People don`t do it
01.04.2010 11:00
iPhone to nie tylko telefon, to oprócz wielu innych funkcji i cech także przedmiot uwielbienia i… kpin. Ci, którzy wielbią to fanboje Apple, ci którzy kpią to prawdziwi profesjonaliści i twardziele. Specyficznie w polskim Internecie zasiedlonym w zdecydowanej większości przez nieortodoksyjnych użytkowników Windows wszelkiej maści i trochę bardziej ortodoksyjnych wyznawców Linuksa, telefoniczne produkty Apple nie cieszą się przesadnym szacunkiem. Dla nich iPhone jest jednym wielkim nieszczęściem i nieporozumieniem.
"iPhone killerów" co roku mamy na rynku kilkanaście modeli - od Nokii do HTC przez różnej barwy LG i Samsungi (ci to są dopiero płodni w produkowaniu co tydzień nowego super-hiper modelu). Ostatnio Google zaczął szukać swojego miejsca na tym rynku ze swoim Nexus One, który oczywiście ma ( miał? ) być kolejnym killerem smartfonu z jabłkiem na obudowie. Już wiadomo, że żadnym killerem nie będzie, a może być tylko kolejnym Jurkiem Kilerem ze swoją sprzedażą na poziomie ciekawostki.
Kolejne spektakularne porażki różnych iPhone killerów nie zmieniają oczywiście poglądów i opinii wszystkich "prawdziwych twardzieli", którzy mimo to nadal potrafią bez wysiłku wymienić 1684 wady telefonu Apple oraz obśmiać go na 98 sposobów nie oszczędzając przy tym jego snobistycznych użytkowników. I z uporem godnym lepszej sprawy będą udowadniać w praktyce, że dotykowy ekran telefonu XXX jest co najmniej tak dobry jak ten znany z iPhone. Gdzie tam "co najmniej" - jest o niebo lepszy!! A gdy spytamy, dlaczego ten jego super dotykowy XXX z super wypasionym Androidem albo innym MW na pokładzie nie może tego czy tamtego, to odpowiedź zwykle jest prosta - "A na co to komu? Mi nie jest potrzebne!".
No i to jest słuszna koncepcja! Na co to komu?! Gdy iPhone debiutował trzy lata temu litania żali była wręcz nieskończona. Choć nie bez racji, najgłośniej krzyczeli ci, którzy do dzisiaj iPhone widzieli tylko w reklamach. Krzyczeli o braku MMS‑ów, o braku wielozadaniowości, o braku copy-n-paste, o braku tego, o braku tamtego… Przecież konkurencja ma te wszystkie funkcje tak coś od stu lat i jak dzisiaj telefon tego nie ma, to jest zdrada, kompromitacja i porażka.
Teraz okazuje się, że jeden z głównych konkurentów na rynku smartfonów, Microsoft zapowiedział premierę swojego nowego mobilnego Windows z numerkiem 7. Zapowiedział premierę i od razu wtopa - system nie będzie miał… copy-n-paste!! No to już są duże jaja. Taka podstawowa funkcja i nie będzie jej w telefonach biznesowych, w których funkcje MS Office to właściwie kanon? No nie będzie. Przynajmniej na razie.
A jak to umotywowano? Nadspodziewanie prosto - "people don't do it". Pewnie spece z Microsoftu czytają komentarze z polskiego Internetu, ale chyba źle coś sobie przetłumaczyli - w Polsce ludzie bardzo wielu rzeczy nie "do it", ale to akurat "do it". A przy okazji co bardziej dociekliwym malkontentom polecam zainteresowanie się multitaskingiem w nowych mobilnych okienkach. Co? Nie ma? Wot siurpryza...