Smartfonowe roszady Pangrysa czyli dlaczego nie lubię Androida
30.12.2012 | aktual.: 06.04.2019 15:35
Ten rok był dla mnie bardzo, ale to bardzo ciekawym rokiem. Wchodziłem w rok, 2012 jako świeżo upieczony posiadacz słuchawki HTC 7 Mozart, którego wygrałem w konkursie ORANGE - Testuj Smartfona. W między czasie przedłużałem u swojego operatora, umowy na swój telefon oraz mojej małżonki. Moja druga połówka w owym czasie używała Samsunga Avillę i mile wspominała ten telefon, choć oczywiście były momenty, kiedy telefon potrafił ją rozeźlić. Ja dla siebie wybrałem z umową LG Swift 7, który notabene szybko zmienił właściciela, bowiem ja jednak wolałem pozostać przy Mozarcie. Żonie nieco wcześniej wraz przedłużeniem jej umowy kupiłem telefon, który odpowiadał jej wytycznym.
- Ekran dotykowy
- Wielkość nie większa niż 3.2 cala (3.7 calowy Mozart był dla niej za duży :) )
- Łatwy w obsłudze
- Tani :)
Wówczas w salonie jedynymi telefonami, które dość sensownie wyglądały i miały przyzwoite osiągi (przynajmniej na papierze) był Samsung Galaxy Gio oraz Nokia 500. Nokię skreśliłem niemal od razu, bo nie dość, że miała Symbiana to jeszcze zawiesiła się przy włączeniu podczas prezentacji w salonie. Dwa razy !! Na placu boju pozostał tylko więc tylko Samsung Galaxy Gio z Androidem 2.3.4 ... Oczywiście, żona z rozbrajającym uśmiechem, poprosiła bym jej wszystko poustawiał, łącznie z dzwonkami. Tak na gotowo :) A ja oczywiście jak każdy zgodny mąż się zgodziłem. W końcu nie jestem pantoflarzem ... żona mi na to nie pozwala :P W owym czasie by ustawić MP3 jako dzwonek musiałem użyć aplikacji RingDroid ze sklepu Play. Z aplikacji nie zainstalowałem zbyt wiele, w sumie to tylko Iplę, pasjansy, mahjonga i Agry Birds. aplikację do odtwarzania muzyki oraz jakiś zegarek na pulpit.
Niestety, moja żona nie była zadowolona ze słuchawki Samsunga. Jak to kobieta, dużo pisze smsów i zarówno obsługa wiadomości tekstowych jak i sama klawiatura ekranowa Androida doprowadzała mą towarzyszkę życia, niemal do szaleństwa. Nawet zaktualizowałem androida do wersji 2.3.6 ale niestety, nie przyniosło to poprawy w działaniu. Mając dość jej utyskiwań i narzekań, zaproponowałem jej wymianę, ona dostanie mojego Mozarta a ja wezmę jej Gio i go okiełznam. W końcu, co to dla mnie :) Oj jakiż to byłem naiwnym człowiekiem. Odinstalowałem większość programów, zastosowałem wszystkie możliwe sztuczki z optymalizacją. Na nic się to zdało. Po wybudzeniu telefonu, około minuty zabierało mu odpalenie np. listy kontaktów, a potem było już tylko gorzej. Później w akcie desperacji nawet zainstalowałem CyanogenModa, ale jakoś nie podniosło znacząco to komfortu użytkowania. Sytuacja się odmieniła, żona była zadowolona, nie mogąc się nachwalić klawiatury ekranowej oraz ergonomii jaką ma Windows Phone a ja przeklinałem każdy dzień z telefonem Samsunga.
Mam w swojej taryfie telefonicznej 1GB na transfer, co w Mozarcie było trudne do wykorzystania i mi całkowicie wystarczało. Samsungowi Gio zajęło tydzień by wyczerpać limit przy takim samym użytkowaniu jak w Mozarcie !! To już całkowicie przelało czarę goryczy. Powiedziałem sobie, nigdy więcej żadnego smartfona z Androidem i tu kolejny mały chichot losu. Padła mi służbowa Nokia E51, więc u swego firmowego informatyka wymieniłem na BlackBerry, które notabene było całkiem fajne. Niestety w związku z wymianą telefonów w mojej firmie dostałem Samsunga Galaxy S+ a musiałem zdać BB. Po kilku miesięcznym użytkowaniu tej słuchawki, zresetowałem go do ustawień fabrycznych i oddałem informatykowi z prośbą by znalazł mi coś innego. Naprawdę próbowałem się przekonać do Androida, ale to nie jest system dla mnie. Po prostu go nie lubię i użytkowanie smartfona z tym systemem jest dla mnie męką.
Informatyk oznajmił, że leży wolna Nokia C7 oraz ... iPhone 3G 8GB, stary telefon mojego prezesa :) No cóż wybór był prosty, chciałem się przekonać, co takiego ma iPhone, dla którego tak wielu traci głowę i przy okazji pobawić się iOS. Smartfon Apple nie jest, co prawda pierwszej świeżości i posiada procesor o śmiesznym jak na dzisiejsze standardy, taktowaniu, czyli całe 412 MHz. O dziwo, iPhone działa szybciej i sprawniej niż dużo młodszy Samsung z procesorem o taktowaniu 800MHz, mimo że produkt Apple ma procesor ... no właśnie, Samsunga :) Sam iOS jest prosty i funkcjonalny, ale nie powala na kolana jakimś cudownymi fajerwerkami technicznymi. Po półrocznym użytkowaniu, zastanawiam się gdzie tkwi fenomen Apple. Może w fakcie, że sam iOS prawie optycznie się nie zmienia, co nie wymusza zmiany przyzwyczajenia nawyków użytkownika. Ja rozumiem, że iPhone 3G jest trochę wyższej klasy niż Samsung Gio, ale na przynajmniej na papierze, niemal w każdym aspekcie technicznym, wygrywa Samsung. W rzeczywistości wygląda to trochę inaczej, przeglądarka w iPhonie działa szybciej, ogólnie cały iOS w wersji 4.1 sprawuje się poprawnie, ale za serce nie chwyta. Owszem, też zdarzają się dość poważne lagi, niemal tak duże jak na andku tylko tu mamy dużo słabszy procesor. Uprzedzam, że jest to telefon służbowy, więc za dużo nie mogę w nim mieszać. Niestety :(
Wracając do mojego prywatnego telefonu. Ponieważ cenie sobie swoje życie, nawet przez myśl mi nie przemkła by odebrać Mozarta żonie. Aż taki zdesperowany nie byłem :) Dlatego musiałem poszukać dla siebie nowej słuchawki i szczęśliwym trafem, niedługo potem pojawiła się u mnie Nokia Lumia 800. Lumia ma naprawdę świetny wyświetlacz, przy którym ten z Mozarta wygląda jak wypłowiałe zdjęcie zrobione na NRD‑owskiej kolorowej kliszy. Wyświetlacz Nokii jest też bardziej czuły niż ten z HTC. No i posiada Windows Phone, który ma kupę wad, ale dla mnie osobiście jest prostszy, bardziej responsywny niż np. Android czy iOS. Obecnie ma Nokia ma już zaktualizowany Windows Phone do wersji 7.8 (dzięki Gowain), więc ergonomia użytkowania jeszcze się poprawiła. Odnoszę wrażenie, że na nowym sofcie jakby bateria dłużej wytrzymywała :) Oczywiście Samsung Gio został w rodzinie a dostał go mój 8 letni syn. Tylko że jak chce pograć w Angry Birds Star Wars to prosi by mógł zagrać na mojej Nokii bo na Samsungu tnie ... Dziwne ;)
Ja nie lubię Androida i raczej szybko się to nie zmieni, ale też nie będę negował niektórych zalet i funkcjonalności, których nie ma Windows Phone. Bezmyślnie nie przekazuję półprawd i kłamstw, jeśli o czymś piszę to staram się by było to oparte na moim doświadczeniu. Rozumiem że dopiero na urządzeniach z wielordzeniowymi procesorami Android pokazuje pazur ale ja nie mogłem się z takim zapoznać a teraz moje użytkowanie takie sprzętu mogłoby by być nacechowane moim negatywnym stosunkiem do Androida. Nie jestem też zaślepionym miłośnikiem Windows Phone, jestem świadom jego ograniczeń i braku wielu przydatnych funkcji, ale muszę przyznać, że na dzień dzisiejszy wszystko idzie w dobrym kierunku ku lepszemu. Microsoft wreszcie zauważył potrzeby klientów i pojawiły się w nowej odsłonie WP takie rzeczy jak wreszcie użyteczny Bluetooth z możliwością przesyłania plików czy tak oczekiwana obsługa kart SD. Nie bez znaczenia jest fakt, że w wersji WP 8 wreszcie pożegnamy się z Zune, które uważam za mało intuicyjny i irytujący potworek będący nieudolną namiastką, kopii podróbki programu do zarządzania telefonem. Jeszcze długa droga przed WP by zagarnąć większy kawałek rynku ale nie jest to system bez szans jak to przedstawiają niektórzy.
W Nowym Roku życzę Wam wielu interesujących wpisów, zadowolenia i zdrowia ... do czytania niektórych wpisów ;)
PS Ja niecierpliwie też czekam na premierę nowego BlackBerry 10. Trzymam za nich kciuki bo zawsze miałem do nich sentyment. Może wrócą na szczyt ?? Kto wie ;)