono narodową katastrofą nie może bardziej odbiegać od stanu faktycznego. Dawanie posiadaczom praw autorskich zbyt wielu narzędzi może prowadzić do ich nadużywania. Jak wiadomo, zawsze w takich sytuacjach chodzi o pieniądze, a nie o dobro użytkowników.