FantAsia: test kontrolera BT 8Bitdo SF30 (SN30) Pro. Wszechstronny neo‑retro pad, w którym się zakochacie
02.04.2018 | aktual.: 02.04.2018 18:46
Należę do pokolenia osób wychowanych na Pegasusie i potem kolejnych, już oryginalnych konsolkach Nintendo - ze SNES-em na czele. Nikogo nie powinno dziwić, że tęskno mi niekiedy do starych, dobrych czasów, kiedy spędzało się bite godziny wpatrzonym w pikselozę będąc oraz wyuczając się poziomów czy bossów na pamięć. Save był w końcu opcją nieznaną. Ciągnęło mnie ostatnio naturalnie również w kierunku odświeżonych edycji mini sprzętów wielkiego eN, zwłaszcza Super Nintendo, które entuzjaści firmy szybko rozpruli programowo, umożliwiając daleko idącą modyfikację softu. Z drugiej strony jednak po co wydawać pieniądze na kolejne urządzonko do szuflady, skoro w Mario da się zagrać już z poziomu byle przeglądarki, o emulatorach nie wspominając? Ponieważ szukałem pada do użytku z moimi miniPC, a także urządzeniami na Androidzie, to tu postanowiłem się w temacie retro troszkę oto rozejrzeć. W efekcie dość szybko wpadł mi w ręce (dosłownie) kontroler SF30 Pro Bluetooth firmy 8Bitdo Tech. Niecałe 40 dolarów za powiew starej szkoły, ale usprawniony pod obecne wymagania? Trochę ponad sto złotych, za coś, co obsługuje też popularnego Switcha? Wziąłem i nie żałuję! Nie ruszam się teraz bez tego ;]
Nie wiem, jak to jest z prawami do robienia urządzeń mocno nawiązujących do starszych, ukochanych konsolek, ale 8Bitdo póki co nikt nie pozwał, a nawet więcej - sprzęty tego producenta zgarniają różnorakie ważne nagrody w testach. To przekłada się na coraz szersze portfolio firmy. Poza padami, znajdziemy w nim już ponadto różnorakie przejściówki do starszych manipulatorów, retro-stylizowane głośniki Bluetooth czy Huby USB, a nawet arcade stick'a. Opisywany kontroler występuje w dwóch wersjach: fioletowanej SN30 oraz bardziej barwnej SF30. Rzecz jasna nawiązują one do kolorów wersji regionalnych Super Famicona. Poza tym nie różnią się niczym. Obie mają na przykład dodatkowe przyciski dla Switcha Nintendo, wsparcie dla Motion Control czy silniczki odpowiadające za wibrację, czyli tak zwany Rumble. Warto zauważyć, że nie dostajemy NFC, więc figurkami Amiibo się nie pobawicie. iOS‑a także pad nie obsługuje. Z ekosystemu Apple'a tylko MacOS, jeśli już.
Co producent na pudełku podaje:
- Działa z: Nintendo Switch, MacOS 10.7+, Android 4.0+, Windows 7+, Raspberry Pi
- Czas działania: do 16 godzin
- Inne: Rumble, Motion Controls, opcja Turbo dla przycisków, *uchwyt dla smartfona
- Wymiar pudełka: 157 x 91 x 50 milimetrów
- Wymiar pudełka z uchwytem: 95 x 44 x 38 milimetrów
Dobry początek, a potem tylko lepiej
Pudełko robi bardzo dobre wrażenie. Nawet bez otwierania go, można się niejako przyjrzeć padowi w środku, gdyż zdjęcia z odpowiednich rzutów umiejscowiono na froncie, górze i dole. Z tyłu mamy informacje o kompatybilnych urządzeniach oraz systemach plus o tym, co w opakowaniu. Poza kontrolerem, mrugającym w kierunku użytkownika spod plastikowej osłonki, znajdziemy w nim kabel USB‑C o długości niemal 1,2 metra, jak również skróconą instrukcję obsługi. Warto odnotować, że ulotkę wydrukowano na miłym dla oka, kremowym papierze i jest ona także w europejskich językach - m.in. po francusku i niemiecku. Po polsku nie, aż tak dobrze nie ma... Opisano w niej przy okazji różne sposoby parowania SF30 Pro w zależności od systemu, z którym chcemy urządzenia używać. Spokojnie jednak. Jak zgubicie papier, kombinacje przycisków są podane na naklejce z tyłu samego pada. Proste i przemyślane. Po poprawnym sparowaniu, Start włącza Gamepada, albo wyłącza.
Od razu zauważalną, oczywistą różnicą w stosunku do oryginalnego kontrolera od SNES-a jest dorzucenie gałek analogowych, do tego klikalnych. Obok nich mamy wspomniane już, niemal jednak niewidoczne przyciski dodatkowe dla Switcha. Poza tym od frontu standard: krzyżak, przyciski -Select oraz +Start i cztery B, A, Y, X. Od góry cieszą przyciski skrajne L/R w tandemie ze spuścikami L2/R2. Nie są oczywiście tak wygodne, jak w DualShocku 4 czy padzie od Xboksa One, ale ujdą. Między nimi osadzono przycisk synchronizacji, port USB‑C do ładowania, a także drobniutką diodę statusu naładowania. Są tutaj też dwa niepozorne wgłębienia. Od spodu mamy 4 diody przypisania pada do gracza plus znów wgłębienia. Po co te dziwne dziurki komu? Osobno sprzedawanym akcesorium jest składający się z dwóch części, plastikowy uchwyt do smartfona, w nie się wpinający. W tym momencie kontroler robi za manipulator BT i w pewnym sensie zamienia się, z ekranem, w przenośną konsolę.
Up, up, down, down, left, right, left, righ, B, A, +Start
Wrażenia z użytkowania? Niczym przed laty! W klasycznach tytułach wszystko działa, jak marzenie. Gumeczki pod krzyżakiem oraz przyciskami głównymi miło pstrykają. Wszystkie kombinacje na przyciskach wchodzą od razu. Ręce świetnie się układają. Rewelacja. Nie odczułem żadnych opóźnień poprzez Bluetooth, a jakby coś to zawsze można się podpiąć do komputera kablem. Brak "rączek" już jednak daje się we znaki w strzelankach, bo gdy kciuki sięgają do gałek, zmienia się punkt nacisku i pad ciut ucieka do tyłu, podtrzymywany tylko palcami na przymałych spustach. Na dłuższą metę nie da się tak grać przez wiele godzin, chociaż krótkie partyjki będą jak najbardziej w porządku. Przy dopięciu smartfona u góry niemniej, ciężki telefon odciągał będzie całość dość znacznie, zmuszając do oparcia pada o kolana. Jeśli dotąd się wahaliście nad manipulatorem dla komórki, zdecydowanie lepiej w przenośnej rozgrywce sprawdzą się konstrukcje ze słuchawką wpinaną w środek, nie zaś u góry. Plus mimo wszystko za dodatkową opcję, tak samo jak funkcję aktualizacji firmware. 8Bitdo stale coś poprawia, zwłaszcza w temacie współpracy sprzętu ze Switchem.
Jeżeli szukacie niewielkiego, mającego w zasadzie wszystko pada w stylu retro, który na jednym ładowaniu pociagnie nawet 16 godzin, spokojnie bierzcie opisywanego SF30 Pro. Nie zawiedziecie się. Nie będziecie mieli do czynienia z chińską tandetą, o nie. Wszystko spasowane jest idealnie, chodzi jak marzenie, macie także gwarancję wsparcia uznanego producenta. W zasadzie mam kontroler stale przy sobie w plecaku, ponieważ lubię grać też ze znajomymi. Starsi gracze, nawet gdy jeszcze nie wiedzą, co on oferuje, zawsze szeroko otwierają oczy i wydają pisk radości, gdy tylko go dostają w ręce. Często zaraz potem idzie deklaracja, że sobie taki niebawem kupią... To najlepsza rekomendacja. Pamiętajcie tylko, aby parować kontroler w odpowiedni sposób. Jeżeli wykrywa go komuś po prostu jako Wireless Controller, użyliście złej kombinacji na start. Musi widnieć jako 8Bitdo SF30 Pro!