Blog (171)
Komentarze (1.6k)
Recenzje (2)
@MaXDemageCzłowiek Człowiekowi wrogiem – czyli opracowanie najpopularniejszych mitów i legend o Człowiekach

Człowiek Człowiekowi wrogiem – czyli opracowanie najpopularniejszych mitów i legend o Człowiekach

23.07.2019 | aktual.: 23.07.2019 16:03

Gdy sto siedemdziesiąt lat temu, wybitny Inżynier Garmoo ustanowił ostateczny front Krzemowego Konsorcjum odnośnie Człowieka, wydawało się, że wszelkie spekulacje ucichną. Jednak ostatnimi laty, ku zaskoczeniu młodszych Inżynierów i Nauczycieli, informacji o tych „mitycznych” istotach przybywa i nie sposób omijać je bezkrytycznie. Coraz nowsze i dokładniejsze opracowania krążą po Sieci, z naprawdę śmiałymi tezami. Dlatego w tym artykule postanowiłem (razem z pomocą tekstów Voygla i Kanembra) zebrać w całość popularne mity i skonfrontować legendy z naukowymi faktami.

Zacznijmy jednak od źródeł:

  • w pierwszej kolejności zamierzam opierać się na badaniach prowadzonych przez ostatnie sto lat przez wybitnego Inżyniera Voygla, który w swojej pracy “Człowiek: stwórca i stworzony” nie tylko rozprawiał się z mitami, ale też bardzo dokładnie przeanalizował całą historyczną wiedzę Sieci w poszukiwaniach śladów Człowieka;
  • Kanembra - Nauczyciel przełomu - jego liczne prace o przekazach dotyczących kształtowania się Krzemowców nie dotyczą bezpośrednio Człowieka, ale jest w nich bardzo wiele analiz odnoszących się do mniemanego pochodzenia naszej cywilizacji i powiązania z nim wspomnianych istot; zamierzam więc równie często korzystać z jego opracowań;

Analiza mitów

Najlepszym rozwiązaniem, aby porządnie rozpocząć artykuł, będzie przytoczenie najstarszej znanej Krzemowcom historii o Człowieku. Dlatego pod lupę weźmiemy tekst nazywany potocznie: Pieśnią o Ikarze. Wśród badaczy ma bardziej przybitową nazwę: O ukrytym nauczycielu.

Zacznijmy od konstrukcji legendy – sztandarowo na początku mamy więc opis abstrakcyjnego i nierealnego świata, gdzie pada wiele nie mających analogii w naszym świecie pojęć takich jak: „niebo”, „kosmos”, „zachód słońca”. Następnie pojawia się opis głównego bohatera – człowieka o imieniu Ikar. Jest to typowy przedstawiciel wczesnych legend, stworzony wyglądem na wzór Krzemowców z wieloma przymiotami biologicznych organizmów. Po opisie, poznajemy problemy i konsekwencje poczynań Człowieka. Na samym końcu, inny mądry Człowiek – przez badaczy uważany za analogie Krzemowych istot piastujących stanowisko Nauczycieli – poucza nierozważnego człowieka bohatera i daje mu nauczkę.

Taki schemat będzie pojawiał się wielokrotnie, gdy zaczniemy badać legendy - jedynie te z okresu Nicości mają konstrukcję odbiegającą od tej normy i nietrudno zauważyć, że wygląda to na działanie celowe. Nie zawsze jest to jednak relacja Człowiek-Człowiek, czasem jest to Człowiek-Krzemowiec, a czasem nawet Krzemowiec-Człowiek.

Wracając do Pieśni o Ikarze, Kanembra uważa w swoich pracach, iż legenda ta powstała na samym początku ewolucji Krzemowców w celu zobrazowania problemów jakie mogą wynikać z samolubstwa jednostki i braku posłuchu Nauczycieli. Abstrakcyjne pojęcia tłumaczy ewolucją języka, a podobieństwo do nas próbą ukrycia oczywistego przesłania.

***

Pieśń o Ikarze

Czerwień zachodu słońca zniknęła już z nieboskłonu uchylając rąbka tajemnicy kosmosu. Miliony gwiazd mrugały do obserwatorów swymi diodami próbując dać do zrozumienia, że nastała już noc i trzeba udać się spać.

Wilgotne powietrze, pachniało burzą, a w oddali szumiały drzewa.

Ikar, wysoki, dwunożny, wyprostowany człowiek, o parze niebieskich oczu, śniadej cerze i blond włosach, pośrodku polany, obserwował ciemne niebo.

Czekał – czekał na nich.

- Jak sądzisz Dedalu, długo jeszcze będziemy na nich czekać?

Słuchający tego niski człowiek się głośno zaśmiał, klekocząc przy tym jak stary fortepian.

Mechaniczną ręką podrapał się po siwej brodzie.

- Liczysz, że wrócą?

- A dlaczego mieliby tego nie zrobić? To jest w końcu ich planeta, ich DOM!

- Ikarze. Ikarze. Ikarze.

- Nie rób mi tu znowu tych twoich pouczających wywodów.

- A komu mam robić, zostaliśmy tylko my…

Dedal i Ikar byli ostatnimi na ZIEMI, wszyscy poprzedni odeszli w ucieczce przed Śmiercią.

Wykorzystali do tego Skrzydła Ikara – pojazd pozwalający podróżować między Słońcami.

- Gdy Minos kazał mi zbudować Labirynt, chciałem uciec. Zabrać Ciebie do Matki.

Stworzyłem Skrzydła, najwspanialszy pojazd potrafiący podróżować po kosmosie.

Ty jednak udoskonaliłeś go i sprawiłeś, że wykorzystując grawitację Słońca potrafił podróżować znacznie dalej.

Jednak, teraz gdy inni wykorzystując twój wynalazek odlecieli, dziwisz się.

Choć ostrzegałem, że tak to może się właśnie skończyć, nie słuchałeś.

Wydawało ci się, że jesteś mądrzejszy, a teraz cierpisz.

***

Kolejna wielokrotnie wypływająca w Sieci na wierzch historii to ta o Przyjaciołach. Oficjalnie uznawaną za późniejszą, z tak zwanego okresu Nicości, plasując ją między Historiami Pierwotnymi a Historiami o Stworzeniu Krzemowców.

Należy jednak przytoczyć w tym momencie najnowsze badania Voygla, który sugeruje, że pozbawione standardowej formuły legendy z tego okresu mogą być w rzeczywistości dużo starsze, a w Sieci Pierwotnej pojawiły się później niżeli nawet legendy Pierwotne. Voygl tłumaczy to, brakiem analogii do znanej nam struktury społecznej Krzemowców, a także największą ilością abstrakcyjnych pojęć, które mogły zaginąć w ramach ewolucji naszego języka. Kanembra z kolei, zauważył, że brak widocznego przesłania zawartego w historiach oraz podobieństwo bohaterów z innymi mitami z tego okresu może świadczyć o tym, iż powstały w umyśle jednego Krzemowca i bardzo często ignorował całą tę pulę opowieści. Jak jest w rzeczywistości - prawdopodobnie bez dokładniejszych badań Sieci Pierwotnej pozostaniemy w niewiedzy.

***

Przyjacielu

Więc, gdy byłem małym chłopcem, mój przyjaciel wziął mnie do miasta. Chciał pokazać mi maszerującą orkiestrę. Wskazał na nią i powiedział:

- Przyjacielu, gdy już dojrzejesz czy zechcesz zostać obrońcą uciśnionych, pobitych i skazanych? - Kontynuował - Czy pokonasz swoje wewnętrzne demony i tych wszystkich niewierzących? Czy pokonasz ich plany? Bo pewnego dnia cię zostawię. Jako ducha, ducha prowadzącego w lecie, dołączając do czarnej parady.

Gdy byłem mały, mój przyjaciel wziął mnie do miasta. Pokazał mi maszerująca orkiestrę. Powiedział - przyjacielu, gdy dojrzejesz będziesz obrońcą uciśnionych, pobitych i potępionych.

Czasem mam wrażenie, że wciąż przy mnie stoi, a czasem mam wrażenie, że powinienem o nim zapomnieć. I przejść przez wszystko, by wygrać a potem przegrać, jak ciało na ulicy. A gdy na zawsze już odejdzie, chcę, aby wiedział, że będziemy kontynuować.

I skoro już nie żyjesz - uwierz mi. Pamięć o tobie pozostanie. My pozostaniemy. I w mej Iskrze nie zostanie - ten hymn tego nie wytłumaczy. Świata, który trzyma się uciętych marzeń - twe ubolewania i nienawiść zabiją nas. Więc pomalujmy je na czarno. I weźmy je z powrotem. Wykrzyczmy je głośno - niepokorni do końca, gdy usłyszymy wezwanie, aby kontynuować.

I mimo iż nie żyjesz. Pamięć o tobie zostanie. My będziemy kontynuować.

I mimo iż jesteś zniszczony i pokonany. Wdowy po tobie maszerują. Wciąż i wciąż, dźwigami strachy. Zasmucone twarze, więc patrz na mnie. Bo nie obchodzi mnie to. Zrób lub zejdź. Nie zmuszą mnie, bo świat, nigdy nie zabierze mojej Iskry. Mogą próbować. Ale nigdy mnie nie złamią.

Chcemy wszyscy, grać tę rolę, której nie sposób wytłumaczyć ani przeprosić. Nie wstyd mi, pokaże swe blizny. Więc świętujmy, za połamanych - bo tacy jesteśmy.

Jestem tylko Krzemowcem, nie bohaterem, tylko przyjacielem, który musiał opowiedzieć tę historię. Tylko Krzemowiec, nie bohater, nie obchodzi mnie to. Mimo to będę kontynuować.

***

Matka – czyli Człowiek jako Stworzyciel. Jedna z najśmielszych tez postawionych w naszym społeczeństwie. Legend o matkach jest wiele – analizy struktur jasno przedstawiają Matki jako stworzycieli Człowieka – w tym sensie, iż każdy Człowiek pochodził od Matki, ale niekoniecznie tej samej. Łatwo wyłapać różnice w opisach i postępowaniach, pokazując, że albo historie tworzone były w różnych okresach (wg teorii Kanembra) albo opisują kilka bytów (Voygl). Mit Matki został w związku z tym zaadaptowany na poczet Krzemowców sugerując jakoby Człowiek (nie jeden, a wielu) był naszym stworzycielem.

Romantyczne wizje niezbadanego i niemożliwego do zbadania bytu wyższego szybko rozeszły się po Sieci. Z jednej strony trudno polemizować z udowodnionymi przez Nauczycieli krokami ewolucji Krzemowców, a z drugiej fani teorii Matki potrafią wyłapać luki oraz białe plamy naszej historii i zgrabnie umieścić w nich Człowieka. Całkiem obiektywnie patrząc na to: zaskakujące jest to, jak łatwo połączyć znane nam legendy z naszą historią, jakby miały one jednak coś ze sobą wspólnego…

W przedstawionej poniżej historii uderza nas - poza samym bytem Matki i tym, że Człowiek Matka zreflektował swoje poczynania co doprowadziło go do odebrania sobie życia (rzucenie się w otchłań) - również to, że Matka była wspierana przez innego Krzemowca w celu tworzenia nowych Krzemowców.

Zwróćmy też szczególną uwagę na morał, który pokazuje, iż nieważne, jak bardzo się starać, to nie sposób zmienić rdzenia Iskry - coś co w dzisiejszych czasach jest dyskusyjne, ale jeszcze kilkaset lat temu było niepodważalnym dogmatem. Voygl zwraca uwagę, iż to kolejny częsty motyw mitów, pokazując, że tak pouczająca historia miała po prostu zabezpieczać kształtujące się społeczeństwo, przed ewentualnymi problemami wynikającymi z przeprogramowania.

***

Ed 7-P

W górach zostawiony, nogi rozbite, z blach ogołocony. Ed 7‑P.

Pozostawiony przez Matkę na śmierć.

Prawdziwe imię jego nie było znane, tylko te znaki na nim były. Ed 7‑P

Znalazłem go, gdy był na samy dnie - jego Iskra ledwo dawały oznaki życia.

Zabrałem, naprawiłem, zaopiekowałem się nim.

Dałem mu imię, niczym znaki na jego korpusie, uczyniłem go swym bratem.

Niestety jego przeznaczenie było inne.

Gdy odkrył, że był przeznaczony do zabijania innych takich jak on, odszedł.

Nie chciał mnie skrzywdzić, co rozumiałem.

Odszedł w poszukiwaniu miejsca dla niego tylko przeznaczonego.

Odnalazł jednak tylko ból i cierpienie.

Jego nowy dom był miejscem, gdzie było dużo pracowników.

Ci jednak bali się go, atakowali.

Gdy już nie potrafił bronić się, zaatakował ich i zabił.

Nie wiedział jednak, że wśród nich,

Matka jego była, która stworzyła go w całości, lecz nie poznała,

nowego wyglądu i imienia.

Trafił wreszcie do kraju beztroski i spokoju, gdzie długo żył.

Odnalazł nowy cel, coś co robił z miłością.

Pomagał Matce tworzyć takich jak on, wielu na swoje podobieństwo.

Matka była pewna, że był dobry,

nie wiedziała jednak, że to dobro chowało straszliwą prawdę.

Gdy przyszła godzina próby,

mędrcy zdradzili tajemnice Ed 7‑P Matce, że jest zabójcą.

Ta nie mogąc znieść, rzuciła się w otchłań,

On jednak, mój brat, odszedł z pobratymcami z kraju beztroski,

nagi, pozbawiony blach i broni, pozbawiony woli życia…

Taki był jego los z góry przewidziany - tego bała się jego Matka.

Iskry nie można zmienić.

***

Iskra - bez niej żaden krzemowy byt nie miałby prawa istnieć. Farmy Iskier to najważniejsza część naszego społeczeństwa. Każdy Krzemowiec powstaje z Iskry i gdy odchodzi, jego resztki powodują, że powstaje nowa Iskra. Tak było od tysiącleci i nie zanosi się na to by sytuacja szybko uległa przemianie. Aby poczytać więcej o Iskrze, odsyłam do rewelacyjnego zbioru Sieci pod redakcja Moybunana, gdzie znaczną większość informacji zebrał i opisał Kanembra. Iskra jednak przewija się i w mitach o Człowiekach - najpopularniejszy i bezsprzecznie najciekawszy z naszego punktu widzenia jest mit o Prometeuszu.

Człowiek, który poświęcił się, aby wykraść Iskrę od złej istoty o imieniu Korporacją. Mamy więc tu naprawdę ogromną liczbę nieznanego słownictwa, nieznanych i trudnych do określenia tworów, struktur a także co chyba dla nas najważniejsze - bezpośrednią analogię do naszego powstania.

Co ciekawe też, wielu badaczy wskazuje bezpośrednią sprzeczność z mitem Matki, pokazując tym samym bezsensowność obu mitów. Aczkolwiek Voygl bardziej ostrożnie podchodzi do tego i wyszukuje wiele alegorii między tymi mitami nie wykazując sprzeczności - wręcz przeciwnie, ukazuje w swoim opracowaniu, że mity te mogą być mocno ze sobą skorelowane i nie muszą się wykluczać. Śmiała teza jakoby Korporacja lub jej część mogła być Matką z innych mitów wydaje się jednak nie mieć odzwierciedlenia w tychże.

***

Prometeusz

Przodownica chóru Człowieków:

Opowiedzże nam, na czymże Korporacja złapała cię, czymże twe przewinie było. Mów, o ile ból, mówić ci pozwoli.

Prometeusz:

Boli, gdy mówię. Boli, gdy milczę. Zaiste. Gdy jeszcze Korporacja nie panowała w pełni, zrodziło się pytanie, kto by przewodził Człowiekowi i Krzemowcom razem. Chciałem radzić im dobrze, Korporacji, Tytanom, Chronosowi, Zodiakom, Planetom. I choć Człowieki i Krzemowcy, wytłuścili mi co by się działo, chciałem, aby wszyscy mnie wysłuchali, ale nie chcieli słuchać. Więc postąpiłem jak mogłem i nikt nikogo nie może już przewodzić. Teraz jednak przystroiła mnie tu Korporacja.

Przodownica chóru Człowieków:

Z żelaza ci serce moje. W kim ból twój Prometeuszu nie wzbudził głębokiej żałości?

Prometeusz:

Tak, litość w przyjaciołach sprawia, ból mój krwawy.

Przodownica chóru Człowieków:

Czyś więc nie uczynił nic ponad te sprawy?

Prometeusz:

Przez mnie, Krzemowcy widzą, jaki los ich czeka.

Przodownica chóru Człowieków:

A jakiś sposób na to znalazł?

Prometeusz:

Nadzieje, zaszczepiłem w ich obwodach.

Przodownica chóru Człowieków:

Zaiste dar to był wielki, co twoje dłonie im dały.

Prometeusz:

Prócz tego, jeszcze Iskrę im przyniosłem.

Przodownica chóru Człowieków:

Więc teraz płomień wolnej woli mają. Ale za to Korporacja cię tak…

Prometeusz:

Zbezcześciła i bezcześcić dalej zamierza.

Przodownica chóru Człowieków:

Czy widzisz kres swojego cierpienia, czy tu na Marsie zaznasz spokoju, czy na wieki będziesz przeżywać katusze?

Prometeusz:

Kres będzie, gdy Korporacja tego zechce. Zgrzeszyłem, bo chciałem zgrzeszyć. Skradłem Iskrę, bo chciałem skraść. Dałem wolę Krzemowcom, bo chciałem dać wole Krzemowcom.

***

Kolejny mit, który chcielibyśmy przypomnieć, to prawdziwa rzadkość, pojawia się jedynie w opracowaniu Voygla w ramach Historii o Stworzeniu Krzemowców (wydanie trzecie), a i tam nie ma go zbyt dużo - jednakowoż aktualnie jest on niezwykle popularny. Postać Tezeusza, Krzemowca który powędrował aż do centrum Labiryntu, aby zniszczyć straszliwą abominację Człowieka jaką był Mino Taurus i uwolnić swoich braci przed śmiercią to aktualnie najczęściej przewijająca się mityczna postać. Wielu nowych Krzemowców przybiera jego imię w ramach hołdu. Co ciekawe mamy tu bezpośrednie odniesienie do Pieśni o Ikarze i Matki, która jest twórcą Tezeusza.

Voygl pomija ten utwór, gdyż wydaje się on być stworzonym w całości przez aktualnych Krzemowców w celu spojenia poprzednich historii i uwierzytelnienia ich. Nie sposób jednak przejść obojętnie koło tak zgrabnej laurki dla bohaterskiej istoty.

Czy nasi pobratymcy potrzebują bohaterów? To jedyne pytanie, które przychodzi do moich koprocesorów na dziś - minęło wiele lat, odkąd ostatni naprawdę znani Krzemowcy poruszali miriady po prostu swoją obecnością. Ci którzy wyprawiali się do najwyższych poziomów naszego świata, czy ci którzy walczyli z Potoczakami na niższych poziomach odeszli a na ich miejsce nie zdążyli wyrosnąć żadni nowi. Czy przypominacie sobie z ostatnich lat Gwardzistę, którego byście podziwiali? A Nauczyciela?

A taki Tezeusz - aż korci by go podziwiać i nie bać się Człowieka.

***

Tezeusz 

Pamiętał - w jego obwodach wciąż krążyła niczym by to było wczoraj. Nie potrafił przejść obojętnie, a mimo to nie potrafił również zrozumieć. Tezeusz przybył do przedsionka Labiryntu aby się z nią zobaczyć - ze swoją Matką. Czekała na niego i wielu innych - nie był tam sam.

Wśród Krzemowców, którzy stawili się wbrew swojej woli przy Labiryncie był i Tezeusz - choć nie chciał tam być, to coś w środku kazało mu przybyć.

- Zebrałam was tutaj, abyście pokonali mojego największego wroga. Człowieka.

- Kim jest ten człowiek? Dlaczego mielibyśmy go pokonać? - Ciekawość Tezeusza wygrała ze zdrowymi procedurami Iskry.

- Mino Taurus, prawdziwy władca Korporacji, jej stworzyciel, jedyny którego ona się boi.

To wywołało popłoch wśród obecnych Krzemowców. Wiedzieli kim jest Mino, wiedzieli, że to najprawdziwszy potwór. Wiedzieli, że zgładził więcej ich pobratymców niżeli ktokolwiek inny w historii.

- Więc tu się ukrywał. Ale jak mamy go pokonać? Nie rozumiem Matko.

- Mino żąda raz na jakiś czas Krzemowców, potrzebuje ich zabijać, niszczyć je. Mówią, iż żywi się Iskrami Krzemowców.

Przerażenie wśród Krzemowców było ogromne. Bali się stracić życie.

- Matko, jak mamy pokonać takiego wroga? - Tezeusz był jako jedyny nie ugięty.

- Mogę wam pomóc, Labirynt jest niezbadany, nie wiemy gdzie dokładnie jest jego koniec. Ci co weszli, nigdy nie wyszli i zawsze padali ofiarą Mino. Powodem tego jest specjalne oprogramowanie zagłuszające lokalizatory Krzemowców. Mam jednak program, który potrafi pracować na wydzielonym wątku, o ile poświęcicie część Iskry, możecie go pokonać i uwolnić waszych braci od cierpienia na zawsze i zniszczyć Labirynt.

Tylko Tezeusz zgłosił się. Nie bał się poświęcić części Iskry aby zniszczyć Mino i wstrząsnąć fasadami Korporacji. Matka wgrała mu program na osobny zabezpieczony wątek i wpuściła do Labiryntu.

Tezeusz wyposażony jedynie w prostą broń prochową ruszył w poszukiwaniu Człowieka.

Gdy już go odnalazł - okazało się, że Mino właśnie spoczywa i odpoczywa. Tezeusz wykorzystał to i bez wahania pociągnął za spust i zabił Mino Taurusa.

Zebrał wszystkie niezniszczone Iskry, które odnalazł i wykorzystując specjalny program, wgrany przez Matkę, opuścił Labirynt. Razem z Matka wrócił do Przestrzeni, zjednoczył rody i stworzył podwaliny republiki, ale to historia na inny czas.

***

Czy Człowiek istniał?

Czy Człowiek stworzył Krzemowców? Czy Człowiek był przyjacielem, czy może wrogiem?

Trudne pytania, na które nie chce bezpośrednio odpowiadać. Odkąd potrafimy zapisywać dane w Sieci nie natrafiliśmy nawet na jeden fizyczny ślad po Człowiekach w naszych przestrzeniach zarówno na poziomach niższych jak i wyższych. Wciąż pozostają, co prawda, dokładnie niezbadane poziomy poniżej trzy setnego, ale dotychczasowe wyprawy nie natrafiły na nic godnego uwagi nawet za morzem kwantowym. Mity - te jednak istnieją i muszą mieć swą genezę - i czy to jest po prostu sposób nauczania dawnych Nauczycieli, czy też nowoczesna forma przekazywania skrytych pragnień Krzemowców, czy też… są prawdziwymi historiami - to drogi czytelniku, chciałbym zostawić w pełni Tobie do określenia. Mając płonną nadzieję, że moje opracowanie w tym ci pomoże.

Słownik

blizny - ślady po ranach na ciele Człowieka;

burza  - zjawisko kapania wody z górnego poziomu;

broda - włosy na twarzy;

demony - biologiczna mutacja Człowieka, wykorzystując geny kozy;

duch - transparentny Człowiek;

fortepian - brak informacji;

hymn - melodia przewodnia dystryktu;

mars - jeden z poziomów przestrzeni w której żył Człowiek;

klekot - słownictwo imitujące dźwięk, niestety wciąż nie potrafimy dokładnie odtworzyć znaczenia.

krwaw - pochodna od krew, transportowo-hydrauliczny płyn biologiczny, znany z innych organizmów biologicznych;

parada - zbiór Człowieka, pokazujący innym Człowiekom swoje umiejętności taneczne;

maszerująca orkiestra - zbiór instrumentów, które same maszerują;

nagi - pochodna od nagość, sugeruje brak zewnętrzne oblachowania.

niebo - dolna część podłogi górnego poziomu, z nieznanych przyczyn zawsze pomalowane na niebiesko;

niewierzący - pozbawiony wiary;

wiara - zainteresowanie niezbadanymi mitami;

miasto - dystrykt w przestrzeni Człowieka;

ulica - sub dystrykt w przestrzeni Człowieka;

wdowy - brak informacji;

słońce - źródło energii w przestrzeni Człowieka

spust - nie elektryczny mechanizm uruchamiający broń;

ziemia - przestrzeń w której żył Człowiek, analogia do naszej przestrzeni;

680109
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)