Dlaczego iPhone jest gorszy...
21.08.2013 | aktual.: 22.08.2013 21:53
Często prezentowałem swoje zdanie, że nie ma znaczenia jaki sprzęt ma w rękach użytkownik, ważniejsze jest co nim robi i czy jego użytkowanie sprawia mu komfort. Oczywiście bardzo istotne są jeszcze pewnego rodzaju nawyki a ostatnio także szeroko pojęty "ekosystem" jaki towarzyszy danemu urządzeniu. Oderwane od siebie, pojedyncze urządzenia, samotnie jakby "mniej mogą".
Bardzo często można się spotkać z rozmaitymi opiniami na temat sprzętu Apple, pozytywnymi, negatywnymi czy neutralnymi. Zawierają one wiele prawdziwych wad i zalet danego sprzętu, ale także całą masę "wad wydumanych" czyli takich, które na podczas codziennego użytkowania mają znaczeniem znikome lub najczęściej żadne. Oczywiście zasada ta, działa i w drugą stronę. I Androidowi przylepiane są wady, które w codziennym funkcjonowaniu raczej są niezauważalne.
Wada Pierwsza - brak Mutitaskingu
To moja ulubiona wada iPhona. Ale zacznijmy od początku.
Wielozadaniowość – cecha systemu operacyjnego umożliwiająca mu równoczesne wykonywanie więcej niż jednego procesu. Zwykle za poprawną realizację wielozadaniowości odpowiedzialne jest jądro systemu operacyjnego. Definicja z wikipedii
Od strony praktycznej, czym był dla mnie mutitasking. Oczywiście w czasach posiadanego ZX‑81, nie miałem pojęcia, że coś takiego istnieje. Komputer realizował tylko jeden proces i tyle. Mutitasking dotknął mnie na Amidze, gdzie podczas długotrwałego renderingu 3D (zajmowało to noc, czasem całą dobę) mogłem sobie jeszcze coś innego porobić - stworzyć dokumen w moim ulubionym Amiga Guide czy coś innego. Tak, Amiga jest wzorem multitaskingu (podobnie jak większość sekretarek).
Czym jest jednak mutitasking na telefonie ? Przecież nie będę na nim renderował grafiki 3D, szukanie kosmitów w SETI też nie ma sensu, kopanie Bitcoin ? Za słaba moc obliczeniowa.
Więc po co mi mutitasking w telefonie ?
Mogę uruchomić RunKeepera podczas jazdy rowerem, słuchając jednocześnie muzyki czy podcastu. Podczas tej jazdy, docierają do mnie sms‑y oraz poczta elektroniczna, a nawet można do mnie zdzwonić. Miło jest gdy nie przerywając słuchania i pomiaru mojej aktywności fizycznej, mogę zrobić zdjęcie, wysłać go strumieniem czy mms‑em a także sprawdzić swoją lokalizację na mapie Google (tak wolę google bo są tam ścieżki leśne i polne drogi) oraz poprzez www przeczytać czym różni się dąb szypułkowy od tego bezszypułkowego.
Po cholerę mi więc multitasking ? Cóż więcej osiągnę za jego pomocą ?
Słaba bateria
Nie dalej jak kilka tygodni temu, dwie starsze koleżanki z pracy (nazywane potocznie "Paniami Starszymi") prowadziły między sobą arcyciekawą rozmowę. Streszczę ją dosyć krótko. Jedna pokazała drugiej otrzymanego, służbowego HTC i stwierdziła, że to kompletne dziadostwo bo bateria trzyma tylko 1 dzień. Na co druga z koleżanek stwierdziła, że rzeczywiście telefon przepłacony bo jej Nokia (jakaś starsza z mini wyświetlaczem i klawiaturką) to trzyma nawet tydzień.
Słaba bateria to chyba główna wada większości, jak nie wszystkich smartfonów. Oczywiście między wytrzymałością poszczególnych telefonów istnieją różnice "na papierze" ale często mają się one nijak podczas codziennego użytkowania i nie są one porównywalne między różnymi użytkownikami. To że ja używam iPhona w Krakowie - jak to się pisze zazwyczaj - "dużo rozmów, sms‑ów i kilka godzin internetu" ma się nijak do używania innego telefonu w Gdyni, Pułtusku czy Kozidojkach. Ba, ma się nijak do używania nawet tego samego telefonu w tym samym mieście. Bateria to element bardzo wrażliwy i jej "słabość" jest mocno uzależniona od zasięgu sieci, jej obciążenia, przepustowości łącza i pewnie wielu innych elementów.
Obrazowo powiem tak, że mój iPhone w domu, wytrzymuje ponad dobę. W pracy (jestem na granicy 3G) często się przełacza i doba to wynik nieosiągalny. Na wakacjach nie dość że 3G mi zanikało, to i z EDGE był problem a nawet z zasięgiem GSM. Telefon szalał a ilość energii w procentach znikała dziesiątkami "%" na godzinę. Dlatego też mój wakacyjny iPhone miał kompletnie kiepską baterię... przepłacony.
iPhone to nierozbieralna zabawka....
To bardzo poważna wada iPhona, wręcz dyskwalifikująca go jako urządzenie codziennego użytku. Niemal codziennie rano, pragnę poświęcić trochę czasu aby sobie rozebrać telefon, niestety nie mogę. Po co chcę rozebrać telefon ? Bo chcę mieć dostęp do karty SIM i codzień sprawdzać czy ona tam jest. Mogę też mieć ochotę aby zmienić sobie baterię. Niestety Apple złośliwie zrobiło złącze karty SIM z boku obudowy a w celu wymiany baterii należy odkręcić 5 śrubek. Problemem są oczywiście owe śrubki, które są na tyle mikre, że trzeba kupić do nich aż 3 śrubokręciki (3.6 mm, 1.6 mm i 1.2 mm) i wydać około 40 zł.
To kolejna poważna wada iPhona, przecież ja nie chcę wymieniać baterii raz na kilka lat, wolałbym przynajmniej raz w tygodniu a on jest nierozbieralny. Koszt takiej usługi wraz z baterią w nie autoryzowanym punkcie to aż 110 zł (linku nie umieszczam bo to nie miejsce na reklamę). Niestety bateria też jest złośliwa i w moim iPhonie ma już 28 miesięcy i nie chce się zakwalifikować do wymiany. Co zrobić .....
Okrojony Bluetooth
Bluetooth w iPhone uniemożliwia przesyłanie plików pomiędzy innymi urządzeniami z BT. Co więc przesyłamy sobie poprzez BT ? Po rozmowach ze znajomymi są stwierdziłem, że są to:
- zdjęcia
- muzyka
- filmy
- dzwonki
Zaznaczam, iż pytałem użytkowników różnych telefonów i spora część przyznała, że nic nie wysyła po BT bo częściej korzysta z MMS‑a czy maila. Nie wiem jak inni, ja zdjęcia oraz (filmików raczej nie kręcę) wysyłam do zainteresowanych osób jako wiadomości lub po prostu strumieniuję nie zastanawiając się nad tym. Apple pozbawiło mnie przyjemności wyszukiwania urządzenia osoby zainteresowanej i zastanawiania się, czy tajemnicza "Moja Nokia" to kolegi któremu chcę wysłać fotkę z imprezy, czy Pani sprzątaczki z kantorka obok.
iPhone to sprzęt przepłacony
iPhone to drogi badziew dla naiwnych. Tylko ktoś ograniczony przepłaca za tą zabawkę skoro za mniejsze pieniądze można mieć coś lepszego
Owszem, można znaleźć telefon tańszy, może nawet o lepszych parametrach tylko chciałem spytać skąd to pytanie. Przecież to nie osoba pytająca daje mi pieniądze na moje zachcianki i jeśli mam ochotę kupić iPhone za swoje, to kupuję. Jak będę miał kaprys i kupie mop Villedy zamiast "Jan Niezbędny" to też jest to tylko i wyłącznie moja osobista sprawa. Już dawno nauczyłem się, że każdy, absolutnie każdy towar jest wart tylko tyle i aż tyle, ile chcą za niego zapłacić nabywcy. Jedni kupują jeden obraz Kossaka, inni TV 58" na którym wyświetlają zdjęcia wszystkich obrazów Kossaka. Jakie to ma znaczenie dla mojego samopoczucia ? Żadne. Zarówno jeden jak i drugi pewnie jest zadowolony ze swojego zakupu.
Toczenie wszelkich wojen nie zmieni świata. Miliony argumentów, że iPhone jest najlepszy nie sprawi, że wszyscy miłośnicy Androida, Blackberry czy Windows Phone wywalą swoje telefony do śmieci. Podobnie, milion filmików i komentarzy stwierdzających, że iPhone to dno, nie sprawi, że Apple zniknie z powierzchni ziemi.
Każdy używa chyba tego co lubi i zabawa w Cyryla i Metodego nie przynosi tak naprawdę wielkich efektów poza ostatecznym stwierdzeniem, że iPhona używają idioci, Androida używają biedacy, BlackBerry snoby a Windows Phone.... nie pamiętam kto, a taka segregacja i szufladkowanie przypomina mi pewnego (tu wstawić dowolny, negatywny epitet):
Opinia Fuhrera o Polakach jest miażdżąca. Bardziej zwierzęta niż ludzie, całkiem tępi, bez wyrazu. Obok nich warstwa rządząca będąca przynajmniej produktem mieszaniny klas niższych z aryjską rasą panów. Brud Polaków jest wprost niewyobrażalny. Również ich zdolność dokonywania ocen jest równa zeru. Joseph Goebbels
Geniusze, ludzie doskonali, mądrzy i piękni, dziewice i królewny i tak używają telefonu Aster....
Ciąg dalszy może kiedyś nastąpi....
Nie ukrywam, iż tekst ten powstał pod wpływem czytania rozmaitych komentarzy pod wpisem iPhone 5 po 7 miesiącach... i absolutnie nie ma na celu nawracania kogokolwiek na inną platformę. Bardzo chciałem wytknąć też kilka wad Androida czy WP ale zgodnie z zasadą, iż nie komentuję sprzętu którego nie używam, musiałem sobie odpuścić.