Dlaczego Opera jest mało popularna/nielubiana ?
11.06.2010 | aktual.: 22.06.2010 08:11
Słowem wstępu
Wiele razy zadawałem sobie to pytanie i bynajmniej nie miałem na myśli opery, jako budynku, w którym można spędzić miło czas. Pytając się o to, moje myśli zbiegały się przy wielkim czerwonym Ob‑czyli logo przeglądarki internetowej Opera. Produkt norweskiej firmy Opera Software, jest jedną z przeglądarek najdłużej rozwijanych na rynku. Prace nad tą przeglądarką zaczęły się już w 1994 roku, a więc trwają stosunkowo długo, aby produkt zdążył się przyjąć na rynku. Dlatego właśnie wiele osób nurtuje tytułowe pytanie: „Dlaczego Opera jest mało popularna?”. Jako, że również ja znajduję się wśród osób, których zastanawia to pytanie postanowiłem, przyjrzeć się temu zjawisku nieco dokładniej.
Reklama, czyli jak zatruć internet
Według mnie najważniejszym czynnikiem odpowiadającym za wzrost popularności jest reklama. Najlepiej widać to na przykładzie przeglądarki Google Chrome, która w ciągu dwóch lat obecności na rynku zdołała uzyskać około 5% rynku przeglądarek internetowych w skali świata. Jest to dwa razy więcej niż udział Opery (ok. 2,5% w skali światowej), która na rynku jest od 15 lat. Stało się to właśnie za sprawą wspomnianej przeze mnie reklamy. Przeglądając internet w różnych miejscach i różnymi preglądarkami co chwila napotykałem się na strony „przyozdobione” różnymi bannerami. Otwieram wyszukiwarkę Google i widzę: „Wypróbuj Google Chrome”, chcę poczytać o sporcie, wchodzę na Interia.pl i widzę: „Wypróbuj Google Chrome”, wchodzę poczytać co się dzieje w świecie komputerów otwieram PCLab.pl i widzę: „Wypróbuj Google Chrome”. W końcu dostaję od kumpla linka z filmikiem zamieszczonym w serwisie Youtube.com, ale nim zdąży się on zbuforować, wita mnie wielki banner z napisem: „Wypróbuj Google Chrome”. Jest to tylko kilka przykładów stron gdzie Google promuje swoją przeglądarkę. Zaznaczam jednak, że wymienione strony posłużyły mi tylko jako przykład stron, na których widziałem banner reklamujący przeglądarkę od Google. Zaznaczam również, że do przytoczonych stron, jak i samej idei reklamowania się nie mam absolutnie nic do zarzucenia, o ile jest reklamowanie się jest prowadzone z umiarem. Reklama w internecie była, jest i zawsze będzie i wg mnie nic i nikt tego nie zmieni. Wielu „niedzielnych” komputerowców, którzy swoje ulubione i często odwiedzane strony zawsze otwierają poprzez uprzednie wyszukanie ich w Google, pewniego razu widząc ten banner skuszą się i odkryją u siebie nową umiejętność instalowania programów na komputerze. Widząc logo Google na pulpicie, zaczną z tego korzystać i cieszyć się, że stroną główną jest Google i że internet działa szybciej (w ich rozumieniu). W taki właśnie sposób działa reklama i jestem niemal pewien, że to właśnie reklama na w spółkę z renomą wyszukiwarki pozwoliła w tak krótkim czasie przeglądarce Google uzyskać 5‑cio procentowy udział na rynku przeglądarek w skali świata.
Otwarty kod, czyli możliwości pisania rozszerzeń
Drugim czynnikiem wpływającym na popularność przeglądarki, jest wg mnie decyzja o udostępnieniu i otwarciu kodu przeglądarki. W związku z tym użytkownicy Opery, muszą zadowolić się pracą grupy osób i im zaufać. Dodatkowo nie mogą liczyć na to, że w przypadku pojawieniu się jakichś błędów razem z ich zgłaszaniem, będzie podane rozwiązanie, w postaci drobnych zmian w kodzie. W związku z tym, naprawa niektórych błędów, może trwać dłużej. Jednak mowa o popularności. Wiąże się ona z otwartym kodem w ten sposób, że niemal każdy może poczuć, jakby przeglądarka była tworzona u niego w domu. Mając odpowiednią wiedzę zdaje sobie sprawę z tego, że i on może się przyczynić w znaczącym stopniu do rozwoju przeglądarki. Czuje się kimś bardziej wyjątkowym niż jest w rzeczywistości. Osobiście dużo bardziej wolę, żeby każdy użytkownik zgłosił ewentualny błąd, niż żeby tylko grupka ambitniejszych użytkowników starała się wszystko samodzielnie usprawnić, bo pomimo, że czasami uda im się to znakomicie, to na pewno umknie im wiele więcej błędów. Ładnie widać jak popularność przeglądarki wiąże się z otwartym kodem, na różnych bardziej ambitnych forach. Zainteresowanie Operą, wzrasta tam przeważnie wtedy, kiedy zostanie wypuszczony nowy build, wtedy jest naprawdę wysokie zainteresowanie, mnóstwo postów wyłapujących zarówno zalety jak i wady. Z czasem jednak wszystko stygnie. W przypadku Firefoksa sprawa wygląda nieco inaczej. Tam zawsze jest grupka ambitniejszych osób, która niezależnie czy jest to nowa wersja czy stara, zawsze znajdzie coś nowego do naprawienia i wspólnie z innymi rozpoczynają dyskusję jak to naprawić. Często im się to udaje, oszczędzając poprzez współpracę czas. W przypadku zamkniętego kodu rola przeciętnego użytkownika sprowadza się do zgłoszenia błędu i czekania czy uda się go zlokalizować i naprawić.
Jest też czynnik nazywany przeze mnie: czynnikiem 2 i 1. Nazywam go tak ponieważ w dużej mierze wiąże się on z otwartym kodem, który otwiera nowe możliwości. Mowa oczywiście o rozszerzeniach do przeglądarek. Niech za przykład posłuży mi po raz kolejny Firefox, który na dzień dzisiejszy wiedzie prym w ilości dostępnych rozszerzeń do przeglądarki. To właśnie otwarty kod sprawia, że pisanie bardziej lub mniej przydatnych rozszerzeń jest stosunkowo łatwe dla ludzi znających się na tym. Rozszerzenia z kolei są argumentem najczęściej występującym w zaletach Firefoksa. Powiem więcej jest to bardzo często decydujący argument pozwalający korzystać w sposób normalny z przeglądarki. Są to słowa, które często powtarzają się w komentarzach artykułów i newsów dotyczących innych przeglądarek. Ja postanowiłem zrobić taką malutką ankietę, aby przekonać się czy choć trochę z tych komentarzy znajduje odzwierciedlenie na co dzień, wśród 100‑u znajomych bardziej „zinformatyzowanych” (z powodu studiów związanych z informatyką), niż pozostałą część społeczeństwa. Wyniki są bardzo dziwne. Nawet nie mam na myśli udziału przeglądarek wśród znajomych, który wygląda następująco.
44% - Firefox 30% - Opera 21% - Google Chrome 5% - Internet Explorer
Mam na myśli ilość osób, które deklaruje się na używanie jakiegokolwiek rozszerzenia do Firefoksa. Mianowicie wśród setki przepytanych moich znajomych, z której tylko, albo aż 44 używa Firefoksa, tylko 11 potwierdziło używanie jakiegokolwiek rozszerzenia. Wśród tych 11 osób tylko 6 używa, jakby się mogło wydawać najpopularniejszego rozszerzenia jakim jest AdBlock Plus. Pozostałe pięć osób używa rozszerzeń mających na celu, umożliwienie pobrania filmików z różnych witryn internetowych, lub rozszerzeń wspomagających pobieranie ze stron typu rapidshare czy hotfile. Jest jeszcze jeden kolega, który posiada zainstalowane kilkanaście rozszerzeń i wg mnie potrafi korzystać z tego dobrodziejstwa. Nie istotne jest to jakich używa dodatków, powiem tylko, że są to same wartościowe i przydatne dodatki.
Nasuwa się więc pytanie czy rozszerzenia tak często wymieniane w zaletach stanowią prawdziwą siłę przeglądarki? Osobiście uważam, na podstawie moich znajomych, że wcale tak nie jest. Trudno mi jednak jednoznacznie stwierdzić w czym tkwi siła Ognistego Liska.
Będąc już przy rozszerzeniach chcę zwrócić uwagę na to, że zdecydowana większość rozszerzeń, opiera się na userscriptowych odpowiednikach, a że ktoś woli je sobie instalować i „zamulać” przeglądarkę to już jego strata. Ja wychodzę z założenia, że jeśli jest rozszerzenie i userscript to wiadomo, że użyję userscriptu, bo to nie obciąży bardziej przeglądarki. Tak było i z Firefoksem i podczas krótkiej przygody z Chrome. W Operze jestem skazany na userscripty, ale nie narzekam. Możliwościami, rozszerzeniami zawsze będą bardziej zaawansowane niż userscripty, ale tych naprawdę wartościowych rozszerzeń, jest naprawdę mało, reszta to opakowane w userscripty. Zresztą z mojej definicji rozszerzenie, ma wnosić usprawnienia do przeglądarki. Niestety ludzie dzisiaj zbytnio mylą to ze stylami css (zmieniającymi np. wygląd Google na stary) lub user scriptami (np. pojawienie się przycisku download obok filmiku na YouTube) i za rozszerzenia uważają właśnie style css i skrypty. Ktoś kto pisze o braku rozszerzeń, powinien się naprawdę głęboko zastanowić, czego używa. Być może wtedy znowu zamiast siać głupoty można byłoby wyrazić coś mądrzejszego w komentarzu niż brak wtyczek.
Opera źle wyświetla strony, czyli obalenie mitów
Teraz nadszedł czas na omówienie trzeciego czynnika, wpływającego na małą popularność Opery i dużą popularność pozostałych przeglądarek. Czynnik, a raczej czynniki - mity. Jako użytkownik sieci z kilkunastoletnim stażem, uważam, że w sieci jest rozsiane zbyt wiele nieprawdziwych informacji dotyczących różnych programów. Ja jednak skupię się na mitach dotyczących Opery. Na pierwszy ogień niech pójdzie niepoprawność wyświetlanych stron, a co za tym idzie zły silnik JavaScript’owy Opery. Wiele razy było to mówione i pisane, ale niech będzie powtórzę to jeszcze raz. To, że strony, źle się wyświetlają, nie zawsze jest winą samej przeglądarki. W 99% przypadków winnym jest twórca strony, który nie umie napisać poprawnego kodu strony. Opera po prostu bardzo dokładnie „przelatuje” kod i każdy błąd skutkuje niepoprawnym wyświetleniem strony. Inne przeglądarki robią po prostu to mniej dokładniej i w ten sposób nadrabiają na szybkości. Nie mówię, jednak, że tak zawsze jest. Są strony, które są napisane poprawnie, a mimo to Opera nie jest w stanie dobrze ich wyświetlić. Ogólnie rzecz biorąc do każdej przeglądarki można dopasować zestaw takich właśnie nie za dobrze współpracujących z przeglądarką stron. Zaznaczyć jednak trzeba, że strony te stanowią niewielką ilość całych zasobów dostępnych w internecie. Często stwierdzić nawet, jaki to jest odsetek stron, bo bazuje on na błędzie pomiarowym. Dobrą rekomendacją dla Opery może być artykuł zamieszczony na blogu Chromium, z którego jasno wynika, że silnik Opery najpoprawniej wykonuje kod JavaScript. W teście na 5246 prób Opera nie przechodzi tylko 78, czyli niespełna 0.015%. Za nią plasuje się kolejno Safari (159 błędów), Google Chrome (218 błędów), a także Firefox, który mimo wszystko pod względem poprawności wyświetlania stron zostawia dużo do życzenia nie kończąc 259 prób. Wyniki te zaskoczyły wszystkich, a w szczególności osoby z Google. Myślę, że ten test jasno pokazuje, że Opera jest najbardziej kompatybilną przeglądarką, o ile kod JavaScriptowy jest poprawny. Mam nadzieję, że teraz skończą się te głupie komentarze a zaczną się te mądrzejsze, które w prawidłowy sposób określą, dlaczego część stron jest wyświetlana niepoprawnie. Konkluzja z tego jest jedna, zamiast narzekać, niech webmasterzy uczą się fachu, bo jak test pokazuje brakuje im odpowiednich umiejętności i wiedzy.
Proszę o pomoc, czyli jak ja chcę Was wykorzystać
Powyżej opisałem trzy, a raczej trzy czynniki i pół, które wg mnie są kluczowe w sprawie popularności Opery. Oczywiście poprzez popularność rozumiem również, że im bardziej popularna przeglądarka jest, tym ludzie bardziej ją lubią. Ze statystyk jasno wynika, że Opera jest nielubiana. Cały mój obszerny tekst miał na celu zebranie kilku informacji razem i lekkie ich przeanalizowanie. Niektóre fakty, jak na przykład znikome wykorzystanie wtyczek z prawdziwego zdarzenia jest naprawdę dziwne. Niestety rozmyślając i pisząc ten tekst nie udało mi się jednoznacznie odpowiedzieć na postawione pytanie. Z jednej strony czytając ten tekst w tej chwili możecie odnieść wrażenie, że straciliście czas czytając go. Ja jednak dziękuję Wam za poświęcony czas i proszę również o pomoc. Proszę o pomoc w znalezieniu odpowiedzi na to pytanie. Chciałbym przeczytać kilka naprawdę ciekawych i pisanych z sensem komentarzy. Naprawdę jest wiele osób, które posiadają dużą wiedzę, albo są w stanie bezkonfliktowo wyrazić swoje zdanie na dany temat. Nie potrzebuję kolejnych kłótni i bezsensownych kilku słownych postów, typu Opera bee, Firefox lepszy. Ja nie potrzebuję abyście wytykali mi wady i zalety, chciałbym poznać dlaczego korzystacie z danej przeglądarki. Chcę przeczytać szczere odpowiedzi. Wolę nawet odpowiedź, że przyzwyczaiłem się i już, a nie kolejne wybujałe bajki jak to mi coś nie działało w Chrome/Operze/Firefoxie. Niestety ludzie internetu charakteryzują się bujną fantazją i skłonnościami do koloryzowania pewnych faktów. Za monitorem czujemy się bezkarni więc siejemy głupoty na prawo i lewo, więc jeśli nie masz nic ciekawego do powiedzenia to lepiej to przemilcz. Jeśli jednak myślisz, że jesteś w stanie napisać coś co umknęło mojej uwadze to pisz śmiało. Również jeśli chcesz napisać miłe słówko, lub konstruktywną krytykę nie krępuj się. Chcę aby ten wpis nie był kolejnym „pisadłem” bez odpowiedzi. Chcę abyście i Wy po części w nim uczestniczyli. Tak więc liczę na Wasze opinie i pomysły.