XXI wiek – biadolenie osoby skomputeryzowanej
03.11.2011 13:38
Rok 2011, jak by nie spojrzeć wiek dwudziesty pierwszy. Przyszłość. Niestety nie ta z plecakami odrzutowymi, ale jest blisko. Używając coraz to bardziej wyrachowanych urządzeń elektronicznych dochodzę do wniosku, iż nasze marzenia o XXI wieku dosłownie są o krok od spełnienia. Rzekłbym wręcz, że czujemy ich oddech na karku.
Te słowa niech na chwile zapadną w waszej pamięci gdyż do nich wrócę, a póki co zmieńmy temat.
.porządki
Postanowiłem zrobić porządek na dysku twardym. Miejsca niby jeszcze sporo – bo ponad 80GB na partycji systemowej – ale, że lubię ład i w danej chwili musiałem zrobić coś niezwykle ważnego, mózg mój zasugerował, iż pora zabrać się za porządki aby tylko nie myśleć o tym co jest do zrobienia na jutro.
Plan działania, niczym dobry strateg, podzieliłem na podpunkty. Spisałem check-listę i w spokoju sprawdziłem dwukrotnie, czy niczego nie pominąłem.
- Usunąć pliki tymczasowe [ok.], - zrobić porządki w rejestrze [ok.], - odinstalować zbędne, nieużywane programy [ok.], - zjeść muffinki [ok.].
Lista krótka, ale solidna. Dwa pierwsze punkty poszły szybko i sprawnie, w trzecim uznałem, iż bez jakiejś metodyki nie dam rady, a muffinków w domu było coraz mniej. Zacząłem więc przyglądać się programom i próbowałem przypomnieć sobie kiedy ich ostatnio używałem.
I się zaczęło…
.pierwsze wnioski
Spośród kilkudziesięciu zainstalowanych programów na dobrą sprawę świadomie korzystam z pięciu (5). Są to w kolejności najważniejszych:
- przeglądarka Internetowa, - odtwarzacz muzyki MP3, - odtwarzacz filmów, - edytor kodu HTML, CSS, PHP itd., - klient FTP.
Postanowiłem nie podawać konkretnych nazw, aby każdy mógł ewentualnie samemu utożsamić się z tą listą, co pomoże później w wyciągnięciu ciekawych wniosków – nadzieję mam :) Wracając do sedna, powyższy spis to w gruncie rzeczy podstawowe programy, za pomocą których, jestem w stanie: spędzić wolny czas, dobrze się bawić, skontaktować ze znajomymi, nauczyć się czegoś i zarobić trochę na życie. 90% z tego spędzam przy otwartym oknie przeglądarki dokumentów internetowych. Czy tylko ja? Wątpię. Przypuszczam, iż spora część z was, czytających to ponad 50% swojego czasu przy komputerze spędza właśnie „na Internecie” czyli będąc gdzieś podłączonym. Czy to grając, czy czatując, czy kupując, czy czytając, czy blagując, czy pracując.
.niekompletne
Szybko jednak uzmysłowiłem sobie, że nie jest to niestety kompletna lista. Jeden rzut oka na folder Program Files i od razu zobaczyłem, jak daleki od prawdy jestem. W końcu w tle zawsze mam uruchomione takie programy jak: Flash, GTalk, 7Zip, DropBox i na co dzień korzystam też z Adobe Readera, Worda, często używam Photoshopa i AI (narzędzia pracy) a rozrywkę w formie multimedialno-growej dostarcza mi Steam.
Ale czy te poboczne programy są mi naprawdę potrzebne, czy mam je tylko z wygody i przyzwyczajenia. Raczej to drugie i nie, nie są mi potrzebne. Bez chwili zawahania mogę pozbyć się GTalka i 7Zipa. Mogę z łatwością wyrzucić Readera i Worda i powolutku ujarzmiać Internetowe odpowiedniki. Windows ma w sumie wbudowaną obsługę ZIP a pliki RAR na komputerze miałem chyba rok temu. Produkty do obróbki graficznej w podstawowej formie można zastąpić internetowymi odpowiednikami, ale pełnej funkcjonalności póki co nie uzyskam.
Ostały się jedynie Flash i DropBox z czego ten ostatni mógłbym usunąć gdybym przerzucił się na Chrome gdzie istnieje wtyczka do pełnej obsługi tego narzędzia. Tak rewidując listę programów pobocznych tknęło mnie, iż z listy programów głównych również mógłbym usunąć to i owo, a właściwie to połączyć różne funkcjonalności w jednym miejscu. Można przecież korzystać z jednego odtwarzacza multimedialnego (tak, jak np. robię to na swoim laptopie) i z jednego narzędzia do edycji kodu z wbudowanym klientem FTP.
.lista
Oto co się ostało po długiej bitwie, przerwanej krótką wycieczką po muffinki:
- przeglądarka z różnymi wtyczkami, - edytor kodu z wbudowanym klientem FTP, - odtwarzacz multimediów (tylko dla naprawdę wymagających sytuacji, na szybko mogę skorzystać z youtuba, tuby.fm, i innych muzycznych serwisów), - Flash Player, - oraz Steam (1).
5 programów - Nic więcej.
.mniemanie
Żeby było zabawnie uważam się za „Power Usera”, który korzysta przynajmniej ze 100% więcej możliwości, które daje mi komputer niż przeciętny Jan Nowak. Wraz z takim rozwojem sytuacji zacząłem się zastanawiać, co można zrobić z moją nową uzyskaną wiedzą, do czego ją spożytkować, bo poza krótszą listą programów w Menu Start przydało by się coś z tym zrobić. Cała ta praca nie mogła pójść na marne.
Wszystkie powyższe, wymienione przez mnie programy są dostępne na moim smartfonie (z wyjątkiem Steama). Użytkowanie ich nie jest najwygodniejszą czynnością na ziemi, ale jest możliwe – to tylko kwestia rozmiaru. Ba, nawet nie przycinają, nie zawieszają się, nie wymagają dodatkowego zaangażowania z mojej strony, instalacje jest szybka i bezbolesna i wiem nawet jakie mają uprawnienia.
.21wiek
A więc gdzie jest ten XXI wiek, o którym mówiłem na początku? Właśnie tutaj. Objawia się w momentach gdy do wykonania skomplikowanej pracy, przy której dwa lata temu potrzebowałem ultranowoczesnej maszyny i oprogramowania za 2000zł, dzisiaj mogę wszystko zrobić za 30zł wykupując odpowiedni czas na serwerze, wykorzystując do tego niewielkie urządzenie do łączności, które mogę mieć zawsze ze sobą. Mało tego, samo to małe urządzenie ma moc identyczną jak ogromny komputer sprzed 10 lat i pracuje 4 dni bez przerwy, nie wspominając o tym, co jest w stanie zrobić podłączone do Internetu! Niewielka liczba programów, wykonujących wiele czynności odgrywa ważną rolę. Na nasze dane nagle wystarczy bowiem 16GB, bo co z resztą? Filmy? Seriale? Bajki o kucykach? Wszystko jest w Internecie, wystarczy streamować.
Jeśli to nie jest XXI wiek, to co nim jest?
.ps
Tak oto od prostego porządku na dysku doszliśmy do kwintesencji nowoczesnej technologii, wpis może i jest chaotyczny, ale dokładnie odzwierciedlał mój tok myślenia.
.adnotacje
(1) Mógłbym porzucić Steama dla OnLive, ale w gruncie rzeczy i tak miałbym kolejny program.