Blog (11)
Komentarze (1.3k)
Recenzje (0)
@Razi"Dlaczego piracisz?"

"Dlaczego piracisz?"

01.02.2011 21:01

Trochę przełamię monotonny schemat ostatnich wpisów na blogu: linux, distra, konsola, hasła, środowiska linuksa, linux, distra, konsola, programy, a mianowicie wpis ten o zjawisku piractwa będzie.

Porządne oprogramowanie zazwyczaj jest drogie i szarego zjadacza chleba na nie nie stać. Skupię się tu nieco bardziej na programach do grafiki komputerowej (głównie Photoshop, 3ds max itd), gdyż to jedne z najdroższych softów "dostępnych" dla szarych userów.

Jednak pytanie: czy rzeczywiście trzeba piracić, by mieć dobry edytor grafiki?

Ludzie idą na łatwiznę: PS jest jednym z najprostszych w obsłudze narzędzi do profesjonalnej obróbki. Z wersji na wersję wprowadzają coraz to nowsze funkcje (swoją drogą to coraz to bardziej zbędne dla grupy docelowej, czyli profesjonalnych grafików).

Ale czy tylko chodzi o pójście na łatwiznę?

"Dlaczego piracisz?"

377615

"Nie stać mnie, więc kradnę" "Oprogramowanie jest zbyt drogie dla nas, dlatego piracimy". BZDURA! Tak może było kiedyś. Dziś większość szarych piratów nie widzi nic złego w ściąganiu płatnego softu i crackowaniu go, a posiadanie licencji jest zbędne, jeśli nie wnosi nic dodatkowego, jak np. tryb multiplayer w grach. Czy gdyby w np. Team Fortres 2, albo CoDy dało się grać bezproblemowo na piratach, kupowaliby?

Darmowe alternatywy

Większość tzw. piratów nie zna alternatyw, albo z góry przekreśla darmowy soft. Wiem, znów flamewar rozpoczynam, ale założę się, że gdyby nie było możliwości nielegalnej instalacji windowsa xp w latach 2001-2005, dziś pewnie królowałby Linux. Kiedy chodziły plotki o nalotach policji na prywatne domy (w 2005-2006 bodajże to było, do gimnazjum jeszcze chodziłem) dochodziło do masowych migracji na Linuksa. Pamiętam jak na kółku informatycznym co tydzień po kilka komputerów przynoszonych było przez uczniów w celu instalacji darmowego Linuksa. Jakoś nie narzekali na ten system, ale kiedy sprawa nalotów ucichła, wrócili na Windowsa. Tłumaczyli się potem małym wyborem dostępnych gier na tą platformę (fakt, w tych czasach trudno było o jakąś dobrą grę na Linuksa, a Wine nigdy nie działał poprawnie)

Płatne, więc lepsze

Częste "potwierdzenie" swojej opinii. A skoro takie dobre, używa na co dzień, czemu nie kupi? Przytoczę pewien cytat:

ja w nim się bawię on nie dawna i za nic bym go nie wymienił

Temat blender vs. 3ds max, user oczywiście broni Maxa. Cytat z pewnego forum warezowego. Jestem przekonany, że nie kupił licencji, o którym mówi (która swoją drogą kosztuje $3,495 na stronie producenta). Nawet jeśli używa 30‑dniowego triala pisze "za nic bym go nie wymienił". Czy to znaczy że ma zamiar kupić? Wyraził swoją opinię bez jakiejkolwiek argumentacji. Nie porównał z niczym, nie wymienił zalet.

Dla antyprzykładu: pewna artystka pracowała na AutoCADzie, 3ds maxie, maya'i, a jednak ostatnie animki jakie zrobiła były wykonane w Blenderze i Wings3d.

Moda

Piractwo stało się już nie tylko "przymusem", lecz pewnego rodzaju modą. Graficy 2d używający GIMPa są często uznawani za amatorów, graficy 3d używający Blendera są biedakami, Inkscape to staroć nie do użytku. Natomiast Photoshop to super nowoczesny program dla profesjonalnych grafików (z którego swoją drogą najczęściej korzystają amatorzy i nastolatki obrabiające swoje słit focie), 3ds max to genialne posiadający wszystkie potrzebne rzeczy (swoją drogą do kupienia osobno za grube pieniądze) do stworzenia genialnej animacji.

No i oczywiście prawie każdy "porządny" grafik mający nielegalnego Photoshopa ma zawsze scrackowaną najnowszą wersję.

Prawda jest jednak taka, że to umiejętności tworzą genialny obraz, a program jedynie pomaga.

Amator martwi się o sprzęt, profesjonalista martwi się o kasę, a mistrz martwi się o światło.

Szkoła i zajęcia informatyki

Duży wpływ na rozwój piractwa moim zdaniem ma również szkoła. Przedmiot, na który zazwyczaj nie trzeba kupować podręczników, okazuje się w sumie najdroższym przedmiotem szkolnym. W niektórych szkołach panuje takie średniowiecze informatyczne, że jedynym słusznym systemem jest Windows, pakietem biurowym jest MS Office najnowszy, a programem graficznym jakieś Corele. Załóżmy że jak ktoś kupuje komputer, to ma już windę, bo ostatnio niemal do wszystkich nowych zestawów wciskają licencję. Ale MS Office'a już musi (powinien) kupić - 250zł, Corel Paint Shop Pro 120 zł, Corel Draw 300 zł...

Czy gdyby od pierwszych klas w szkołach używany był Linux, OpenOffice.org, GIMP, to czy ktoś by narzekał? Skonfigurowany Linux (którego konfiguracja wcale aż taka trudna nie jest) wcale trudy w obsłudze nie jest, OpenOffice.org mimo mniejszej ilości fukcji od MS Office'a jest wystarczający do użytku domowego, a jest darmowy... A przynajmniej nie było by takiego przekonania z góry że Linux jest trudny itd. Wiem to z własnego doświadczenia. Moim zdaniem szkoła wręcz zachęca do piractwa promując drogi soft.

Lenistwo

Z mojego "wywiadu" wynika że piractwo w dzisiejszych czasach bierze się także z lenistwa. Nie chce im się ściągać i testować darmowych odpowiedników, wolą ściągać drogie kombajny. Wolą Photoshopa, bo w nim jest dużo łatwiej coś zrobić, jest więcej poradników. "Po co mam ściągać kilka małych programów, skoro mogę jeden większy w którym wszystko zrobię"

377634

Ale czy to "wszystko" wykorzysta?

Czy to coś złego?

Niestety używanie nielegalnego softu to dla niektórych to już nic złego. Twierdzą, że skoro nie mają 3000 zł na Photoshopa, to mogą go ściągnąć i używać za darmo, bo ma większe możliwości od np. GIMPa. "Niech płacą ci co mają kasę".

"Okazja czyni złodzieja" Kilka razy padło to przysłowie. Fakt, gdyby nie było możliwości crackowania, czy generowania seriali, nie było by możliwości używania nielegalnego softu. Ale czy jeśli w sklepie nie ma monitoringu, kradzież jest dozwolona? Tu miłośnicy wolnego downloadu bronią się tym, że piractwo komputerowe ma się do normalnej kradzieży tak jak kopiuj-wklej do wytnij-wklej. Niby racja, bo wydawcy przez piractwo niekoniecznie ponoszą straty (nie każdy który piraci, kupiłby ten soft, gdyby nie miał możliwości piracenia), lecz jest to nieuczciwe w stosunku do legalnych użytkowników. Jedni płacą, inni nie, obie grupy mają to samo (no może ta pierwsza ma oficjalny support).

Wracając jednak do kopiuj-wklej: wydawca nie ponosi żadnych rzeczywistych strat z powodu piractwa (skopiowanie w końcu nic nie kosztuje). Jednak weźmy przykład z rzeczywistości (nieco naciągany, ale co tam, trzeba skalę przyrównać do skali piractwa): autobus przewozi średnio 30 ludzi, z czego 20 ma bilety. 10 jedzie na gapę, za darmo. Teoretycznie przewoźnik nie ponosi kosztów za dodatkowych pasażerów (nieco większe zużycie paliwa, ale pomińmy ten niewielki procent). Ale mimo tego legalny pasażer siedzący obok jest trochę zły na tego, co sobie za darmo jeździ, bo to jest niesprawiedliwe że jedni płacą, inni nie. Wtedy też i niektórzy legalni pasażerowie stwierdzają, że skoro inni jeżdżą za darmo, to i oni mogą.

"Robię im reklamę" Piraci często tłumaczą się tym, że używając nawet nielegalnego oprogramowania, czynią na pożytek wydawcy tego softu, bo robią im reklamę.

Lepiej przecież żeby ktoś używał ich spiraconego softu, niż legalnego konkurencji

Tyle że najczęściej reklamę robią innym piratom, małe przedsiębiorstwa tną koszta tańszym oprogramowaniem, a wielkie korporacje już dawno mają te drogie licencje.

Podsumowanie

Piractwo to zjawisko powszechne. Piraci nic sobie nie robią z praw autorskich i wymogów licencyjnych. Uważają że nie robią nic złego. Jednocześnie ci sami piraci tworzą grafiki w spiraconych programach ironicznie dopisując często na koniec znane, a zarazem tak bardzo im obce 3 wyrazy: "Wszelkie prawa zastrzeżone".

Pierwsza grafika z Piratem jest odrysowana w Inkscape z oryginalnego komiksu, druga jest fotomontażem oryginalnych komiksów. Robione trochę na szybko, więc nie najlepiej:p Mam nadzieję że autor się nie obrazi. Wybaczcie ale moje zdolności manualne nie są najlepsze, a dysponuję jedynie myszką :(

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (74)