Arogancja czy naiwność? Bałagan wokół testów procesora Intel Core i9‑9900K

Arogancja czy naiwność? Bałagan wokół testów procesora Intel Core i9-9900K
Piotr Urbaniak

15.10.2018 11:42, aktual.: 15.10.2018 17:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kiedy zapowiada się procesor jako najwydajniejsze rozwiązanie do gier na świecie, na dodatek wyceniając go ponad 50 proc. wyżej od konkurencji (AMD Ryzen 7 2700X – 319 dol., Intel Core i9-9900K – 488 dol.), to wypada uzasadnić konsumentowi, dlaczego powinien zapłacić ekstra, prawda? Najwyraźniej z takiego właśnie założenia wyszedł Intel, zlecając firmie Principled Technologies (PT) przeprowadzenie i publikację przedpremierowych testów porównawczych, jeszcze przed upływem embargo dla pozostałych redakcji. Tylko, testerzy z PT dali ciała.

Nie trzeba plasować się w górnych kwantylach, by wiedzieć doskonale, z czym wiąże się uzyskanie zgody na złamanie embargo: materiał, nawet jeśli nie bezpośrednio opłacony, musi być jota w jotę zgodny z tym, co deklaruje producent. I ekipa Principled Technologies takowy rzeczywiście dostarczyła, pokazując jednak zarazem, że albo ma odbiorców za skończonych naiwniaków, albo sama nie dysponuje personelem o – delikatnie mówiąc – odpowiednich kompetencjach.

Jak pierwotnie ogłosiło PT, Intel Core i9-9900K w grach okazał się wydajniejszy od AMD Ryzena 7 2700X o średnio 50 proc. To oczywiście pokrywa się z rozstrzałem cenowym, względem konkurencji, i ukazuje układ Intela jako rozsądny wybór dla najbardziej wymagających. Tyle że takie wyniki uzyskano uciekając się do drobnej „sztuczki”. W Ryzenie, dzięki aplikacji Ryzen Master, aktywowany został specjalny tryb gracza, w którym dostęp do pamięci odbywa się lokalnie (NUMA), a dodatkowo dostępna jest tylko połowa wątków, aby uniknąć uzgadniania pamięci podręcznej i zminimalizować opóźnienia. Mówiąc obrazowo, wykorzystano tylko cztery spośród ośmiu rdzeni.

Tymczasem tak naprawdę rzeczony tryb gracza stworzono wyłącznie z myślą o procesorach Threadripper, które są niejako dwoma Ryzenami 7 na jednym laminacie, a przez to mają dwa kontrolery pamięci, każdy z własną przestrzenią adresową. W przypadku Threadripperów tryb gracza rzeczywiście podnosi wydajność w grach, ponieważ największe opóźniania rodzą się podczas wzajemnej synchronizacji domen NUMA. Konsumenckich jednostek AMD ten problem w ogóle nie dotyczy, ale Principled Technologies uznało inaczej.

A to dopiero początek dziwacznych zagrywek testerów. Idąc dalej, Core i9-9900K sparowano z bardzo wydajnym chłodzeniem Noctua NH-U14S, Ryzena 7 2700X zaś – fabrycznym Wraith Prism, gdyż zdaniem PT jest ono wystarczające. Co więcej, obsadzono wszystkie cztery banki pamięci, i to abstrakcyjną konfiguracją 4x 16 GB DDR4-3000 o wartości znacznie przekraczającej cenę testowanych procesorów. Na pierwszy rzut oka zastosowanie dużej ilości drogiej pamięci może uchodzić za krok w stronę wyeliminowania wąskiego gardła w tym aspekcie, ale każdy zainteresowany doskonale wie, że kontroler RAM to pięta achillesowa Ryzenów: na ogół im więcej modułów, tym wyższe opóźnienia, a przecież szybkość pamięci bezpośrednio przekłada się na szybkość łącza Infinity Fabric, którym komunikują się wzajemnie rdzenie i kontroler pamięci.

Exclusive: Interview w/ Principled Technologies on Intel Testing (9900K)

Nic więc dziwnego, że na metodologię PT wylała się fala pomyj. Steve Burke, redaktor niezwykle renomowanego Gamers Nexus, pokusił się nawet o wywiad z jednym z właścicieli krytykowanej firmy. I tu, prawdę powiedziawszy, po prostu wyszło na jaw, jak bardzo Principled Technologies plącze się w swych tezach. Przykładowo, najpierw przedstawiciel firmy deklaruje pewność w kwestii zastosowania na wszystkich platformach dokładnie tego samego chłodzenia, by chwilę później, przygwożdżony argumentem o braku kompatybilności wymienionego modelu z niektórymi z nich, stwierdzić, że musi jeszcze potwierdzić informacje, jakimi dysponuje.

Teraz – najciekawsze. Choć PT przez długi czas konsekwentnie odpierało wszystkie zarzuty, głośno manifestując pewność siebie i uzyskanych wyników, jednak zdecydowało się skorygować dotychczasowy pogląd. W rezultacie opublikowano testy uwzględniające nominalny tryb pracy Ryzena 7 2700X. Efekt? Już nie około 50 proc., ale raptem 12 proc. przewagi nadchodzącego Core i9-9900K nad zdecydowanie tańszym konkurentem. A gdyby tak pokuszono się jeszcze o zmniejszenie liczby modułów pamięci i zacieśnienie opóźnień, to prawdopodobnie różnice byłyby mniejsze.

Kończąc, jak myślicie: arogancja czy naiwność? Prawdę mówiąc, osobiście jestem mocno... zdziwiony. Lada dzień procesory Core i9-9900K trafią do niezależnych testerów na całym świecie, a ci przeprowadzą testy na swój sposób, najpewniej zdecydowanie odmienny od metodologii PT. Prawda i tak prędzej czy później wyszłaby na światło dzienne, podczas gdy kampania zrealizowana przez Principled Technologies pozostawia po sobie jedynie ogromny niesmak i zrozumiałe krzywe spojrzenia na Intela. A przecież osiem mocnych rdzeni Skylake tak czy inaczej swoje zrobi i tym razem pokonując w grach produkty AMD. Pazerny dwa razy traci? Na to wygląda.

PS: W redakcji serwisu dobreprogramy już leży stosowny sampel. Wiecie, co to oznacza ;)

Programy

Brak danych.
Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (51)